Jak już Was informowaliśmy, testujemy obecnie Samsunga Galaxy S III, nowy, flagowy model koreańskiego producenta o którym z całą pewnością już teraz można powiedzieć, że okaże się globalnym hitem, miał być rewolucyjnym smartfonem, który skutecznie zdoła utrzeć nosa produktom od Apple’a. Jednym z oręży nowego Samsunga Galaxy S III miała być usługa S-Voice, czyli pewnego rodzaju wirtualna asystentka tyle, że lepsza od Siri. Jak wypada S-Voice w polskich warunkach?
S-Voice wypada słabo. Telefon cały czas nie obsługuje naszego rodzimego języka a wyszukiwanie w języku angielskim nie gwarantuje należytego komfortu. Program dość topornie radzi sobie ze wskazywaniem interesujących lokalizacji. Trudno doprosić się o informację o najbliższym kinie (kilka razy S-Voice chciał zaprosić mnie na seans filmowy w…Londynie 😉 ) a uzyskanie informacji o znanych postaciach graniczy z cudem.
Wydaje się, że S-Voice zainspirował się Siri w jednym, ale chyba najważniejszym aspekcie: bylejakości i totalnej nieprzydatności z punktu widzenia przeciętnego użytkownika smartfonu mieszkającego w Polsce lub dowolnym innym kraju, który po prostu nie jest docelowo wspierany przez aplikację. Jeśli liczycie na konstruktywne pogadanki z telefonem, muszę nieco ostudzić Wasz zapał.
Rozsądniejsze wydaje się być zainwestowanie w Google Now, które mimo, że dalekie jest od doskonałości, może chociaż pochwalić się niemal perfekcyjnym wyszukiwaniem interesujących nas haseł w ojczystym języku. Już niebawem przedstawimy Wam naszą recenzję Samsunga Galaxy S III, zaglądajcie do nas często. 😉
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.