Co ma wspólnego Apple i Qi2? Oba pchają bezprzewodowe ładowanie w uliczkę bez wyjścia. To nie tak powinno wyglądać w 2023 roku.
Jest niewykluczone, że Twój smartfon posiada ładowanie bezprzewodowe. Od kilku generacji znajdziesz je w każdym telefonie Apple. Średniaki z Androidem – na przykład Nothing Phone (1) – też mają je w standardzie. Dzisiaj zadebiutował nowy standard – Qi2. Co nowego i dlaczego to zły kierunek?
Qi2 nie rozwiązuje żadnego z problemów ładowania bezprzewodowego
Ładowanie bezprzewodowe to bardzo przydatna sprawa. Oba moje smartfony są w nie wyposażone. Chciałbym, żeby i mój zegarek i słuchawki je miały – pewnie zwrócę na to uwagę przy przesiadce na nowy model. Rzecz w tym, że przez ostatnie kilka lat w zasadzie się nie zmieniło. To standardowe – Qi – jest wolne i ograniczone.
Zaradzić temu ma Qi2. Nowy standard został dzisiaj zaprezentowany i… dla mnie nie wnosi nic nowego. To znaczy – wnosi – ale dla gałęzi, którą Apple forsuje zupełnie niepotrzebnie. Mam tu oczywiście na myśli ładowarki magnetyczne. Może i jestem idiotą, ale… one też mają kabel, prawda?
Sam ma telefon Apple, który da się ładować przez MagSafe. Nie wiem wprawdzie po co, ale da się. MagSafe ma sens w laptopie, bo tam faktycznie może zapobiec tragedii. W smartfonie potknięcie się o kabel i tak skończy się twardym lądowaniem. Apple pcha nas w kierunku, który jest ślepą uliczką. A Qi2 to po prostu ostatnia w niej prosta.
Jednocześnie iPhone 15 i samo Apple nie ma też zamiaru wprowadzać wielu nowości w 2023 roku. Na szczęście poważnie zmieni się podejście do fotografii. Po dwóch latach stagancji to coś nowego.
Apple dopiero w 2024 r. dogoni konkurencję na Androidzie. Dlaczego to zawsze tyle zajmuje?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.