Pokemon GO to bez wątpienia gra, która mocno wpłynęła na cały rynek produkcji mobilnych, a miliony graczy poświęcili jej tysiące godzin. Czy jednak teraz, po ponad 6 latach od premiery nadal może coś zaoferować?
Zacznę od tego, że gram w Pokemon GO od samego początku. Zarejestrowałem się 07.07.2016 roku i do tej pory złapałem 29 971 pokemonów oraz przebyłem 4 645 kilometrów. Znam osoby, dla których są to dość mizerne statystyki, ale poświęciłem tej grze tysiące godzin i znam ją dość dobrze.
Co istotne, gram również teraz, co dla wielu osób może być dziwne, ponieważ szczyt popularności tego tytułu minął już dawno. Pokemony miały swoje wzloty oraz upadki i ja również nie zawsze byłem aktywnym graczem. To normalne, że przez tak długi okres dany tytuł może się nam najzwyczajniej znudzić.
Zdarzało mi się nie włączać tej gry tygodniami, ale zawsze ostatecznie wracałem. Moim zdaniem dlatego, że mimo tak długiego stażu na rynku, jest to produkcja, która może być ciekawa, nie tylko dla fanów Pokemonów.
Pokemon GO przeszło bardzo długą drogę!
Nie można zaprzeczyć, że w ciągu tych ponad 6 lat, Pokemon GO przeszło bardzo długą drogę. Na początku niemal wszystko wyglądało inaczej, a wielu elementów, jak rajdów, walk PvP czy wymiany stworków po prostu nie było. W sumie, tak naprawdę, to niemal wszystkiego co jest teraz, nie było. Kiedyś po prostu łapaliśmy Pokemony.
Patrząc z perspektywy czasu, na samym początku był to tytuł dla fanów Pokemonów oraz maniaków gier mobilnych. Przecież nie był on nawet innowacyjny, gdyż 3 lata wcześniej Niantic stworzyło Ingress. Jest to gra bazująca na tych samych podstawowych zasadach, tylko bez wirtualnych stworków.
Dlaczego więc Pokemon GO odniosło ogromny sukces, a pierwowzór to nadal dość niszowa produkcja? Ponieważ twórcy od pewnego momentu zaczęli słuchać graczy i sukcesywnie wprowadzali nowości w rozgrywce.
Już w pierwszych dniach rozmawiałem ze znajomymi, że idealnie byłoby walczyć między sobą i to była jedna z ogromnych zmian. Oczywiście regularnie dodawane są nowe Pokemony, często jest to powiązane z premierami gier na konsole. Gdy tylko pojawia się nowa generacja, smartfonowi gracze również dostają coś dla siebie.
Taka symbioza wydaje się idealnym rozwiązaniem, ponieważ wzajemnie napędza zainteresowanie zarówno produkcją na konsole, jak i mobilnymi Pokemonami.
Pandemia mogła zniszczyć Pokemon GO, a nie było chyba lepszego momentu dla tej gry!
Nie wspomniałem jeszcze o jednym ważnym elemencie, Pokemon GO opiera się na przemierzaniu prawdziwego świata. Nie tego wirtualnego – choć takich graczy też można znaleźć, na szczęście Niantic skutecznie z nimi walczy – ale, żeby dotrzeć w jakieś miejsce, trzeba włożyć buty i wyjść z domu.
Wydawać by się mogło, że to może zabić tę produkcję, ale stało się wręcz odwrotnie. W pewnym momencie codziennie wieczorem wychodziłem na spacer po swojej miejscowości, żeby odwiedzić wszystkie gymy.
Bardzo ważnym elementem gry było spotykanie się z innymi graczami, a w późniejszych etapach, wspólne walczenie, wymienianie się Pokemonami czy po prostu rozmawianie o swoich doświadczeniach. Sam kilkukrotnie jeździłem na poznańską cytadelę (ogromny park w stolicy Wielkopolski) i w kluczowych miejscach były dziesiątki ludzi. W USA czy Azji ten szał był jeszcze większy.
Pandemia mogła to wszystko zniszczyć, szczególnie gdy w wielu krajach był lockdown i nie można było wychodzić z domu. Jeśli nie mieszkało się dużym mieście, gra praktycznie umierała, ale Niantic miał na to sposób.
Właśnie wtedy wprowadzono zdalne rajd passy, czyli możliwość rajdu na Pokemona w oddalonym od naszego miejsca pobytu gymie. Trzeba było tylko widzieć go na mapie lub dostać od kogoś zaproszenie. Tak, w końcu można było nawiązać interakcję z graczami mieszkającymi kilkaset kilometrów dalej.
To nie wszystko, sam jestem na międzynarodowej grupie graczy Pokemon GO i od czasu do czasu gram razem z nimi. Mam tam znajomych z Azji czy chociażby Ameryki Północnej. Bywa to przydatne, gdy na rajdach są unikalne stworki, dostępne tylko w danym regionie.
Powiększono również zasięg gymów i pokestopów, co było kolejnym świetnym ruchem, ponieważ w tamtym czasie do niektórych miejsc nie można było się dostać. Wisienką na torcie był fakt, że codziennie koło nas pojawiał się jakiś pokemon, a prezenty dla znajomych również wpadały, gdy się kończyły. W końcu nie trzeba było ruszać się z domu, a i tak można było całkiem sporo grać.
Niantic wie, jak zachęcić graczy do powrotu!
Gdy po jakimś czasie namawiałem znajomych do grania w Pokemon GO, nieco obawiałem się, że nie mają szans dogonić mnie w statystykach. Tak, nadrobienie kilkuletniej przewagi nie jest łatwe, ale wbicie 20 poziomu – dzięki czemu gra jest już bardzo grywalna – wydaje się banalnie proste.
Sam po pewnym czasie stworzyłem drugie konto i w niedługim czasie osiągnąłem 30 poziom. Co prawda potem zaczynają się już schody i trzeba grać dość aktywnie, żeby szybko piąć się w górę, ale Niantic daje masę sposobów na szybkie zdobywanie doświadczenia.
Wprowadzono, chociażby specjalnie zadania dla graczy wracających po dłuższej przerwie oraz tych aktywnych, którzy ich do tego namówią. Kolejna drobnostka, ale skłaniająca do wspólnego grania, co według twórców jest najważniejsze.
Sam nie raz jeździłem ze znajomymi na wspólnie zbijanie gymów czy łapanie Pokemonów. Nawet osoby na początku dość chłodno do tego podchodzące, często dawały się namówić i same zaczynały grać.
Pokemon GO łączy pokolenia!
Co najważniejsze, ten tytuł nie jest tylko dla najmłodszych. To często ludzie mający po 30, 40 czy nawet więcej lat latają po mieście ze smartfonem w ręce. Trzeba pamiętać, że Pokemony powstały w 1996 roku i niedługo później trafiły do Polski. Sam byłem jedną z osób, która oprócz Dragon Balla, oglądała właśnie to anime.
Możliwość zostania trenerem Pokemonów kilkanaście lat później było spełnieniem marzeń z dzieciństwa, dlatego tak wielu graczy ma już swoje lata.
Pamiętam, chociażby sytuację, gdy ok. 10-letni chłopak przyszedł pograć, a chwilę później pojawiła się jego mama, która również łapała wirtualne stworki. Ja również grywałem z osobami zauważalnie starszymi, ale i dzieciakami. Gdy jeździłem ze znajomymi, często zabierali swoje pociechy, które razem z nami były trenerami Pokemonów.
Niantic bardzo umiejętnie wprowadza nowości i zachęca graczy
Twórcy Pokemon GO bardzo odpowiedzialnie podchodzą do tego tytułu. Oczywiście miliony graczy na świecie narzekają często na zbyt wolne lub nieprzemyślane zmiany, ale za taką bazą fanów stoją ogromne pieniądze, dlatego trzeba wprowadzać nowości stopniowo.
Sam się łapię na tym, że czasem trochę mi się nie chce grać. Często jednak pojawiają się specjalne medale do zdobycia czy jakieś ciekawe wydarzenie z wyjątkowymi bonusami, więc loguję się, żeby mi to nie przepadło. Dla twórców nie jest istotne, czy chce mi się bardziej, czy mniej, ważne, że wróciłem i gram.
Oczywiście nowe stworki również dodawane są sukcesywnie, często ekskluzywnie przez jakiś czas, więc trzeba się zalogować. Rajdy są tutaj najlepszym przykładem, gdyż to właśnie tam one trafiają, więc trzeba wejść, często wykupić rajd passa i walczyć. W takiej sytuacji i gracz jest szczęśliwy, bo może zdobyć coś nowego i Niantic, gdyż wiele osób ponownie zostawi u nich kilka lub kilkanaście złotych.
Pokemon GO nadal ma wiele do zaoferowania
Pokemon GO nadal jest ciekawym tytułem i to nie tylko dla maniaków mangi lub anime. To cały czas gra, która ma ogrom możliwości i ciężko jest w niej grać „Pay to Win”. Pieniądze oczywiście mocno pomagają, ale często wystarczy sporo chęci i dużo czasu, żeby osiągnąć podobny efekt.
Obecnie nie jestem już tak aktywny w różnych społecznościach tej produkcji, ale czasem rzucę okiem i nadal spore grono osób gra niemal codziennie. I to nie tak na chwilę w drodze z pracy, jak czasem ja, tylko naprawdę bardzo intensywnie.
Niantic, robi wszystko, żebyśmy cały czas grali i muszę przyznać, że wychodzi im to całkiem dobrze. W końcu ja również gram po tylu latach, mimo iż czasem mam już dość tego tytułu. Chyba jednak chęć zostania najlepszym trenerem Pokemonów jest zbyt silna…
Jeśli jakimś cudem jeszcze nie graliście w Pokemon GO, gorąco zachęcam do sprawdzenia — iOS / Android
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.