OnePlus Watch został słabo oceniony w recenzjach, ale paradoksalnie cieszy się dużą popularnością wśród użytkowników. Czy warto będzie go kupić, kiedy trafi do Polski?
OnePlus Watch to bardzo ładny smartzegarek z dobrą baterią. Do tego jest sensownie wyceniony, nie dziwi więc, że wyprzedał się na pniu. Problemem są jego wyniki w recenzjach – testerzy wskazują na całą masę problemów i nie zostawiają na nim suchej nitki. Słusznie?
Zacznijmy od pierwszego sprzedażowego sukcesu. Producent twierdzi, że cały pierwszy nakład wyprzedał się w mniej niż minutę od otwarcia kanałów sprzedaży. Nieźle, jak na pierwszy smartwatch w historii producenta, ale recenzje gaszą zapał przed zakupem.
To dla mnie interesujący produkt, którym mógłbym nawet zastąpić Huawei Watch Fit, więc zapoznałem się z kilkunastoma z nich. Cóż – krótko mówiąc, jest słabo.
Jeśli chodzi o testy, to recenzenci wskazują na poważne braki – o ile na OnePlus Watcha chcemy patrzeć jak na konkurenta dla modeli Samsunga i Apple. Wtedy doskwiera brak asystenta głosowego czy możliwości skorzystania z płatności zbliżeniowych. Dla mnie to mały problem, ale niedokładność pomiarów podczas sportu to już poważniejsza sprawa.
Wszystko to przekłada się na bardzo dobry czas pracy bez ładowania, ale ten podawany przez producenta w rzeczywistości jest trudny do osiągnięcia. Jeśli skorzystamy z fabrycznych ustawień, to faktycznie możemy zbliżyć się do dwóch tygodni. Sęk w tym, że wszyscy jednogłośnie mówią o zbyt ciemnym ekranie przy takim scenariuszu.
Póki co OnePlus Watch nie jest dostępny w żadnym z polskich sklepów, nie poznaliśmy też jeszcze daty wprowadzenia do sprzedaży – ani ceny w Polsce. Informacja na stronie producenta nie zdradza dnia debiutu nad Wisłą, ale zegarek na pewno trafi do nas oficjalnymi kanałami sprzedaży. Wszystkiego na jego temat dowiesz się z naszego premierowego tekstu:
OnePlus Watch oficjalnie. Myliłem się – można się w nim zakochać
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.