Smartfon Apple uratował życie mężczyzny podczas wypadku w górach. Zobacz, jak potoczyły się losy snowboardzisty, który utknął w lodowej szczelinie.
Technologia, którą każdego dnia nosimy przy sobie, może nie tylko dostarczać nam informacji czy rozrywki, ale także dbać o nasze zdrowie, a nawet życie.
Wielokrotnie informowaliśmy już o przypadkach smartwatchy Apple, które ratowały życie swoich posiadaczy – na przykład po upadku. To dzięki funkcji wykrywania upadków, która aktywuje się, by po braku odpowiedzi ze strony użytkownika automatycznie zadzwonić po pomoc medyczną.
Smartfon Apple uratował życie sportowca
Jak się okazuje, nie tylko smartwatche mogą uratować nam życie. Przekonał się o tym pewien snowboardzista, który stanął oko w oko ze śmiercią. Mężczyzna jeździł na snowboardzie w wysokich szwajcarskich górach – w pewnym momencie nie zauważył szczeliny, w którą ostatecznie wpadł. W ten sposób snowboardzista znalazł się ok. 5 metrów pod ziemią między lodowymi ścianami.
Historia brzmi dramatycznie – co działo się dalej? Mężczyźnie udało się dosięgnąć swojego smartfona, który łączył się jedynie z sygnałem sieci 3G. Co gorsza, jego sprzęt miał już tylko 3% baterii i był cały mokry.
Mężczyznę uratowała funkcja szybkiego wezwania służb ratunkowych – opcja ta pozwala na wezwanie pomocy medycznej poprzez pięciokrotne naciśnięcie przycisku zasilania. Skutkuje to wysłaniem naszej lokalizacji do odpowiednich służb, a także nawiązaniem z nimi połączenia.
Cała historia skończyła się lepiej niż dobrze – po kilkudziesięciu minutach na miejscu pojawiła się pomoc. Mężczyzna trafił do szpitala, w którym stwierdzono jedynie…kontuzję kostki. Snowboardzista jeszcze tego samego dnia wrócił samolotem do Londynu.
W swoim emocjonalnym wpisie na Instagramie mężczyzna podziękował służbom medycznym, a także marce Apple, za umieszczenie w swoich smartfonach tak ważnej, ratującej życie funkcji.
Przeczytaj również
Smartfony OPPO czeka rewolucja. Cała branża ma się czego bać
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.