Redmi Note 11 ma otrzymać znacznie szybsze ładowanie – nawet o mocy do 100 W. W takiej sytuacji telefony Samsunga wypadają strasznie blado – o Apple nawet nie mówiąc.
Jest niewiele rzeczy, które można zarzucić telefonom Samsunga, ale najpoważniejszym zarzutem będzie szybkość ładowania. Oferowane przez nich ładowarki wypadają blado nawet w średniej półce, a we flagowcach są za (prawie) całą konkurencją. Teraz znacząco wyprzedzą ich nawet tanie modele z rodziny Redmi Note. To już robi się groteskowe.
Znany leakster z Chin, czyli DigitalChatStation, dostarcza zwykle dobrej jakości przecieków na temat nowych smartfonów z Państwa Środka i tak samo jest tym razem. Tłumaczenie maszynowe jest beznadziejne, ale jego przesłanie pozostaje jasne. Kolejne telefony w obrębie rodziny Redmi Note mają otrzymać wsparcie dla ładowania o mocy aż 67 W.
Przeciek wskazuje również, że wyżej pozycjonowane smartfony Redmi Note mogą liczyć nawet na 100 W, ale wszyscy wiemy, jak to wygląda w Europie. Poza Chinami telefony są zwykle dostarczane z nieco wolniejszymi adapterami w zestawach sprzedażowych, więc stawiałbym na 50 W z Xiaomi Mi 11 jako standard w następnej generacji średniaka.
I tu wracamy do Samsunga. Najpierw usunęli adapter z pudełka flagowca, później wrócili do dodawania go w średniakach, ale problemem nadal jest szybkość. Ponad godzina do pełnego uzupełnienia energii to zdecydowanie zbyt długo, skoro konkurencja potrafi to zrobić w połowę tego czasu. Bezprzewodowo.
Tak, jak z wielką siłą przychodzi wielka odpowiedzialność, z szybkim i szeroko dostępnym ładowanie musi nadejść dbanie o baterię. Xiaomi ma już na to patent i pracuje nad wydłużeniem żywotności ogniw w swoich smartfonach.
Dziękuję, Xiaomi. Ta ważna funkcja zatroszczy się o baterię Twojego smartfona
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.