Honor X30 ma niezłą wydajność, flagowy wygląd, świetną baterię i beznadziejny aparat. I ja to kupuję, bo takich telefonów po prostu nie ma na rynku. No chyba, że źle oceniam jego premierową cenę.
Honor X30 wygląda, jak flagowiec, ma szybkość ładowania, jak flagowiec i aparat oraz wydajność – zupełnie nie jak flagowiec. Zadebiutuje już jutro, czyli 16 grudnia, a dzisiaj dowiedzieliśmy się wszystkiego o jego specyfikacji. I – choć nie znoszę tego określenia – jest to powiew świeżości.
Zacznijmy od wydajności, bo to dosyć ciekawa sprawa. To chyba pierwszy raz, kiedy naprawdę widzimy, do czego zdolny jest Snapdragon 695. W Geekbench 5 wyciągnął 670 i 1886 punktów – odpowiednio w teście jednego i wielu rdzeni. Te wyniki wyglądają bardzo znajomo, bo podobne ma Samsung Galaxy A53 5G. Honor X30 ma jednak 8 GB RAM w standardzie i coraz bardziej mi się podoba.
Przepiękny Honor X30 to najlepszy telefon producenta od rozstania z Huawei
Jeśli dobrze pamiętam, to Snapdragon 695 przykuł moją uwagę podczas premiery. Dlaczego? Bo zrobili go w 6 nm litografii, a to już spory skok względem poprzednika. Efekty widać w benchmarkach, a do tego wydaje mi się, że zaoferuje on całkiem sensowną wydajność energetyczną.
To z kolei oznacza dobry czas pracy z dala od gniazdka, o ile sam smartfon ma oczywiście odpowiednio duże ogniwo. Tak się składa, że Honor X30 akurat takie ma, bo bateria według przecieków ma bardzo solidne 4800 mAh. Niektórym ptaszkom zdarza się ćwierkać, że naładujesz je z mocą 66W, a to już byłaby niezła wartość dodana.
No to gdzie jest schowany haczyk? Zgadza się – w bardzo ładnej, ale i bardzo mylącej wyspie aparatu. To duży okrąg, w którym mamy 48 MP matrycę główną oraz dwa liście w twarz nieopatrznego kupującego. Zgadza się – to dwa 2 MP sensory do niczego.
Czy taki aparat główny zastosowano kiedyś w dobrym fotosmartfonie? Nie, co najwyżej w średnim. Sama matryca to OmniVision OV48B i znalazła się w takim POCO M3 Pro i kilku innych Redmi. Jak to działa? W dzień dobrze, wieczorem słabo – a w nocy, wcale. Szkoda, że tak piękny smartfon ma tak słabe zaplecze fotograficzne.
Skoro już jesteśmy przy bardzo ładnych telefonach z Chin, to zajrzyj do poniższego tekstu. Znajdziesz tam wybitnie zaskakującego smartfona Huawei, którego chyba nikt nie spodziewał się zobaczyć jeszcze w 2021 roku:
Oto pierwszy Huawei od czasów P30 Pro, którego sam bym chciał kupić (data premiery)
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.