Kto by się spodziewał, że raczkująca marka Infinix chowała w rękawie taką kartę pułapkę. Wyśledzono nadchodzący smartfon producenta, który dotychczas tworzył tylko średniaki.
Smartfonów takich jak ten moglibyśmy się spodziewać po Xiaomi, Vivo czy OPPO, ale nie po Infinix. To doprawdy zaskakujące, jak szybko producent z Hongkongu przeciera sobie szlak w świecie mobilnym – niebawem ma on z impetem sięgnąć do wyższej półki.
Cyz to smartfon Infinix z ładowaniem 160 W?
Redaktorzy z niezawodnego xda-developers dotarli do zdjęć ukazujących następny telefon Infinix w pełnej krasie. Przyjrzyjcie się każdej ze stron obudowy:
Śmiem twierdzić, że w Polsce nie kupicie telefonu z tak „pstrokatym” designem. Infinix chciał najwyraźniej dotrzeć wzornictwem do osób młodych, ale w tym miejscu pojawia się istotny problem – jeżeli smartfon ma być droższy od poprzedników, nie każdy młody ManiaK będzie mógł sobie na niego pozwolić.
Ponadto, moim zdaniem, flagowcom nie przystoi taki krój obudowy, dlatego model Infinix będzie wyglądał komicznie. Nie jednak o design chodzi, bo ten można zakryć za pomocą etui, a o wnętrze.
Na grafikach widzimy i czytnik linii papilarnych pod ekranem, i potrójny aparat fotograficzny z potężną jednostką główną, obiektywem szerokokątnym i teleobiektywem. Istnieje szansa, że ostatnie oczko będzie obsługiwało teleskopowy zoom znany z rywali.
Pierwsze wrażenie jest pozytywne, ale jak zwykle szkopuł będzie tkwić w parametrach poszczególnych jednostek. Istotną informacją o telefonie będzie standard ładowania, ponieważ plotki mówią o mocy nawet 160 W – wiemy, że Infinix pracuje nad takim zasilaczem, jednak nie wiemy, czy zastosuje go w widocznym smartfonie.
Jak ja na to czekam! Ładowarka 160 W w smartfonie za grosze na zdjęciu
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.