Zapraszam na długodystansowy test vivo X90 Pro. To nowość na polskim rynku i kandydat do miana najlepszego flagowca 2023 roku. Nigdy nie testowałem lepszego fotosmartfona: to dla mnie najlepszy telefon do zdjęć. Sprawdź, co musisz wiedzieć o vivo X90 Pro przez zakupem.
vivo X90 Pro to obecnie flagowy smartfon marki na polskim rynku, który jest kontynuacją niezwykle udanego modelu X80 Pro. Tak się fantastycznie złożyło, że miałem przyjemność go testować przez bardzo długi czas, a teraz podobnie jest z tytułowym modelem.
Dlatego też nie omieszkam w tym materiale pokusić się o wiele porównań i odwołań do poprzednika. Przekonamy się, co zmieniło się na lepsze, a co w dalszym ciągu jest do poprawy.
Już na wstępie pragnę zaznaczyć, że marka kolejny raz skupiła się na fotografii i przede wszystkim na tym, aczkolwiek nie zabrakło usprawnień także podczas nagrywania materiałów wideo.
Są oczywiście jeszcze inne ulepszenia w sprzęcie, a zatem vivo X90 Pro wydaje się być idealnym następcą swojego poprzednika. Jak jednak jest w rzeczywiści, przekonacie się po przeczytaniu tego testu vivo X90 Pro.
Pełną specyfikację techniczną i polską cenę vivo X90 Pro poznasz w poniższym artykule:
Znamy cenę vivo X90 Pro w Polsce! Jego aparat to bestia, a procesor zaskakuje
Pod względem designu jeszcze bardziej fotograficzny
Już poprzednik dawał jasno do zrozumienia swoim designem, że przynależy do tej najbardziej elitarnej serii smartfonów, a mianowicie nastawionych na fotografię. Natomiast vivo X90 Pro poszedł o krok dalej i imituje poniekąd aparat fotograficzny.
Wskazuje na to wegańska skóra w kolorze głębokiej czerni na tylnym panelu z metalicznym paskiem oddzielającym strefę dla części zarezerwowanej dla ogromnej wysepki dla aparatów, poziomej potrójnej diody LED, a także logo marki ZEISS, która odpowiada za obrazowanie. Informuje zresztą o tym napis na wspomnianym już błyszczącym srebrnym pasku.
Aluminiowa ramka jest dość smukła i świetnie łączy obie strony smartfona, a zagięcie wyświetlacza na dłuższych bokach i tylnego panelu przekłada się na wysoki komfort użytkowania. Trzeba docenić, że vivo X90 Pro jest dobrze wyważony, dzięki czemu nie ma tendencji do przechylania się ku górze (w kierunku wyspy dla aparatów).
Przy wymiarach 164,1 x 74,5 x 9,3 mm, waga na poziomie 214,9 gramów nie jest mocno odczuwalna. Pewne jest jednak, że jest mniejszy od swojego poprzednika (164,6 x 75,3 x 9,1 mm), przy takiej samej wadze.
Docenić trzeba, że w tym roku vivo udało się osadzić wszystkie obiektywy w jednym module, który chroni soczewki przed zarysowaniem szkłem Gorilla Glass o wysokiej wytrzymałości i odporności na upadki oraz zarysowania (twardość powłoki osiąga 6 w skali Mohsa).
Niewątpliwe jest on jednak najbardziej wystający ze wszystkich smartfonów, które dotychczas testowałem. Dla porównania ten z Huawei Mate 50 Pro wygląda przy nim, jakby go nie było – jest co najmniej dwa razy niższy. Niemniej gdzieś przecież trzeba było zmieścić 1-calowy sensor, prawda?
I zanim kilka suchych faktów dotyczących budowy, pozwolę sobie wspomnieć, że konstrukcja vivo X90 Pro bardzo dobrze znosi trudy codziennego użytkowania.
Nie dostrzegłem żadnego zarysowania frontowego szkła SCHOTT Xensation Up (identyczne jest w poprzedniku), a ekologiczna skóra wegańska nie ma żadnych zadrapań. Do tego jest łatwa w utrzymaniu czystości i przyjemna w dotyku. Szkiełko modułu dla aparatów również jest wolne od widocznych zarysowań.
Obudowa spełnia normy wodoszczelności i pyłoszczelności IP68, a zatem smartfon można spokojnie zanurzyć w wodzie, choć jak to w tym przypadku bywa, lepiej nie robić tego w słonej, ani gorącej.
Wyświetlacz vivo X90 Pro znacząco się zmienił
Na pierwszy rzut oka najnowszy smartfon marki vivo otrzymał ten sam wyświetlacz, co jego poprzednik, ale w rzeczywistości pozostała wyłącznie jego przekątna, gdyż cała reszta jest zupełnie inna.
I choć przedstawiciele marki twierdzą, że mamy tutaj do czynienia z najlepszym wyświetlaczem w smartfonie z rodziny vivo X, to ja jednak nie do końca podzielam ich zdanie. Pewne jest jedno – to świetny ekran, ale mógłby być jeszcze lepszy.
Jeśli dobrze pamiętacie, to poprzednik otrzymał panel typu LTPO 3.0, a to oznacza, że jest w stanie odświeżać się w szerokim zakresie od 1 Hz do maksymalnie 120 Hz (tyle obsługuje vivo X80 Pro) w zależność od wykonywanych działań. To z kolei przekłada się na efektywne zarządzanie zużyciem energii i zarazem zapewnienie najlepszych doznań wizualnych podczas użytkowania.
Tymczasem vivo X90 Pro utracił zdolność pracy w tak szerokim przedziale i tym samym jest w stanie przełączać się tylko pomiędzy standardowym 60 Hz, a płynnym 120 Hz. Oczywiście można wybrać też jedną z wartości na stałe. Czy jest to wada? Myślę, że powyższe zdania to wyjaśniają. Przejdźmy zatem dalej.
Ekran o przekątnej 6.78″ z zakrzywionymi dłuższymi bokami wyświetla obraz w rozdzielczości 1260 x 2800 pikseli, ma proporcje 20:9 i zajmuje niemal całą powierzchnię frontowego panelu. Jest to panel 10-bitowy skalibrowany w przestrzeni kolorów palety kinowej (DCI-P3), co zdecydowanie pozytywnie wpływa podczas oglądania materiałów wideo.
vivo zdecydowało się wykonać wyświetlacz z nowoczesnego materiału luminescencyjnego, który ma za zadanie efektywnie redukować emisję światła niebieskiego. I być może coś w tym jest, gdyż długotrwałe wpatrywanie w vivo X90 Pro zdecydowanie mniej męczyło mój wzrok, niż w przypadku smartfonów konkurencji.
Dodać jeszcze muszę, że znacznie zmniejszone zostało również migotanie dzięki modulacji szerokości impulsów o wysokiej częstotliwości sięgającej do 2160Hz.
Szczytowa iluminacja na poziomie 1300 nitów jest wartością w zupełności wystarczającą, aby można było korzystać ze smartfona w każdych warunkach oświetleniowych. Jest jednak ona niższa o 200 nitów, względem wyświetlacza zastosowanego w poprzedniej generacji. Nie ma także co równać się z wyświetlaczem Samsunga Galaxy S23+, który jest w stanie rozjaśnić się do 1750 nitów.
Pod ekranem umieszczony został optyczny czytnik linii papilarnych o standardowym obszarze skanowania. Jego działanie jest prawidłowe, jak na flagowca przystało, a zatem nie ma sensu rozwodzić się na ten temat bardziej.
Przypomnieć jednak muszę, że vivo x80 Pro pod tym względem był zdecydowanie bardziej zaawansowany technologicznie, gdyż pozwalał między innymi zarejestrować dwa odciski palców jednocześnie, czy też uwierzytelnić otwarcie aplikacji prosto z ekranu blokady. Do tego miał większy obszar i zdecydowanie szybciej się konfigurował.
Błyskawiczny czas ładowania
Tegoroczny flagowiec marki otrzymał akumulator o pojemności 4870 mAh, co przy zastosowanych podzespołach nie jest ani wartością dużą, ani małą. Pewne jest jednak, że pojemność jest największa wśród wszystkich dotychczasowych flagowców marki.
Podczas okresu testowego smartfon ładowałem średnio raz dziennie, co w sumie jest standardem w obecnych czasach.
Oczywiście zdarzały się dni, kiedy musiałem doładować akumulator, ale wtedy też wykorzystywałem vivo X90 Pro do grania, oglądania sporej ilości materiałów wideo z różnych serwisów streamingowych, a także do fotografowania.
W każdym razie odświeżanie miałem ustawione na 120 Hz, a także korzystałem z Always on Display. I to wszystko po sieci komórkowej.
Nie ma jednak co przejmować się ubytkami energii, gdyż poprzez zastosowanie superszybkiego ładowania o mocy 120W (zasilacz znajduje się w zestawie sprzedażowym), wystarczy 8 minut, aby naładować akumulator do połowy, o ile skorzystamy oczywiście z superszybkiego ładowania. W ustawieniach akumulatora możemy oczywiście zrezygnować z tego rozwiązania i wtedy też akumulator naładuje się do pełna w raptem dwa kwadranse.
Ładowanie indukcyjne ma nieco niższą moc, aczkolwiek i tak w dalszym ciągu kilkukrotnie wyższą, niż kablowe ładowanie w iPhone’ach i Samsungach, gdyż wynosi 50W. Taka moc przekłada się na odzyskanie energii w około trzy czwarte godziny. Niestety ładowarka nie jest zawartością zestawu sprzedażowego i trzeba ją dokupić oddzielnie albo skorzystać z oferty przedsprzedażowej i tym samym zgarnąć ją w prezencie.
Ładowarka jest stylowa i z pewnością ozdobi niejedno biurko. Musicie jednak wiedzieć, że podczas bezprzewodowego ładowania z mocą 50W wydziela się sporo ciepła, dlatego też w ładowarce zastosowano wentylator i grill odprowadzający ciepło na zewnątrz. Rzeczone chłodzenie załącza się chwilę po rozpoczęciu ładowania.
Ponadto warto dodać, że vivo X90 Pro obsługuje ładowanie zwrotne, dzięki czemu można doładować inny smartfon lub naładować smartwatch, czy też słuchawki.
Najnowszy, vivo X90 Pro wyposażony został w system stereofonicznych głośników. Dźwięk jest bardzo głęboki i bogaty, a do tego wszystkie tony bardzo dobrze słyszalne. Bez najmniejszego problemu można słuchać swoich ulubionych utworów, choć przy najwyższym poziomie głośności pewne pasma są ucinane w celu uchronienia naszego słuchu.
Raczej nie zaskoczy nikogo fakt, że na wyposażeniu nie ma gniazda słuchawkowego. Oznacza to, że słuchawki będą musiały być Bluetooth lub USB-C.
vivo X90 Pro ma dwuzakresowy moduł sieci bezprzewodowej Wi-Fi 6 (802.11ax), Bluetooth 5.3 (obsługa kodeków A2DP, LE), a także dwuzakresowy system nawigacji satelitarnej (A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, QZSS, NavIC) i USB typu C (standard 3.2 Gen1), NFC, ale także modem 5G pracujący na dwóch kartach SIM.
Smartfon spisuje się należycie jako telefon. Nie odnotowałem absolutnie żadnych niepokojących problemów. Pakietowa transmisja danych także nie dawała powodów do niezadowolenia, gdy zastosowany modem działa prawidłowo.
MediaTek na pokładzie, a wydajność flagowa
Pomimo tego, że ubiegłoroczny flagowiec marki vivo wyposażony został w układ dostarczony przez firmę Qualcomm, to jednak w tym roku firma postanowiła zacieśnić współpracę z tajwańskim MediaTekiem. Efektem jest obecność sztandarowego Dimensity 9200 (4 nm), który jest bezpośrednim konkurentem dla Snapdragona 8 Gen 2.
Najnowszy i zarazem najpotężniejszy MediaTek Dimensity 9200 jest pierwszym na świecie układem wykorzystującym architekturę ARMv9 Gen 2 z superwydajnym rdzeniem ARM Cortex-X3, trzema rdzeniami Cortex-A715, a także czterema ARM Cortex-A510 o niskim zapotrzebowaniu na energię. Jest jeszcze niezwykle wydajny układ graficzny Immortalis-G715. Warto jeszcze wspomnieć, że jednostka ta wspiera technologię ray tracking.
Jeśli dodamy do tego jeszcze 12 GB pamięci RAM typu LPDDR5x oraz 256 GB pamięci na dane UFS 4.0, to otrzymujemy niezwykle potężny zestaw, który nie ma absolutnie żadnych kompleksów.
Po intensywnych testach stwierdzam, że X90 Pro działał płynnie i bezproblemowo, niezależnie od tego, czy przesyłałem strumieniowo filmy z YouTube czy innych serwisów, korzystałem z Adobe Photoshop Lightroom, czy grałem w najbardziej wymagające tytuły. Co jeszcze bardziej istotne, smartfon pozostawał zawsze w optymalnej temperaturze, ale nie było tak zawsze.
Kiedy otrzymałem na testy vivo X90 Pro model ten miał ogromny problem z nagrzewaniem się, przez co osiągane przez niego temperatury budziły spory niepokój, a do tego jeszcze wszystkie ramki korpusu zaczynały parzyć. To oczywiście powodowało taki throttling, że korzystanie ze smartfona było niemożliwe – próba włączenia jakiejkolwiek aplikacji kończyła się fiaskiem i wyświetleniem komunikatu, że temperatura urządzenia jest za wysoka.
Od razu przypomniał mi się OnePlus 9 Pro, który także miewał takie problemy, ale vivo osiągnęło tutaj mistrzostwo świata, gdyż jeszcze tak ciepłego smartfona w rękach nie miałem. Jesteście ciekawi, co powodowało taki problem?
Aplikacja do pomiaru wydajności układu graficznego podczas maksymalnego obciążenia. Mowa oczywiście o 3DMark Wild Life Stress Test, który kończył się niepowodzeniem ze względu na opisany problem.
Na całe szczęście marka vivo dość szybko uporała się z tą gorącą przypadłością udostępniając stosowną aktualizację oprogramowania układowego, która nadeszła dokładnie 3 marca. Od tego momentu smartfon nadal jest cieplejszy podczas wykonywania testów syntetycznych, ale tylko wtedy. Należy się zatem pochwała.
Smartfon pracuje pod kontrolą systemu Android 13 z interfejsem Funtouch OS 13, który choć jest daleki od mojej ulubionej nakładki na Androida, to jednak jestem z jego funkcjonalności i szaty graficznej zadowolony.
Niestety wadą są dodatkowe aplikacje: żaden tak drogi telefon nie powinien wydawać się tak tani po skonfigurowaniu, ale trudno nie odnieść takiego wrażenia, gdy szuflada z aplikacjami jest wypełniona mnóstwem aplikacji, których nie chcemy. Oczywiście mozna je usunąć.
Mam zatem nadzieję, że firma zrobi z tym wreszcie porządek i w niedługim czasie zobaczę oprogramowanie, które nie będzie mnie przytłaczało i zmuszało do usuwania śmieci zaraz po skonfigurowaniu.
Fotografią vivo X90 Pro stoi
vivo wraz z modelem X90 Pro kontynuuje swoją politykę i kolejny raz promuje swój flagowy smartfon jako najlepszy kompan do fotografowania. Czy nowe rozwiązania i dalsza współpraca z legendarną już marką ZEISS odpowiedzialną za obrazowanie, pozwoliła osiągnąć marce vivo nowy poziom w fotografii mobilnej?
Zanim przejdę do charakterystyki zastosowanych obiektywów, już teraz pozwolę sobie nadmienić, że zdjęcia zrobione vivo X90 Pro mają przyjemny, naturalny wygląd, z bardziej subtelnym efektem HDR niż te, które widziałem w ostatnim czasie w konkurencyjnych flagowcach.
To sprawia, że wyglądają nieco bardziej jak zdjęcia zrobione aparatem bezlusterkowym. A to moim zdaniem spory postęp w obrazowaniu w urządzeniach mobilnych. A teraz konkrety.
Najważniejszym elementem wyposażenia jest niewątpliwie, niestandardowa 1-calowa matryca IMX989 dostarczona przez firmę Sony.
Aparat 50MP z przysłoną f/1.75 i pojedynczymi pikselami o rozmiarze 3.2 μm (4w1), posiada światłoczuły obszar czujnika większy o 77%, w porównaniu z ubiegłorocznym flagowcem vivo X80 Pro, co w efekcie przekłada się na wzrost czułości na światło o 43%. Do tego dochodzi jeszcze laserowy czujnik pomiaru ostrości, PDAF i opracowana przez vivo technologia optycznej stabilizacji obrazu (OIS).
Nie zabrakło oczywiście autorskiego układu do obrazowania – vivo V2, który wykorzystuje specjalnie opracowany algorytm AI. Ponadto nowy aparat wyposażony został w soczewki z powłoką T*Coating, opracowane przez ZEISS, które mają przełożyć się na możliwość robienia fenomenalnych nocnych ujęć.
Ogromny czujnik aparatu pozwala uzyskać naturalny bokeh, jakiego nigdy jeszcze nie widziałem na smartfonie. Efekty końcowe są tak imponujące, że w zasadzie nie trzeba korzystać z dedykowanego trybu portretowego, aczkolwiek on robi jeszcze więcej dobrego w materii rozmywania drugiego planu.
I choć w większości jęc jest to ogromna zaleta, to jednak zdarza się, że duża matryca nieco przeszkadza i czasem może nie sprawdzić się idealnie podczas wykonywania zdjęć grupowych. Byłoby oczywiście inaczej, gdybyśmy otrzymali do dyspozycji regulowaną przysłonę. Nie można jednak mieć wszystkiego, prawda?
Oczywiście nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że vivo X90 Pro sprawdza się świetne podczas nocnych scenerii, gdyż 1-calowa matryca zbiera dużo światła, a do tego redukuje czas naświetlania. To z kolei przekłada się na ostre ujęcia i to nawet podczas fotografowania poruszających się obiektów.
I to wszystko można uzyskać bez konieczności korzystania z dedykowanego trybu nocnego, gdyż oprogramowanie samo bardzo dobrze wydłuża naświetlanie w trybie automatycznym. Efekty pracy tego aparatu możecie sami ocenić na poniższych zdjęciach.
Kolejnym obiektywem jest ten do ujęć portretowych o rozdzielczości 50MP z czujnikiem Sony IMX758, jak również z przysłoną f/1.6, a zatem naprawdę jasną, co pozwala uchwycić ogromną ilość szczegółów w fotografii portretowej nawet przy słabym oświetleniu.
Warto dodać, że wykorzystuje on liczne rozwiązania z poprzednika, co akurat trzeba docenić, bo vivo X80 Pro sprawdzał się idealnie. Moduł ten wspiera autofocus i optyczną stabilizację obrazu, a także jest wyposażony w dwukrotny zoom optyczny.
Jest to zatem teleobiektyw, który jednak wyraźnie lepiej sprawdza się podczas właśnie zdjęć portretowych, a zatem w przeznaczeniu, do którego został stworzony.
Cieszy jednak spójność kolorów i szczegółowości względem aparatu głównego. Tylko czasem można odnieść wrażenie, że obiektyw portretowy, tak samo zresztą, jak i ultraszerokokątny za często korzystają z HDR, co niekiedy przekłada się na zmienione kolory (rozjaśnione) zwłaszcza w pochmurne dni.
Do tego jeszcze mam znowu wrażenie, że, flagowy vivo X90 Pro (tak, jak poprzednik) nie zawsze wykorzystuje teleobiektyw i zamiast tego wykonuje zdjęcia z dwukrotnym zbliżeniem cyfrowym, poprzez przycięcie kadru z aparatu głównego.
Mając na uwadze fakt, że teleobiektyw 2x jest wyposażony w gimbal sprzętowy, jest to dość zaskakujące, ponieważ pomaga stabilizować ujęcia, umożliwiając łatwe uchwycenie większej ilości światła przez dłuższy czas naświetlania i jaśniejszą przysłonę.
Ostatnim i zarazem najsłabszym z trójki jest ultraszerokokątny aparat 12MP (Sony IMX663 1 z przysłoną f/2.0), który charakteryzuje się polem widzenia 108 stopni. I choć z jednej strony to dość wąski kąt, to jednak ma to swoje zalety – zniekształcenia na bardzo niskim poziomie.
To bez dwóch zdań spora zaleta tego typu ujęć, bo jednak bardzo często u konkurencji możemy zaobserwować zaokrąglone narożniki, a takiego efektu w vivo X90 Pro nie zaobserwujecie.
Aparat ten jest również wykorzystywany do makrofotografii – wystarczy zbliżyć się odpowiednio blisko do obiektu, a aparat główny automatycznie przełączy się, aby uchwycić wszystkie drobne szczegóły.
Selfie dedykowana została kamera 32MP z HDR. Aparat charakteryzuje się przysłoną obiektywu f/2.5. Ponadto dochodzi nagrywanie wideo w rozdzielczości do 4K. Jest także doświetlenie ekranem i tryb rozmywania tła, jak również tryb nocny. Autoportrety wyglądają naprawdę dobrze i w zasadzie nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.
Z uwagi na współpracę z ZEISS w oprogramowaniu aparatu znajdziemy lubiane dodatki sygnowane logo marki. Oprócz trybu fotografowania, tak jak w poprzedniku nie zapomniano o trybie filmowym o kinowych proporcjach i dodatkowymi filtrami. Nowością jest przejście z 24 klatek na sekundę na 30 fps, aczkolwiek rozdzielczość 1080p pozostała.
W przypadku nagrywania warto wspomnieć, że vivo X90 Pro bardzo dobrze radzi sobie w słabym świetle, a nawet w niemal ciemności, co jest akurat zasługą zastosowania 1-calowego czujnika aparatu.
Szkoda jednak, że vivo nie usunęło błędów poprzednika, dlatego też w dalszym ciągu przełączanie się pomiędzy wszystkimi dostępnymi obiektywami jest możliwe tylko w rozdzielczości FHD i w 30 klatkach na sekundę, a do tego w dalszym ciągu nie jest tak płynne, jakby można tego oczekiwać, choć progres jest.
To, w czym vivio X90 Pro jest mocny, to tryb portretowy podczas nagrywania i to w każdej z dostępnych rozdzielczości i na oczku głównym – jest to dla niego tak naturalne, jak dla nas oddychanie. Efekt rozmycia wchodzi płynie, ale dość szybko i tak samo zresztą znika.
Czy warto kupić vivo X90 Pro?
Nie ma co ukrywać, vivo X90 Pro to imponujący smartfon pod niemal każdym względem – ma niesamowity design, fantastyczną wydajność zagwarantowaną przez układ MediaTek, solidny akumulator z bardzo szybkim odzyskiwaniem energii i to nie tylko przewodowo, a wisienką na torcie jest oczywiście jeden z najbardziej imponujących aparatów, jakie kiedykolwiek testowałem.
Naprawdę, jedyne, co mi się nie podoba, to ilość zbędnego oprogramowania, które jest dostarczane w pakiecie z Funtouch OS. Większość z tego można usunąć lub ukryć w szufladzie aplikacji i w większości o nich zapomnieć, ale byłoby miło nie musieć tego robić.
Życzyłby sobie także, aby w kolejnej generacji bardziej skupiono się na możliwościach wideo i rozwijano w dalszym ciągu tryb ZEISS, który choć jest dodatkiem, z którego korzystamy sporadycznie, to jednak niestandardowe filmy wyglądają świetnie. Do tego chciałbym zobaczyć nareszcie przejścia pomiędzy obiektywami gładkie, jak masło, choć i tak widzę postęp w odniesieniu do vivo X80 Pro.
A cena? Ta jest na świetnym poziomie, zważywszy na fakt, że zatrzymała się na poziomie 5999 złotych. Tyle samo w dniu premiery kosztował vivo X80 Pro.
Warto jeszcze na koniec dodać, że w ramach pierwszych dni sprzedaży do smartfona dodawane będą gratisy w postaci bezprzewodowej ładowarki vivo o mocy 50 W i słuchawki bezprzewodowe marki vivo.
Obecnie to najlepszy fotograficzny smartfon na rynku, a zatem zdecydowanie warto rozważyć jego zakup.
- Aparat9,8
- Bateria8,0
- Ekran9,5
- Jakość10,0
- Wydajność w grach10,0
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.