Huawei Enjoy 20e już od początku nie zapowiadał się na wybitnego budżetowca, ale chyba nikt nie przypuszczał, że wejdzie na rynek z procesorem Kirin 710A. To przestarzała jednostka, którą można było wymienić na lepszą.
Wszyscy wiemy, że panujący kryzys na rynku krzemowym utrudnia wypuszczanie smartfonów na rynek. Producenci telefonów szukają alternatywnych procesorów, nawiązują nowe współprace, a czasem nawet zaglądają do magazynów i odkopują z nich starsze SoC.
Huawei Enjoy 20e z przestarzałym procesorem Kirin
Tak właśnie uczynił Huawei przy tworzeniu modelu Huawei Enjoy 20e. W Chinach będzie on dostępny w dwóch wariantach: z procesorem Kirin 710A lub MediaTekiem Helio P35. Miło mi znów zobaczyć układ z fabryk HiSilicon w nowym smartfonie Huawei, jednak chyba nie o taki obrót spraw chodziło.
Żartobliwie mówię, że Huawei posłużyło się złotą łopatą, by wykopać Kirina 710A, ponieważ to 14-nanometrowy SoC z niezbyt imponującymi rdzeniami Cortex-A73 (do 2 GHz) i Cortex-A53 (do 1,7 GHz). W dobie naprawdę potężnych scalaków Qualcomma i MediaTeka użycie Kirina 710A z 2020 roku (a tak naprawdę z 2018 roku, gdyż to kuzyn Kirina 710) nie przystoi.
Huawei Enjoy 20e z Kirinem 710A został dopakowany w solidne 6 GB RAM, ale czy mocy wystarczy? Mam poważne wątpliwości. Pozostała specyfikacja budżetowca zawiera HarmonyOS 2, 128 GB pamięci flash, baterię 5000 mAh, 6,3-calowy ekran HD+ i podwójny aparat 13 MP + 2 MP.
W wersji z MediaTekiem otrzymujemy mniej pamięci RAM, bo tylko 4 GB. Cena tego wariantu jest znana (to 999 yuanów, czyli około 620 zł netto za 64 GB pamięci), natomiast ceny edycji z Kirinem jeszcze nie znamy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.