Smartfony tak bardzo zadomowiły się w naszej rzeczywistości, że stały się wręcz przedłużeniem naszej ręki. Czy jednak smartfon jest niezbędny i czy zauważyłeś różnicę w swoich nawykach? Co zmieniło się u Ciebie w przeciągu ostatnich lat?
Jeden smartfon, milion appek… albo mniej
Smartfony z roku na rok stają się coraz bardziej inteligentne. Mają układy, które potrafią wykonać tryliony operacji na sekundę i nic nie wskazuje na to, by ich rozwój miał spowolnić. Są z nami wszędzie i o każdej porze.
Prawda jest taka, że nawet jeśli myślimy inaczej, to prawdopodobnie z większości rzeczy wciąż nie zdajemy sobie sprawy. Na przykład z faktu, że zazwyczaj na przeciętnym smartfonie mamy zainstalowanych kilkanaście lub kilkadziesiąt aplikacji, a na co dzień korzystamy może mniej więcej z pięciu. Komunikatory, przeglądarka, sieci społecznościowe, mail i może jakieś dwie kolejne biznesowe lub rozrywkowe appki.
Małe zwycięstwo? Smartfony w Polsce (na razie) nie podrożeją. To jednak koniec dobrych informacji
Ile godzin spędzasz przed ekranem smartfona?
Badań na ten temat było w przeszłości już co najmniej kilka i z każdych wychodził jeden wniosek – smartfon jest z nami wszędzie i robi więcej niż jakiekolwiek inne urządzenie, z którego korzystamy każdego dnia. To taki szwajcarski scyzoryk, bo i poświeci w nocy lampą, zdjęcie zrobi, a i drogę wskaże. Nawet połączy z innym człowiekiem na drugim końcu tej planety.
Sprawdzam co jakiś czas i w tygodniowych podsumowaniach, ile spędziłem czasu przed ekranem smartfona. Zazwyczaj kiedy pogoda jest dobra, mamy słoneczny dzień to i nie ma sensu patrzeć w smartfona. Niech będą nawet takie dwa, trzy dni w tygodniu i już czuję różnicę, że smartfon jest dodatkiem, do którego zajrzę po jakieś konkretne informacje lub aby się z kimś skomunikować. Nie siedzę w nim, bo wolę spotkać się z przyjaciółmi, skoczyć na rower albo zwyczajnie spędzić ten czas na dworze, łapiąc promienie słońca.
Niech będzie jednak deszczowa, zimna i ponura aura, a pobyt w mieszkaniu sprawi, że licznik podsumowujący czas przed ekranem smartfona wzrośnie. Mimo wypracowania nawyków, by skupiać się na czymś produktywnym, wciąż raz na jakiś czas wracam po odświeżoną porcję informacji z news feeda – czy to w aplikacji społecznościowej, czy innej.
Ten element jest dobrze zaprojektowany w dzisiejszych smartfonach i działa na zasadzie nagrody, eksploatując nasze psycho-biologiczne uwarunkowanie. I jak bardzo byśmy się przed nim bronili, chyba każdy chociaż raz temu uległ.
Supermoce w cieniutkiej obudowie! Taki smartfon to marzenie wielu
Co czeka nas w przyszłości, czy smartfony będą z nami zawsze?
Jestem pewien, że dojdziemy do czasów, w których smartfony znikną. Ich noszenie i wyjmowanie wciąż nie jest najbardziej idealnym rozwiązaniem. Smartwatche to przyszłość tak samo, jak inteligentne opaski, które znajdą się „zawsze pod ręką” lub mówiąc wprost – na niej. Jednak za nim do tego dojdzie, wciąż będziemy korzystać ze smartfonów.
Wydaje mi się także, że w chwili obecnej nie ma już od nich odwrotu. Zaryzykuję stwierdzenie, że dzisiaj prawie każde dziecko szybciej uczy się obsługi takiego urządzenia niż poprawnego pisania liter w zeszycie. Obawiam się tylko, że skoro tak przyzwyczailiśmy się do smartfonów, to zapominamy o jednym.
To tylko technologia. Jeśli dzisiaj czegoś nie wiem, to wyjmuję smartfona i sprawdzam pogodę, informację, drogę dojazdu, czy cokolwiek innego. I to jest wygodne. Natomiast oprócz tego warto rozwijać też inne umiejętości i skłonności, które pozwolą na dotarcie do celu lub wykonanie zadania bez użycia takiej technologii.
Czy przeżyłbyś dzień bez smartfona?
Człowiek jest istotą wielowymiarową, a nie płaską linią. Smartfony wydają się być inteligentne, ale to właśnie jest kluczem, że „wydają się”. Jeśli będziemy polegać wyłącznie na nich, a nie na sobie to kiedyś może przyjść sytuacja, która to wszystko zweryfikuje. Nawet jeśli brzmi to jak filozoficzny dyrdymał to wciąż wychodzę z założenia, że jeśli „umiesz liczyć – licz na siebie”.
Technologia, a także owe smartfony upraszczają i spłycają wiele aspektów z naszego życia z wielu różnych powodów. Tak samo, jak aplikacje społecznościowe i algorytmy zamykają nas w świecie iluzji i zamkniętych pętli. Czy tego właśnie chcemy?
Algorytm jest jak przewodnik, pokaże nam najważniejsze ciekawostki – szczególnie te, które pasują do nas najbardziej – ale jednocześnie ma określoną ścieżkę. Wyłamać się z tego to, jak zdecydować samemu co chce się zobaczyć i doświadczyć, nawet jeśli będzie się wiedzieć mniej. Takie katharsis można przeżyć, także zostawiając smartfona i nie sięgając po niego przez większość dnia.
Smartfony, jak wszystko inne jest mieczem obosiecznym. Może być dobre, pomocne i rozwijające albo destruktywne, uzależniające i otumaniające. Właśnie dlatego uważam, że smartfony przestały dzisiaj być problemem, a zaczęły nim być algorytmy i treści, ponieważ to one zaciskają pętlę wokół nas.
Mamy pełno ciekawych informacji i tylko 24h, wszystkie krzyczą do nas „sprawdź teraz, zobacz szybko, nie trać okazji” itd. Jednocześnie aplikacje oferują opcję – zapisz na później. Serio? Ile razy wróciliśmy do materiałów starszych niż tydzień?
Żywotność treści zmalała diametralnie w przeciągu ostatnich lat, a ich jakość – o tym już ciężko wspomnieć. Dzisiaj prawdziwą jakość widzę już tylko zazwyczaj w dwóch sytuacjach – w części prac badawczych i artykułach zapalonych entuzjastów czy nagraniach podcasterów. Reszta zawsze ma cele do zrealizowania, wypracowany schemat i barykady, w ramach których musi działać. Tak to już jest.
Algorytmy tworzone są za pieniądze po to, by przynosiły więcej pieniędzy i przy okazji pomagały użytkownikom, ale nie łudźmy się, który cel jest najważniejszy. W dodatku normą stało się publikowanie treści konsumpcyjnych, które po prostu szargają nasze emocje lub grają na nich, jak na strunach.
Kto tego nie robi, nie ma wyników i zostaje wycięty z rynku. To właśnie one sprawiają, że możemy być bardziej zmęczeni, sfrustrowani albo przygnębieni, aniżeli nawet gdybyśmy tylko odpalili jakąś grę.
Jestem przekonany, że w świecie pełnym dezinformacji czy półprawd to właśnie wyrwanie się z poziomu algorytmów będzie niczym wyjściem z niekończącej się pętli. Prawdziwym katharsis. Dzisiaj możemy to zrobić jeszcze w prosty sposób – odstawiając smartfona. I takie druzgocące doświadczenie zdecydowanie polecam.
Można w jakimś stopniu przyrównać je do odstawienia uzależniającej używki. Wbrew pozorom może się wtedy okazać, że mamy więcej czasu niż mogliśmy przypuszczać, a nie będąc na bieżąco, wciąż wiemy wszystko to, co najważniejsze.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.