Przetestowałem jeden z tańszych smartfonów w asortymencie marki Blackview. Blackview A55 Pro, bo o nim mowa kosztuje niecałe 700 złotych i bazuje na sprawdzonych podzespołach, a zatem jego płynność działania nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Jak jednak wypadł w naszym teście? Zapraszam do testu.
Blackview A55 Pro jest smartfonem stricte niskobudżetowym, o czym świadczyć mogą zastosowane podzespoły, a także komponenty wykorzystane do produkcji obudowy.
To, co jeszcze jest w tym modelu dość zaskakujące, to zdejmowany tylny panel. Jeśli jednak żywicie nadzieję na swobodną wymianę akumulatora, to poczujecie się rozczarowani.
A teraz zapraszam na test Blackview A55 Pro: cudeńka z Państwa Środka. W sklepie producenta jest on dostępny w cenie 129,99 dolarów, czyli za ok. 580 zł. Tymczasem za niecałe 630 złotych kupisz go na polskim Amazonie.
Konstrukcyjnie to typowa niska półka
Blackview A55 Pro jest wykonany zgodnie z zasadami panującymi jeszcze jakiś czas temu w przypadku tańszych smartfonów. Mam tutaj przede wszystkim na myśli frontowy panel, gdyż kamera została osadzona we wcięciu w kształcie kropli wody, a dolna ramka jest wyraźnie grubsza od pozostałych.
Tylna ściana i korpus zostały pokryte matowym tworzywem sztucznym, które niespecjalnie zbiera odciski palców. Zdaje się, że dobrze znosi trudy użytkowania – przez okres testowy nie powstała na nim żadna rysa, a to pozwala sądzić, że nawet po dłuższym czasie obudowa będzie prezentować się dobrze.
Ponadto na obudowie jest wygrawerowany napis „Only the brave” (tylko dla odważnych) i logo producenta, plecki są natomiast chropowate, co poprawia przyczepności i w rezultacie sprawia, że model ten może się podobać. W ogólnym rozrachunku to przemyślana konstrukcja.
Na tylnym panelu umieszczono także wysepkę dla aparatu, która nieznacznie wystaje ponad lico i jest zarezerwowana także dla owalnego czytnika linii papilarnych. W rzeczonym module osadzone zostały trzy obiektywy i dioda doświetlająca LED.
Co bardzo istotne, rozmieszczenie elementów na ramce jest odpowiednie. Na prawym boku jest włącznik i belka do regulacji głośności. Na górnym obrzeżu obecne jest gniazdo słuchawkowe 3.5 mm, a na dolnym przestarzały port microUSB 2.0 i mikrofon. Głośnik multimedialny jest na tylne ścianie.
Natomiast dwa tradycyjne sloty na karty SIM w standardzie nano i kartę pamięci microSD umieszczono pod zdejmowaną klapką tylnego paenul. Niestety akumulator został przykręcony, a zatem nie można go swobodnie wymienić.
Ekran w tej cenie nie budzi zastrzeżeń
Smartfon Blackview A55 Pro wyposażony został w 6.53-calowy wyświetlacz o rozdzielczości HD+ (720 x 1600 pikseli), który wykonano w technologii IPS. Warto jeszcze wspomnieć, że przy takich parametrach otrzymujemy proporcje 20:9.
Zastosowany panel jest poprawny i nie budzi większych zastrzeżeń. Wyświetlane na nim treści są przyjemne dla oka, a wyświetlany tekst nie jest poszarpany, gdy patrzymy na ekran z normalnej odległości. Same kolory są nieco wypłukane, ale nie przeszkadza to specjalnie podczas użytkowania, o ile nie macie obok lepszego urządzenia.
Jasność maksymalna jest wystarczająca i nawet gdy nadejdą słoneczne dni czytelność powinna być dobra. Jasne, w pełnym słońcu mogą być pewne problemy, ale to raczej nie powinno dziwić. Czujnik światła zastanego pracuje prawidłowo i płynnie.
W ustawieniach znajdziemy opcję włączenia trybu ciemnego, a także możemy aktywować tryb nocny.
Akumulator jest wystarczający, ale ten czas ładowania
Za wydajność energetyczną odpowiedzialny jest akumulator 4780 mAh, co przy zastosowanych podzespołach jest wartością w zupełności wystarczającą, aby mówić o satysfakcjonującym czasie pracy.
Blackview A55 Pro oferuje do dwóch dni działania, bez konieczności sięgania po ładowarkę przy umiarkowanym użytkowaniu. Czas pracy jest więc taki, jakiego oczekiwałem, choć warto dodać, że przy bardziej intensywnym wykorzystaniu, telefon będziecie musieli ładować co jeden dzień. Jeśli natomiast dojdziecie do wniosku, że telefon ma posłużyć Wam jako konsola do gier lub nawigacja GPS, to niestety, ale do wieczora może Wam nie wytrzymać.
Pełny cykl ładowania trwa zdecydowanie za długo, gdyż czas ten dochodzi do czterech godzin. To długo, aczkolwiek nie ma się czemu dziwić, gdyż zabrakło technologii szybkiego ładowania, jak również szybkiej ładowarki w zestawie. Otrzymujemy bowiem adapter o mocy 5W.
Wydajność jest wystarczająca
Blackview w swoim smartfonie pracującym pod kontrolą systemu Android 11 zastosował układ SoC MediaTek helio P22, który współpracuje z 4-gigabajtową pamięcią RAM typu LPDDR3. Mamy zatem zestaw, który w tym przedziale cenowym nie wybija się absolutnie przed szereg i plasuje się za konkurencją z układami helio P37, czy też Snapdragon 680 i Unisoc T612. Nie mówiąc już nawet o nieco droższych smartfonach z MediaTek helio G88.
MediaTek helio P22 wytworzony został w 12nm procesie technologicznym i składa się z ośmiordzeniowego procesora z rdzeniami ARM Cortex-A53 o maksymalnej częstotliwości taktowania na poziomie 2.0GHz, z czego cztery rdzenie mają taktownie obniżone do 1.5GHz. Do tego jest jeszcze układ graficzny IMG PowerVR GE8320. Na dane zarezerwowane zostały 64GB.
Smartfon podczas testów pracował całkiem żwawo. Do płynności działania nie można mieć większych zastrzeżeń, gdyż wszystkie operacje wykonywane są w odpowiednim tempie dla tego zestawu komponentów i ekranu 60 Hz. Oczywiście smartfon potrafi zwolnić i dzieje się to przy otwarciu bardziej wymagających aplikacji działających w tle, aczkolwiek nie robiłbym z tego specjalnie afery – trzeba być świadomym możliwości tego modelu.
Skoro już o pamięci RAM mowa, to aplikacje pokroju Feedly, Slack, czy też OLX trzymane są nieco dłużej w tle i ich przywracanie jest stosunkowo szybkie. Przeglądarka Chrome też nie obciąża specjalnie zastosowanego zestawu, o ile nie macie otwartych około 20 kart jednocześnie. Gdyby pamięci było dla Was za mało, to producent proponuje Wam jej rozszerzenie o dodatkowe 3GB, przy wykorzystaniu pamięci wewnętrznej smartfona.
Dedykowany układ graficzny nie jest w stanie zaoferować Wam bardzo płynnej rozgrywki, a Asphalt 9: Legends lubi czasami zwolnic. Jednak prostsze gry działają bez najmniejszego problemu. Call of Duty Mobile też potrafi gubić klatki, ale można spokojnie pograć i do tego headshot jest spokojnie do osiągnięcia. Pokemon GO potrafi natomiast przyciąć i to nawet podczas przeglądania zebranych stworków.
Blackview fabrycznie zainstalował kilka gier od studia Gameloft, w tym: Asphalt Nitro, Majestic Quest, Real Football, a także Modern Combat Rebel Guns. Na całe szczęście można je odinstalować i zyskać trochę dodatkowego miejsca na inne tytuły.
Model ten pracuje w oparciu o system Android 11 z przestarzałym poziomem zabezpieczeń z 5 grudnia 2021 roku. Podczas testów nie dotarła do mnie żadna aktualizacja i raczej już nie dotrze. Raczej nie macie także co liczyć na nowszą kompilację Androida.
Oprogramowanie nie jest specjalnie rozbudowane i w zasadzie nie wnosi żadnych unikalnych funkcji i rozwiązań, ale ma te podstawowe – menadżer zarządzania smartfonem, aplikację do przenoszenia danych, tryb gry (nie ma nic poprawiającego wydajność), a nawet tryb dziecka (mało rozbudowany). Jest za to sporo nieprzetłumaczonych na polski treści lub zostały, ale z angielskiego na czeski. Ot taki czeski film. 🙂
Aparat i wyposażenie podstawowe
Blackview A55 Pro został wyposażony w zestaw trzech obiektywów. Aparat główny ma 13MP i charakteryzuje się jasnością o wartości f/2.0. Do tego dochodzą dwa, o których firma nic nie wspomina. Jeden jednak wydaje się czarno-biały, a drugi jest do rozmywania tła.
Fotografie wykonane za dnia, a zatem gdy światła jest najwięcej wyglądają poprawnie. Cechuje je średnia ilość rejestrowanych szczegółów, nieco wypłukane kolory, jak również przeciętny zakres tonalny. W większości przypadków są pozbawione szumów, aczkolwiek automat ma problemy z doborem odpowiednich parametrów, gdyż sporadycznie możemy dostrzec problemy z ostrością. Bądź co bądź, w tej klasie nie mam większych zastrzeżeń do aparatu.
Smartfon nagrywa materiały wideo w maksymalnej rozdzielczości 1080p, ale tylko w 30 klatkach na sekundę. Można także wybrać rozdzielczość HD, ale zwolnionego tempa zabrakło.
Dedykowana aplikacja aparatu jest prosta w obsłudze, a po interfejsie poruszamy się poprzez przesuwanie palcem po ekranie, zmieniając tym samym tryby. Na ekranie aplikacji aparatu mamy przełącznik, dzięki któremu przełączymy się ze zwykłego na frotowy.
Umieszczony na tylnym panelu czytnik linii papilarnych spełnia swoje zadanie i jest dobrym zabezpieczeniem biometrycznym. Jest na swoim miejscu, dzięki czemu nie ma konieczności gimnastykowania palca wizującego.
Jest nawet radio FM, a to akurat bardzo pożądana funkcja przez wielu. Wiedzieć musicie jednak, że nie działa bez podłączonego zestawu słuchawkowego.
Dwuzakresowy moduł WiFi (802.11 b/g/n/ac), system nawigacji satelitarnej GLONASS, podwójny (tradycyjny) slot kart nanoSIM, a także Bluetooth 4.1. Jest także modem LTE kategorii czwartej. Wszystkie zastosowane standardy komunikacji działają poprawnie.
Głośnik multimedialny jest jeden. Jakość emitowanego dźwięku jest poprawna, a sam głośnik spisuje się dobrze do sygnalizowania zdarzeń, gdyż jest donośny.
Podsumowanie i ocena
Po przetestowaniu Blackview A55 Pro dochodzę do wniosku, że nie mogę go Wam polecić, gdyż jest to smartfon naszpikowany przestarzałą technologią i to jeszcze oferowana w absurdalnie wysokiej cenie. Na stronie producenta kosztuje 129.99 dolarów, czyli po przeliczeniu około 620 złotych.
A za 650 zł w Polsce można dostać smartfony konkurencji, które oferują zdecydowanie wyższy komfort użytkowania przez zastosowanie wydajniejszych podzespołów, lepszy design, krótszy czas ładowania, nowszy system operacyjny, a także lepsza optykę.
Czy zatem jest sens kupować Blackview A55 Pro?
- Aparat5
- Bateria8
- Ekran6
- Jakość7
- Wydajność w grach6
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe. Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.