Samsung Galaxy S21 to kompaktowy flagowiec z pięknym ekranem i świetnym aparatem. Po 4 miesiącach zapraszam do długoterminowej recenzji tego smartfona. Czy warto go kupić w 2021 roku i do kogo jest kierowany?
Samsung Galaxy S21 to mój prywatny smartfon od 4 miesięcy. Przez ten czas zdążyłem poznać wszystkie jego wady i zalety i wiem, czy warto go kupić. Po recenzji mojej długoterminowej recenzji Ty też – mam nadzieję – będziesz to wiedział.
Na początek kilka słów o cenach. Samsung Galaxy S21 w Polsce kosztuje oficjalnie 3899 złotych, ale w wielu dużych sklepach znajdziesz go już za 3200 złotych. Zdarzyło się na niego już kilka promocji, a następne na pewno pojawią się zaraz po premierze składanych flagowców w sierpniu 2021 roku. No to jedziemy.
Samsung Galaxy S21 to kapitalnie wykonany flagowiec
Najbardziej kontrowersyjną decyzją Samsunga było zastosowanie tworzywa sztucznego na tylnym panelu. W kontekście telefonu, który w momencie premiery kosztował prawie 4000 złotych to niemal herezja i jednocześnie jeden z powodów, dla którego go wybrałem. Nie lubię szklanej obudowy, nawet tej z matowym wykończeniem. Jak plastik wygląda po 4 miesiącach?
Jeśli na tylnym panelu udało Ci się zlokalizować rysy, to gratuluję spostrzegawczości. Mnie się nie udało, a – o czym za chwilę – smartfon w etui noszę od zaledwie miesiąca i to tylko dlatego, że wybitnie mi się spodobało. Zanim go do niego włożyłem, nie dbałem o niego specjalnie i często lądował w kieszeni z kluczami.
Samsung odwalił tu kawał dobrej roboty. Zarówno Galaxy Note 10 Lite, jak i Galaxy M51 po podobnym użytkowaniu wyglądały znacznie gorzej. Nie dajcie sobie wmówić, że szkło jest materiałem premium, a dobre tworzywo sztuczne – nie. To bzdura – S21 dzięki temu jest lżejszy i zdecydowanie lepiej znosi upadki.
Jestem szczególnym fanem metalowej wyspy aparatu. Chroni obiektywy, które nie wystają ponad jej lico, a do tego zgrabnie przechodzi w boczną krawędź. Dla mnie to obecnie najładniejsze rozwiązanie kwestii wielkich aparatów, jakie jest na rynku.
To tyle w temacie obudowy i jakości wykonania – telefon po 4 miesiącach wygląda, jak nowy i po zdjęciu folii chroniącej wyświetlacz ciężko byłoby odróżnić go od egzemplarza świeżo wyjętego z pudełka. Być może na rynku są lepiej wykonane telefony, ale chyba nigdy nie miałem takiego w ręku. Do tego poziomu dochodzi jedynie Apple – i nikt więcej.
Czy warto kupić etui?
Cóż – chyba jasno określiłem swoje stanowisko. Jeśli nie masz tendencji do częstego upuszczania telefonu, to jest Ci zbędne. Ja mam dwa i kupiłem je tylko dlatego, że bardzo mi się podobały. Pierwsze to oficjalne skórzane etui Samsunga, które w Polsce kosztuje niemal 200 złotych. To bardzo dużo i szczerze powiedziawszy, to raczej nie jest tyle warte. Skóra jest delikatna i dość szybko się zużywa.
Drugie również jest skórzanej i nie znalazłem go w Polsce, ale podobne kosztują nieco ponad 120 złotych. To zdecydowanie lepsza ochrona telefonu, a do tego, jak nam wypadnie, to od razu tracimy dokumenty i karty płatnicze. Cóż za wygoda.
Jedyne zastrzeżenie (i ostrzeżenie), jakie mam dla kupujących Samsunga Galaxy S21 z zamiarem noszenia go w etui, to temperatura. W kraju, w którym mieszkam, jest gorąco, ale nawet latem w Polsce S21 w etui będzie grzał się podczas grania. Dość odczuwalnie, ale na szczęście nie wpływa to na ogólną wydajność – o tym jednak później.
Ekran to po prostu bajka, a czytnik powala
Patrząc na suchą specyfikację, można odnieść wrażenie, że Samsung Galaxy S21 ma gorszy ekran od swojego bezpośredniego poprzednika z 2020 roku. Rozdzielczość spadła do FullHD+, ale w praktyce nie ma to żadnego znaczenia. I tak tylko przy niej można było korzystać ze 120 Hz odświeżania. A kupowaniu S21 z zamiarem wyłączenia wyższej częstotliwości to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Wyświetlacz ma przekątną 6.2 cala, centralnie umiejscowioną dziurkę na aparat do selfie i jest otoczony cienkim ramkami. Fakt – podbródek jest nieco grubszy i to trochę zaburza symetrię, ale na co dzień nikt nie będzie zwracać na to uwagi. Sama matryca to panel AMOLED, który jest po prostu genialny.
Jasność, kolory (których nasyceniem można sterować), kąty widzenia i nieskończony kontrast sprawiają, że na ekran patrzy się z przyjemnością przy każdym odblokowaniu. Ostrość jest idealna i nie widzę powodu, by do tego modelu pakować QHD. Samsung Galaxy S21+ to inna bajka – tam już można się było o to pokusić.
Warto jeszcze wspomnieć o czytniku linii papilarnych. To nie jest mój pierwszy Samsung z takim rozwiązaniem i powiem wprost – koreański producent w rok zrobił olbrzymi skok naprzód. Śmiem twierdzić, że to obecnie jedne z najszybszych tego typu skanerów i tylko Xiaomi może się z nimi mierzyć.
Szybkość odblokowania porównywałem (korzystając z obu smartfonów obok siebie) z Huawei Mate 40 Pro, Galaxy Note 10 Lite, Galaxy Note 20 Ultra i OnePlusem 8 Pro. Żaden z nich nie zrobił tego szybciej i to chyba rozstrzyga wątpliwości, jak działa odblokowanie w S21.
Jest jeszcze odpowiednik FaceID, ale przy takiej szybkości skanera i noszeniu maski przy każdym wyjściu z domu po prostu nie chciało mi się z niego korzystać. Jest takie sobie – przy dobrym świetle bezbłędne, przy gorszym czasami trochę pomyśli, a w ciemnym pomieszczeniu można je sobie darować.
Samsung Galaxy S21: aparat jak rok temu
Po czterech miesiącach nawet taki laik jak ja zdążył zapoznać się ze wszystkimi wadami i zaletami aparatu w Samsungu Galaxy S21. Najpoważniejszy zarzut, jaki mogę postawić całemu zapleczu fotograficznemu, to stagnacja. Postęm w stosunku do poprzednika jest znikomy i w zasadzie można zaoszczędzić tysiaka, jeśli chcesz kupić flagowego Samsunga tylko dla aparatu.
Co wcale nie znaczy, że jest źle. Kolory są piękne, a wszystkie trzy obiektywy produkują powtarzalne rezultaty w prawie każdych warunkach oświetleniowych. Problem w tym, że w słabym świetle tryb nocny… też jest słaby. Nie to, że na te zdjęcia nie da się patrzeć – po prostu za takie pieniądze (albo dwa razy mniejsze) są telefony, które robią to o niebo lepiej.
Jest jednak moment w ciągu dnia, w którym Samsung Galaxy S21 po prostu błyszczy. To te kilkadziesiąt minut przed i po zachodzie słońca. Mogę patrzeć na te fotki codziennie i się nie znudzić – dynamika jest po prostu genialna. Podoba mi się też tryb portretowy, choć pod tym względem Samsung na pewno nie jest liderem rynku.
Czy warto kupić Samsunga Galaxy S21 dla aparatu i tylko dla aparatu? Nie, absolutnie nie. Za te same albo mniejsze pieniądze kupisz Google Pixel 5, iPhone’a 11 Pro (albo i 12 Pro, jak dobrze poszukasz) i każdy z nich jest bardziej uniwersalnym fotosmartfonem.
Wydajność i oprogramowanie
Sercem Samsunga Galaxy S21 jest Exynos 2100 (w Europie i na kilkunastu innych rynkach). USA i Chiny mają swoje wersje ze Snapdragonem 888 i… w tym roku nie tak łatwo wyłonić zwycięzcę. Exynos lepiej zarządza energią i oferuje trochę lepszy czas pracy, a Snapdragon nieco góruje wydajnością i mocniej się grzeje. Dla mnie wybór jest prosty i jest nim wariant, który kupisz w Polsce.
Można się spierać bez końca, co jest lepsze, ale i tak chodzi o kulturę pracy. A ta w przypadku Galaxy S21 jest po prostu nienaganna i dlatego te kilkanaście dodatkowych minut SoT to dla mnie dobry interes. Smartfon po 4 miesiącach działa tak samo, jak zaraz po wyjęciu z pudełka i to jest dla mnie najważniejsze.
Wspomniałem o nagrzewaniu – jeśli będziesz używał go w etui, odpalisz wymagającą graficznie grę i podepniesz go do ładowania, to zrobi się gorący. Odejmijmy od tego ładowanie i będzie tylko ciepły – odczuwalnie, ale na pewno nie parzy.
Ważne jest jednak to, że wyższa temperatura nie idzie w parze w zauważalnym dla użytkownika spadkiem wydajności. Ten można zauważyć, dopiero kiedy odpalimy mierzące wydajność w czasie benchmarki – o ile ktoś lubi cyferki. Dodam jeszcze, że wyższe temperatury stały się odczuwalne po ostatniej aktualizacji i będę to jeszcze obserwował.
Na koniec kilka słów o oprogramowaniu. Samsung Galaxy S21 pracuje obecnie na Androidzie 11 przykrytym nakładką OneUI 3.1. Poprawki zabezpieczeń otrzymuje w imponującym tempie – zobaczymy, czy tak samo będzie z aktualizacją do Androida 12. Jakiś czas temu głośno było o reklamach w interfejsie – cóż, u mnie nie pojawiły się ani razu, a nigdzie tego nie wyłączałem. Nie mogę jednak zagwarantować, że u Ciebie będzie tak samo.
Samsung Galaxy S21: bateria i szybkość ładowania
Bateria i szybkość ładowania to zdecydowanie najsłabsze elementy wyposażenia Samsunga Galaxy S21. Ogniwo ma pojemność 4000 mAh, a smartfon wspiera ładowanie o mocy 25 W. W 2021 roku wypada to bardzo blado i gorsze jest jedynie Apple. Nie mam pojęcia, dlaczego koreański producent tak bardzo nieufnie podchodzi do możliwości szybszego uzupełnienia energii.
Jeśli chodzi o czas pracy, to ten jest zarówno przewidywalny, co powtarzalny. Smartfon ładuję codziennie rano i nie zdarza mi się, żebym potrzebował podpiąć go ponownie przed upływem doby.
W tym czasie spędzam około 4.5 d0 5 godzin na włączonym ekranie – dzwoniąc, grając i oglądając YouTube. Na nic więcej bym tu nie liczył i jeśli chcesz lepszego czasu pracy z dala od gniazdka, to postaw na S21+ lub Ultra – albo po prostu na coś od konkurencji, bo za takie pieniądze jest masa telefonów z lepszą baterią.
Przed zakupem trzeba też pamiętać, że w pudełku nie znajdziesz żadnej ładowarki. Ja używam z dedykowanego adaptera Samsunga, który został mi po Galaxy M51. Nie będę go szczególnie polecał, bo ładowarki firm trzecich są tańsze i często lepiej wykonane. Po prostu nie chciało mi się kupić nowej.
Za jego pomocą telefon ładuje się od 0 do 100% w mniej więcej w 70 minut. Po pół godziny na wskaźniku zobaczysz 55% i żadna z tych wartości nie robi wrażenia w 2021 roku. Zdecydowanie jest miejsce na poprawę. O ładowaniu bezprzewodowym (do 10 W) się nie wypowiem, bo akurat poprzednia ładowarka zagubiła się przy przeprowadzce, a nowej jeszcze nie kupiłem.
Samsung Galaxy S21: zalety i wady
Samsung Galaxy S21 ma zdecydowanie więcej zalet, niż wad, a ich bilans wypada o niebo lepiej, niż w poprzedniku. A nawet lepiej, niż w Galaxy S21. Smartfon jest przede wszystkim ładny, lekki i poręczny – a to nie jest częste wśród flagowców w 2021 roku. Tylny panel z tworzywa sztucznego sprawuje się wyśmienicie, a ekran jest po prostu bajeczny.
Nie masz też co obawiać się procesora Exynos. To bardzo wydajny układ, który do tego nie ma tendencji do ograniczenia kultury pracy wraz ze wzrostem temperatury. Oprogramowanie to moja ulubiona wersja Androida, ale to już kwestia gustu. Na pewno nie można mu nic zarzucić w kwestii płynności, a nieszczęsnych reklam u mnie po prostu nie ma.
Nie jest jednak tak, że w Galaxy S21 nie widzę wad. Bateria i szybkość ładowania zdecydowanie mogłyby być lepsze, a brak ładowarki w pudełku to jednak niedogodność.
Na koniec kwestia neutralna, czyli aparat. W rękach laika jest dobry i robi, co ma robić. Samsungiem Galaxy S21 ciężko jest zrobić słabe zdjęcie – nawet, jeśli nie mamy o tym pojęcia. Mimo tego w oczy rzuca się stagnacja – postęp w stosunku do poprzedniej generacji zawdzięczamy jedynie oprogramowaniu i jeśli masz S20, to nie masz żadnego powodu do przesiadki.
Ceny Samsung Galaxy S21
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.