Tradycja nazywania kolejnych odsłon Androida za pośrednictwem uwielbianej przez wielu słodkości wcale nie zniknęła, choć nie jest już tak widoczna jak niegdyś. Patrząc na to, jakim smacznym deserem zostanie opatrzona kolejna odsłon tego systemu, jego nazwa mogłaby wrócić do oficjalnej nomenklatury Google.
Jeszcze kilka lat temu kolejne odsłony systemu Android jednoznacznie kojarzyły nam się ze słodkościami – oprócz kolejnego numerka, w nazwie pojawiała się także słodka przekąska. Ot, chociażby w przypadku Androida 8.0 było to ciasteczko Oreo, Android 5.0 kojarzył się z lizakiem (Lollipop), a premierę Androida 4.4 najmilej przyjęli amatorzy KitKata.
Z tą tradycją Google zdecydowało się jednak zerwać wraz z premierą Androida Q, czyli dziesiątej odsłony tego systemu. Literka „Q” w nazwie tego systemu nie była przypadkowa, bowiem wzięła się od Quince Tart, czyli… tarty pigwowej. Kolejne wersje systemu w wewnętrznym nazewnictwie to Android 11 Red Velvet Cake, a także Android 12 Snow Cone (śnieżny rożek).
Android 13 to dla Google piekielnie smaczny deser. To dobrze wróży
Tradycja nazywania Androida na cześć słodkości nie zanikła, przynajmniej do użytku Google. Świadczą o tym zapiski z bazy AOSP Gerrit, gdzie pojawiły się wzmianki o Androidzie 13 i kodowej nazwie nadchodzącego OS. Do tej pory wiedzieliśmy, że rozpoczyna się ona na literkę „T”, ale teraz poznaliśmy pełną nazwę – to Tiramisu.
Nie będę ukrywał, że to jeden z moich ulubionych deserów (i zapewne nie tylko moich), więc za dobry gust w temacie słodkości Google ma sporego plusa. Niestety raczej niewiele wskazuje na to, by koncern z Mountain View wrócił oficjalnie do stosowania rozszerzonego nazewnictwa swojego mobilnego OS.
A szkoda, bo zmiana trendu w przypadku tak wybitnej słodkości byłaby mile widziana.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.