Vivo V23e udowadnia, że tani smartfon potrafi wiele – z miłą chęcią ujrzałbym go w polskiej sprzedaży, bo telefony z ekranem AMOLED (Full HD+) i wielką baterią rozchodzą się u nas świetnie.
Vivo V23e błąka się po kolejnych rynkach – teraz zadebiutował w Indiach, które wchłoną go w mig. Wszystko dlatego, że cena za wariant 8/128 GB wynosi tylko 26 tysięcy rupii, czyli około 1389 złotych. Zapewne się domyślacie, że w takiej cenie również w Polsce miałby świetlaną przyszłość.
Zastanawiam się, dlaczego Vivo wzbrania się przed prezentowaniem średniopółkowych telefonów V w polskiej dystrybucji – V23e byłby idealnym następcą V21 5G, a ponadto zgodzimy się, że nadwiślańskiemu portfolio Vivo przyda się odświeżenie. Na polskiej stronie producenta zdecydowanie brakuje nowości.
Vivo V23e może się podobać
Vivo V23e został zbudowany w oparciu o wyświetlacz AMOLED w sensownej rozdzielczości Full HD+. Matryca ma płaski kształt i doczekała się smukłego wcięcia zamiast dziurki – notch to lokalizacja dla potężnej kamerki do selfie (44 MP). Sam ekran odświeża obraz w 60 Hz, więc fani wyższych częstotliwości mogą nie być zadowoleni.
Za wydajność telefonu odpowiada mocny MediaTek Dimensity 810 z modemem 5G, natomiast za energię akumulator o wielkości 4500 mAh. Udało się go zmieścić w obudowie o grubości zaledwie 7,41 mm i zapewnić mu szybkie ładowanie o mocy 44 W.
Specyfikację techniczną Vivo V23e dopełnia potrójny aparat fotograficzny złożony z sensora głównego 50 MP, jednostki 8 MP z obiektywem szerokokątnym i oczka makro 2 MP. Gdyby zamiast ostatniego aparatu na tylnym panelu pojawił się teleobiektyw, to tytuł opłacalnego średniaka lutego mielibyśmy przyznany.
Niedługo przekonamy się, czy Vivo V23e wyjdzie poza Indie i wkroczy do Europy – ja na to czekam, a Wy?
Sprawdź też:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.