OnePlus N200 to nowy budżetowiec w ofercie chińskiego producenta. Dzisiaj poznaliśmy pełną specyfikację oraz wygląd taniego smartfona, który może namieszać na rynku. Redmi i realme mają się czego obawiać.
Na rynku budżetowych telefonów rządzi obecnie Redmi i realme, ale dzisiejszy przeciek zdradza bardzo fajną alternatywę. OnePlus N200 to tani smartfon, który ma sporo do zaoferowania, a jednocześnie nie powinien dużo kosztować. Oto pełna specyfikacja i wygląd – premiera powinna odbyć się już niedługo.
Renderami i omówioną poniżej specyfikacją podzielił się niezawodny Evan Blass. Smartfon do złudzenia przypomina to, co wcześniej uważaliśmy za Norda CE. Wygląd – w przeciwieństwie do droższego modelu – mocno nawiązuje do tegorocznych flagowców OnePlusa. Oczywiście ramki są grubsze, a na ramce z oczywistych względów nie znajdziemy napisu Hasselblad. Jak na budżetowca i tak jest świetnie.
Zmian względem poprzednika jest sporo i wszystkie na plus. Na froncie znajdziemy 6.49-calowy wyświetlacz o rozdzielczości FullHD+ (Nord N100 miał HD+). To panel IPS o częstotliwości odświeżania na poziomie 90 Hz. Budżetowy rodowód najbardziej widać w aparacie, gdzie znajdziemy trzy obiektywy o rozdzielczościach 13, 2 i 2 MP. Nie ma nawet szerokiego kąta i to może być poważny zarzut.
OnePlus N200 ma całkiem fajną specyfikację
Jeśli chodzi o wydajność, to będzie nieźle. Snapdragon 480 to dobry procesor ze wsparciem dla 5G. Pozwolę sobie zauważyć, że Nokia wykorzystuje go w telefonie za 1799 złotych. OnePlus N200 ma też 4 GB RAM i to będzie najwęższe gardło dla bardziej wymagających, którzy tanim kosztem liczyli na pełen inwentarz OxygenOS 11. Szkoda, bo 6 GB robiłoby znacznie lepsze wrażenie.
Wisienką na torcie jest bateria o pojemności 5000 mAh. Nie zabrakło też ładowania o mocy 18 W, które powinno pozwolić na naładowanie telefonu w sensownym czasie około półtorej godziny. Rozładowanie zaś zajmie długie godziny, o czym przekonałem się, testując Norda CE.
Już dzisiaj jesteś zainteresowany zakupem przystępnego cenowo smartfona chińskiego producenta? W takim razie przeczytaj nasz test OnePlus Nord CE 5G, w którym sprawdziliśmy dokładnie, ile ma w sobie z flagowca. Wystarczy powiedzieć, że zaskakująco dużo.
OnePlus Nord CE 5G: test i recenzja. Powiem szczerze – to największe zaskoczenie tego roku
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.