Po niemal 2 i pół roku wróciłem do Androida. Wysłużony iPhone 11 poszedł na półkę, a w mojej kieszeni wylądowała Motorola edge 30 fusion. Co ciekawe, obydwa smartfony kosztują obecnie niemal tyle samo, a przepaść jest ogromna. Czy żałuję wymiany iOS na Androida?
Siedzę w tej branży już kilka ładnych lat i dobrze pamiętam, jak jakiś czas temu zaczęły pojawiać się regularnie teksty w stylu „Przesiadłem się na iPhone’a! TO JEST KOSMOS” czy też „Wróciłem do Androida, iOS jest daleko w tyle!”.
Trochę się z nich podśmiewałem, szczególnie że często to był zbiór oczywistości, tylko napisany jakby ktoś pierwszy raz usłyszał o tym drugim systemie.
Ten tekst siłą rzeczy również nie będzie odkrywczy. Fani Apple’a nie zobaczą w nim, że Android jest lepszy, a system z Cupertino to dno. Nie będzie też sytuacji w drugą stronę, ponieważ moim zdaniem obydwa systemy są równie dobre. Inne, ale nie można ocenić, że któryś jest obiektywnie lepszy.
Ten tekst będzie zbiorem moich wrażeń i przemyśleń o następujących tematach: iOS, iPhone, Android i Motorola.
Był iPhone 11, a jest Motorola edge 30 Fusion
Na początku muszę powiedzieć, że przesiadłem się z iPhone 11, który po dwóch latach intensywnego użytkowania nie jest już demonem wydajności.
Kondycja baterii to 83%, co mocno czuć podczas codziennego użytkowania. Telefon potrafi się przyciąć czy na chwilę zawiesić, a jego responsywność chwilami pozostawia wiele do życzenia.
Czy stał się nieużywalny? Oczywiście, że nie. Gdyby nie trafiła mi się dobra okazja, zapewne jeszcze jakiś czas korzystałbym z tego smartfona. Wiele osób pisało mi również, że mógłbym zmienić baterię i iPhone byłby jak nowy. Tak, ale telefon zaprezentowany w 2019 roku i to mocno czuć. Więcej napiszę o tym nieco później.
Co w takim razie wybrałem? Padło na Motorolę edge 30 fusion, którą recenzowaliśmy dla was i wypadła zaskakująco dobrze. Zresztą sami przeczytajcie jej test — Takich superśredniaków powinno być więcej: test Motorola edge 30 fusion.
Przesiadka na Androida to szok? Oczywiście, że NIE!
Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że jestem w nieco lepszej sytuacji niż przeciętny fan technologii. W ciągu tych ponad 2 lat i korzystania z iPhone’a 11 testowałem wiele smartfonów z Android, w tym takich od Motoroli. System znam dobrze, więc przesiadka nie była dla mnie żadnym problemem.
Moim zdaniem, gdybym nie korzystał przez ten czas z systemu Google i tak nie było żadnego szoku. Rozmawiałem o tym z kilkoma znajomymi i zdecydowana większość z nich po prostu boi się zmiany. Nie ważne, z czego aktualnie korzystają to i tak piszą, że to drugie rozwiązanie jest nieintuicyjne, przez co nie mogliby się przenieść.
Prawda jednak jest taka, że Android i iOS to nie są tak różne systemy, patrząc z perspektywy użytkownika i korzystania z niego. Tak, są drobnostki, które w jednym lub drugim rozwiązano lepiej. Wizualnie również jest nieco inaczej, ale moim zdaniem nadal dość podobnie. To już nie te czasy, gdy różnica była ogromna.
Spójrzmy, chociażby na niektórych chińskich producentów, którzy umyślnie upodabniali swoje nakładki na wzór iOS. Tam użytkownicy Apple to dopiero czuliby się jak ryba w wodzie.
Czemu nie iPhone? Czemu Motorola edge 30 fusion?
Pierwszy pytanie, jakie padało od znajomych iPhonowców: czemu nie iPhone? Sam przez długi czas twierdziłem, że moim następnym telefonem będzie coś z Cupertino. Przyzwyczaiłem się do sprzętu od Apple, miałem już wszystko skonfigurowane, więc przesiadka byłaby bezbolesna. Kilka chwil i miałbym wszystkie moje rzeczy, tylko w dużo nowszym sprzęcie.
Takie rozwiązanie było bardzo kuszące, ale powstrzymało mnie jedno – cena za nowe iPhone’y. Gdybym chciał wybrać coś dla siebie, zapewne stawiałbym co najmniej na 13-stkę. iPhone 12 to jednak już 2,5-letni telefon, a najnowsze smartfony z jabłkiem na obudowie kosztują chore pieniądze.
Kiedyś obiecałem sobie, że nie wydam na smartfona więcej niż 2000 złotych. Musiałem ten pogląd zweryfikować i podniosłem kwotę do 3000 złotych, ale nie chciałbym kupować jeszcze droższych sprzętów. Nie mam potrzeby pokazywania, że mam najnowszy produkt na rynku, a takie pieniądze są obecnie wystarczające, żeby dostać świetny produkt.
Gdybym jednak uparł się na iPhone’a i byłaby to 13-stka, musiałbym wydać ponad 4000 złotych (w większości oficjalnych sklepów jest to 4299 złotych). Jeśli chciałbym coś nieco lepszego i postawiłbym na wariant Pro, potrzebowałbym ponad 1000 złotych więcej, oczywiście, jeśli udałoby mi się go znaleźć. Nie jest on dostępny w dużych oficjalnych sklepach.
Możliwe, że to ja jestem niedzisiejszy i wielu z was nie ma problemu z takim wydatkiem, ale dla mnie to jest prawdziwy kosmos. Nieco ponad rok temu jeździłem samochodem, który był tańszy niż te smartfony.
Co dostajemy za 2500-3000 złotych w Apple i Motoroli?
Oczywiście nie jest to porównanie bezpośrednich konkurentów, ale aktualnie cena iPhone’a 11 w dużych sklepach z elektroniką to ok. 2450 złotych. Motorola edge 30 fusion kosztuje obecnie 2999 złotych, ale cena promocyjna na starcie była zauważalnie niższa – 2699 złotych. Nie da się ukryć, że Motorole nie trzymają tak ceny, jak sprzęty Apple i zapewne ten model będzie można za mniejsze pieniądze.
Zmian jest jednak moim zdaniem na tyle dużo, że ta różnica cenowa wydaje się niemal rzadka. Przede wszystkim Motorola jest sprzętem młodszym o 3 lata, co w świecie technologii jest bardzo długim okresem.
Na pierwszy rzut oka widać ogromną różnicę w ekranie. Zamiast 6,1-calowego panelu IPS o rozdzielczości 828 × 1792 pikseli, mam obecnie 6,55-calowy wyświetlacz POLED o rozdzielczości 1080 × 2400 pikseli. Ponadto oferuje on dużo większą jasność, odświeżanie 144 Hz oraz wsparcie dla HDR 10+.
Na starcie mam również 8 GB pamięci RAM zamiast 4 GB (wiem, że te systemy nieco inaczej zarządzają pamięcią RAM, ale czuć różnicę w codziennym użytkowaniu), a pamięć wbudowana w najbardziej podstawowej wersji to 128 GB w stosunku do 64 GB. Jeszcze niedawno myślałem, że taka pamięć mi starczy, a potem sprawdziłem, że mam na iCloud już 70 GB zrobionych tym iPhone’em.
To nie koniec różnic, przepaść jest ogromna!
To nie koniec zmian, gdyż w Motoroli edge 30 fusion mam również 5G czy też możliwość nagrywania filmów 8K. Oczywiście mam również lepsze aparaty, chociaż te w iPhone nadal są bardzo przyzwoite. Widać jednak, że czas zrobił swoje i pierwsze prywatne testy pokazują, że Motka radzi sobie zauważalnie lepiej.
Najzabawniej jest jednak podczas porównywania mocy ładowania. Według producenta w iPhonie 11 baterie o pojemności 3110 mAh naładujemy do 50% w ciągu 30 minut. Edge 30 Fusion z 68W ładowarką w zestawie naładuje pierwsze 50% (ogniwo 4400 mAh) w ciągu 10 minut.
Wyników syntetycznych nie będę porównywać. Motka oczywiście zmiotłaby konkurenta, ale czy byłaby dużo gorsza w codziennym użytkowaniu, gdyby miała nową baterię? Może nieznacznie.
Trzeba jednak oddać iPhone’owi 11, że nadal ma kilka elementów, w których jest lepszy. Pełne IP68 zamiast IP52 to moim zdaniem dość spory atut. Podobnie jak ładowanie bezprzewodowe, którego nie mam pojęcia czemu nie dodano w edge 30 fusion. Dla wielu plusem będzie także Face ID. Co prawda rozpoznawanie twarzy też jest dostępne w Motoroli, ale jednak rozwiązanie Apple stawiam wyżej.
Jak można wrócić do Androida?! Czy Motorola edge 30 fusion będzie dobrym zastępstwem?
To pytanie słyszałem najczęściej, oczywiście od znajomych ze sprzętami Apple’a. Jak już pisałem, sam przez długi czas byłem przekonany, że jak zmienię telefon, to tylko na kolejnego iPhone’a. Ten system zachęca do tego, żeby w nim zostać, szczególnie jak już wszystko jest skonfigurowane. Kilka kliknięć i wszystko gotowe do pracy.
Moim zdaniem jednak przesiadka na Androida nie jest wcale taka bolesna, jak wiele osób wsiąkniętych w Apple’a myśli. Oczywiście na początku trzeba spędzić chwilę czasu nad ustawieniem wszystkiego, ale potem system Google’a jest równie wygodny.
Czy żałuję, że obecnie porzuciłem system iOS? Zdecydowanie nie. Apple ze swoją polityką cenową do mnie nie trafia. Nie jestem też osobą, którą przekona argument, że będę mógł korzystać z telefonu przez 5, 6 czy nawet 7 lat. Producenci sprzętów z Androidem również oferują coraz dłuższe wparcie.
No i ja jednak chcę zmieniać telefony raczej co 2 lata, nie 5. Dlatego tak długie wsparcie nie jest moim priorytetem. Dla mnie liczy się to, co telefon może mi zapewnić w czasie, gdy będę z niego korzystać. Obecnie w tym budżecie Motorola edge 30 fusion lub inny telefon z Androidem, mogą zapewnić mi dużo więcej niż iPhone.
Jedyne czego naprawdę żałuje, że udało mi się wyrwać białą wersję Motoroli, a szukałem wariantu Viva Magenta!
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.