Oppo Find N był moim prywatnym telefonem przez ponad tydzień. Przez ten czas dane mi było sprawdzić, jak dobry jest pierwszy składany smartfon chińskiego producenta. Powiem wprost – bardzo dobrym. Do ideału zabrakło mniej, niż kiedykolwiek.
Na początek warto zaznaczyć, że Oppo Find N nie jest i nigdy nie będzie dostępny poza Chinami. Na taki model przyjdzie nam jeszcze poczekać. Da się go jednak spokojnie kupić w chińskich sklepach.
Oppo Find N to najlepiej wykonany telefon na rynku
Myślę, że w swoim życiu miałem już przyjemność korzystać z setki telefonów. Wliczając w to prywatne i testowe, oczywiście. Mimo tego, wyjęciu Oppo Find N z pudełka oniemiałem. Ostatnio takie wrażenie zrobił na mnie iPhone X (ale już nie iPhone 11 Pro Max). Połączenie metalu ze szkłem robi piorunujące wrażenie. Szczerze powiedziawszy, to dopóki nie sprawdziłem, byłem pewien, że tylny panel to ceramika.
Do tego trudno uwierzyć, jak kompaktowy jest to telefon. Jasne, że jest gruby, ale od składanego smartfona nie oczekuje się niczego innego. Korzystanie z niego jedną dłonią powinno być cudowne. Ale nie jest. Tu do gry wchodzi pokaźną waga sprzętu i naprawdę nie jest to wygodne przy dłuższych sesjach.
To jednak jedyny minus, jaki da się znaleźć w całej konstrukcji. To zdecydowanie najlepiej przemyślany telefon tego typu na rynku. Samsung Galaxy Z Flip 3 5G jest poręczniejszy, ale nie ma użytecznego zewnętrznego ekranu. Z Fold 3 też go nie ma – przez beznadziejne proporcje. Kolejny punkt dla Oppo.
Samsung oczywiście wygrywa wodoszczelnością. Z tym się nie da dyskutować, ale… wodoszczelność jest bardzo niski na liście moich oczekiwań względem telefonu. OnePlus 8T też go nie ma i jakoś wcale mi to nie przeszkadza. Można się za to obawiać, czy do zawiasu nie dostanie się pył. Nie byłem z nim na plaży, ale nosiłem go w kieszeni bez żadnej dodatkowej ochrony i nic nie skrzypi.
Oppo Find N ma też głośniki stereo. Są ulokowane na dole obudowy i grają bardzo ładnie. Na bocznej ramce jest też czytnik linii papilarnych, który jest tak dobry, że nigdy mnie nie zawiódł. Dosłownie, przez tydzień testów ani razu nie musiałem przykładać palca jeszcze raz. Jest też odblokowanie twarzą – równie szybkie, choć nie tak bezpieczne.
Ekran to mistrzostwo świata
Pewnie gdybym zabrał Galaxy Z Fold 3 na drobiazgowe testy i porównał do Oppo Find N, to Samsung by wygrał. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, bo Oppo nie ma paskudnej fałdy na środku wyświetlacza. To znaczy – ma, ale widać ją tylko pod światło. I naprawdę trudno jest wyczuć ją pod palcami.
Samsung cierpi też na problem z dziurką pod ekranem. Teoretycznie miała gwarantować nieskazitelny wyświetlacz, a w praktyce jest równie brzydka, jak fałda. Oppo ma dziurkę w lewym górnym rogu. Szczerze powiedziawszy, to najchętniej bym się jej pozbył.
Aparat do seflie znajdziemy bowiem w zewnętrznym ekranie. Na dobrą sprawę jego też mogłoby nie być, bo selfie można zrobić przy pomocy głównego aparatu. Ich jakość jest kosmiczna i to najlepszy smartfon do seflie na rynku.
No dobra – coś o tej jakości. Główny ekran Oppo Find N jest duży, ma wygodne proporcje i wyświetla przepiękny obraz w 120 Hz. Granie to bajka (oczywiście, jeśli gry wspierają taki aspekt wyświetlacza). Nigdy nie miałem problemów z jasnością. Testując ten telefon, przestałem też sięgać po tablet. Po prostu nie ma to sensu.
Zewnętrzny ekran też jest bardzo dobry, ale niestety ma tylko 60 Hz. Szkoda – granie w moje ukochane Pokemon Go nie jest aż tak przyjemne. Na wewnętrznym obraz jest idealny, ale ergonomia – już nie. Tu jest pole do postępu – dokładnie takiego, jaki Samsung zrobił na przestrzeni trzech generacji.
Wydajność i bateria Oppo Find N stoją na dwóch krańcach
Oppo Find N pracuje na Snapdragonie 888 i ma 12 GB RAM. Pamięć operacyjną można rozszerzyć nawet o kolejne 7 GB. Takie połączenie gwarantuje niesamowicie płynną pracę na co dzień. I nie miałbym się do czego przyczepić, gdyby nie nagrzewanie się urządzenia.
Nie jest tajemnicą, że Snapdragon 888 to gorący procesor. W tak cienkim telefonie po prostu musiało skończyć się to nagrzewaniem obudowy. Wydajność mocno na tym cierpi, ale taki już urok tych konstrukcji. Dopóki składane smartfony nie pojawią sie w średniej półce, przegrzewanie będzie na porządku dziennym.
Dodam jednak uczciwie, że dzieje się to tylko podczas grania. Dopóki z telefonu korzystamy do social media, przeglądania sieci czy korzystania z komunikatorów lub oglądania wideo, to wszystko jest w porządku. Na tym etapie rozwoju składane smartfony zdecydowanie nie są najlepszym wyborem dla graczy.
Teraz bateria. Ma pojemność 4400 mAh i jest genialna lub dobra. Zależy, z którego ekranu korzystasz więcej. Spodziewałem się, że wszystko będę robił na głównym. Nie, nie jest tak – ten rozkłada się do wielozadaniowości, gier i wideo. Całą resztę robiłem z poziomu zewnętrznego wyświetlacza. Dlatego też to lepszy model od Z Fold 3 – dodatkowy ekran jest po prostu wygodniejszy.
Na głównym Oppo Find N wytrzyma jakieś 3.5 do 4 godzin. Na zewnętrznym – więcej, niż mój OnePlus 8T. Serio, trudno uwierzyć, jak świetnie ten smartfon zarządza energią, kiedy jest złożony.
Jest jeszcze jedno. Oppo Find N kompletnie bije Samsunga na głowę szybkością ładowania. W zestawie znajdziesz 44 W adapter. Niestety nie mogłem go sprawdzić, bo nie mam przejściówki z chińskiego gniazdka na europejskie. Użyłem ładowarki od realme i do pełna naładowałem go w mniej, niż godzinę. Biorąc pod uwagę niekompletną kompatybilność, to doskonały wynik.
To wszystko robi z Oppo Find N pierwszy składany smartfon w historii, który ma naprawdę dobrą baterię. Brawo!
Co można zrobić ze składanym smartfonem?
Przez wszystkie poprzednie sekcje chwaliłem Oppo Find N. Teraz czas nieco ponarzekać, bo niestety nie wszystko jest idealne. Przede wszystkim – to nie jest telefon na europejski rynek i jeśli chcesz go kupić (a da się to zrobić w chińskich sklepach), to musisz sobie zdawać sprawę z ograniczeń.
Pierwszym jest język. Polskiego oczywiście nie ma wcale, jest za to angielski. Ponieważ to telefon dla Chin, to nie ma zainstalowanych aplikacji Google na start. Czy to problem? Nie za bardzo, bo zajęło mi to jakieś 30 sekund. Po zainstalowaniu sklepu Google mogłem normalnie pobierać aplikacje. Z jakiego powodu tylko Chrome nie chciał współpracować. Zastąpiłem go Mozillą i wszystko śmiga.
Teraz tak – jest problem z klawiaturą. Na co dzień korzystam z Gboard i tak samo zrobiłem tutaj. Sęk w tym, że Google nie wspiera jeszcze składanych telefonów i przez to trudno się z niej korzysta na głównym ekranie. Nie jest podzielona i nie chce się dopasować do rozmiarów. Ta od Oppo byłaby dobra, gdyby nie fakt, że nie znam chińskiego. Problem ostatecznie rozwiązałem, instalując klawiaturę Swift od Microsoftu. Nie lubię jej, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia.
Inna sprawa to preinstalowane, chińskie aplikacje. Niektórych nie da się odinstalować, ale zawsze można je ukryć. Po kilku minutach przestałem w ogóle je zauważać.
Teraz sama nakładka. Widać wyraźnie, że to pierwszy składany smartfon Oppo i interfejs nie jest jeszcze na to gotowy. Podejrzewam, że sytuacja będzie poprawiać się z każdą aktualizacją.
Obecnie jest kilka usprawnień. Możesz otworzyć dwie aplikacje jednocześnie. Dzięki proporcjom ekranu jest to bardzo wygodne. Nie da się jednak otworzyć trzech, a Samsung już to potrafi.
Podsumowując ten fragment. Jeśli nie jesteś zakochany po uszy w Oppo Find N, to nie powinieneś go kupować. Producent w 2022 roku na pewno wprowadzi do Europy składanego smartfona. I szczerze mówiąc, to bardzo na niego czekam.
Aparat Oppo Find N to naprawdę flagowa półka
Oppo Find N to pierwszy składany smartfon z naprawdę flagowym aparatem. Samsung Galaxy Z Fold 3 nie ma do niego startu i choć nie jest to najlepszy fotosmartfon na rynku, to prawie każdy będzie zachwycony jakością zdjęć.
Na tylnym panelu znajdziemy wyspę trzech obiektywów. Gdyby to był normalny flagowiec, to byłaby raczej niewielka. Przez kompaktowe wymiary sprawia wrażenie nienaturalnie dużej. To jednak niewielka niedogodność, bo to po prostu świetny aparat. Aha – możliwość używania głównego aparatu do autoportretów jest genialna. Tak, jak ich jakość.
- Aparat główny – 50 MP, f/1.8, 1/1.56″, 1.0µm, multi-directional PDAF, OIS.
- Teleobiektyw 13 MP, f/2.4, 1/3.4″, 1.0µm, 2x optical zoom, PDAF.
- Szeroki kąt 16 MP, f/2.2, 123˚, 1/3.09″, 1.0µm.
Zdjęcia w dzień wychodzą… ciężko powiedzieć, bo na zewnątrz cały czas była zimowa szarówka. Jeśli Oppo Find N poradził sobie z takim światłem, to i w słoneczny dzień zrobić świetne fotki. To jednak można napisać o każdym telefonie za 1000 złotych i więcej.
Przejdźmy do czegoś bardziej wymagającego dla telefonu z najwyższej półki. Oppo przyzwyczaiło mnie do tego, że ich topowe telefony robią dobre zdjęcia nocą. Find N nie jest tu wyjątkiem. Tryb nocny jest dostępny dla każdego obiektywu. Pochwalę to, że zdjęcia są powtarzalne i mają podobne kolory przy każdym z nich. Detali jest dużo, szumów nie ma w zasadzie wcale.
Selfie to zupełnie inna liga, niż inne telefony. Pierwsze zrobiłem przednim aparatem i nie ma w nim nic szczególnego. Drugie to tryb portretowy i przedni aparat – też flagowy standard. Trzecie to tryb portretowy i aparat główny z podglądem na mniejszym ekranie. Ilość detali, separacja od tła i naturalne kolory powalają każdy inny smartfon na łopatki.
Czy warto kupić Oppo Find N?
No oczywiście, że nie. Przez tydzień spędzony z Oppo Find N w kieszeni kochałem go w każdej sekundzie. To doskonały smartfon i prztyczek w nos Samusnga. Powiem wprost – gdyby był dostępny w Europie i faktycznie kosztował mniej, niż Galaxy Z Fold 3, to nie wahałbym się nawet chwili. Jest od niego po prostu lepszy.
Pomijając problemy z brakiem Google (które można rozwiązać w pół godziny – trzeba tylko chcieć), to nadal bardzo drogi kawałek elektroniki. Obecnie znalazłem go tylko w AliExpress. Kosztuje tam ponad 7 tysięcy złotych i raczej nikt przy zdrowych zmysłach go nie kupi.
To jednak mały problem. Naprawdę nie mogę się doczekać premiery europejskiego odpowiednika. Jeśli Oppo wygładzi kilka niedociągnięć, popracuje nad zmniejszeniem wagi i stworzy wygodny interfejs, to Samsung może się pakować. To absolutnie najlepszy telefon w historii.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.