Bardzo lubię współczesne gamingowe smartfony, ale odnoszę wrażenie, że kiedyś producenci mieli więcej odwagi. Czy telefon dla graczy sprzed 20 lat może być ciekawszy niż współczesne urządzenia?
Patrząc na rynek smartfonów, praktycznie nie mamy sprzętów specjalistycznych, skierowanych do konkretnej grupy osób. Kiedyś wyglądało to inaczej, ponieważ były telefony gamingowe, fotograficzne, muzyczne, multimedialne i jeszcze pewnie znalazłby się jakieś kategorie. Wybór był naprawdę zróżnicowany.
Teraz zdecydowana większość telefonów jest dla wszystkich, ale są pewne wyjątki. Niemalże jedyną grupą, która się utrzymała przez lata, są sprzęty przeznaczone dla graczy. To zawsze najmocniejsze modele z bardzo charakterystycznym wyglądem i czasem unikalnymi funkcjami, ale czy kiedyś było ciekawej?
Jakie są współczesne gamingowe smartfony?
Współczesne gamingowe smartfony są domeną chińskich marek, jak Xiaomi, Lenovo, ZTE czy tajwański Asus. Swoich sił próbował również amerykański RAZER, ale po dwóch edycjach takiego produktu, firma zrezygnowała. Nieco szkoda, ponieważ miałem przyjemność ich używać i były naprawdę ciekawe.
Co istotne, wszystkie te modele sprzętów dla graczy łączy potężny procesor, ogromna ilość RAM-u i jak już wspominałem, bardzo charakterystyczny wygląd. Tak, tego typu telefonów można rozpoznać z kilometra, ale czy to źle? Moim zdaniem nie, ponieważ to ich największy wyróżnik.
Żyjemy w czasach, gdy wiele smartfonów, nawet innych producentów, jest do siebie tak podobnych, że na pierwszy rzut oka, ciężko je od siebie odróżnić. Nawet jeśli mają jakieś charakterystyczne elementy, to i tak mocno się od siebie nie różnią. I właśnie w tym miejscu pojawiają się sprzęty gamingowe.
Te smartfony są inne. Tak to chyba najlepsze określenie. Z wielką przyjemnością korzystałem z ostatnich generacji serii Asus ROG Phone i ich wygląd budził skrajne emocje. Dla jednych były szczytem tandeciarstwa i kiczu, dla innych odważnym, ciekawym i przepięknym projektem, który trafił na rynek. Szczególnie jeśli braliśmy pod uwagę edycje specjalne.
Moim zdaniem takie podejście do kwestii wizualnych jest dobre, ponieważ te sprzęty mają trafiać głównie do młodych ludzi. Czy jednak te smartfony mogą wyróżnić się czymś więcej?
To zależy. Z jednej strony — opierając się głównie na doświadczeniach z Asusem — mamy wirtualne przyciski na bocznej krawędzi urządzenia, co bywa mocno przydatne. Producenci wypuszczają również różne dodatki, jak chociażby wentylator z podświetleniem i kolejnymi klawiszami przydatnymi w grach.
To wszystko sprawia, że gdyby tylko gamingowe smartfony byłyby nieco mniejsze, zapewne zakochałbym się w nich bez pamięci i już zawsze kupował jedynie takie odmiany. Z drugiej jednak strony to nadal zwykłe telefony, tylko z jakimiś bajerami, a jak było kiedyś?
A jakie kiedyś były telefony dla graczy?
Oczywiście producenci od zawsze pokazywali, że całkiem zwykłe telefony mogą być maszynami do grania. Były jednak wyjątki, a dwa najpopularniejsze to bez wątpienia: Nokia N-Gage oraz Sony Ericsson Xperia Play.
Nokia zaprezentowała ten model w 2003 roku i właśnie wtedy miał on rywalizować z mobilnymi konsolami od Nintendo. Sam nigdy nie byłem specjalnie konsolowy, ale jednak Game Boya, niezależnie od wersji zawsze chciałem mieć. Fiński telefon miał być ciekawą alternatywą, z której nadal można dzwonić.
N-gage zarówno teraz, jak i te kilkanaście lat temu robił niesamowite wrażenie. Bez wątpienia, wyróżniał się na rynku. Jak widzicie na zdjęcia, był to poziomy telefon, którego centralnym punktem był 2,1-calowy ekran (4096 kolorów) o rozdzielczości 176 × 208 pikseli.
W przypadku tego modelu największym problemem był fakt, że prawdopodobnie nieco wyprzedził swoje czasy. Oferta gier nie była tak bogata jak u Nintendo, do zmiany gry trzeba było rozbierać cały telefon, a rozmawianie przez niego wyglądało komicznie.
Mimo tego pomysł był naprawdę ciekawy, który Nokia jeszcze kontynuowała pokazując N-Gage QD.
Wiele lat później za gamingowy smartfon z krwi i kości wziął się Sony Ericsson. W końcu kto może być bardziej odpowiednie do tej roli, niż firma tworząca Playstation? Tak powstała Xperia Play.
Tak jak produkt Nokii był jeszcze w miarę standardowy, Sony Ericsson Xperia Play szła dużo dalej. Na pierwszy rzut oka był to zwykły smartfon, ale wystarczyło obrócić go oraz wyjąc dodatkowy panel z klawiszami.
Dodatkowe wirtualne przyciski w nowych gamingowych sprzętach są naprawdę interesujące. Jednak prawdziwe klawisze i to sygnowane emblematami znanymi z Playstation to inna półka mobilnego grania. Między nimi były dwa pola, będące dotykowymi analogami.
Po rozłożeniu Xperia Play wygląda bardzo podobnie go konsoli przenośnej — Sony PSP Go.
Na tym sprzęcie można było grać w wiele tytułów znanych z Playstation, co było nie lada gratką. Sam miałem okazję korzystać z Xperii Play przez jakiś czas. Niestety nie przetrwała próby czasu, gdyż podobnie jak w starych rozsuwanych telefonach SE, padła taśma do ekranu.
Niewątpliwie było to jednak bardzo ciekawe podejście do mobilnego grania. Japońsko-szwedzki duet nie zdecydował się na kontynuację tego modelu, co za zapewne odpowiadała przeciętna sprzedaż.
Gamingowe smartfony — teraz jest nudno, ale i tak lepiej?
Zarówno Nokia N-gage, jak i Sony Ericsson Xperia Play to były bardzo ciekawe i odważne pomysły w swoich latach. Obydwie firmy pokazały, że mogą stworzyć coś innego, co ostatecznie nie przyjęło się specjalnie dobrze.
Mimo tego czasem się zastanawiam czy obecnie nie chciałbym zobaczyć więcej fantazji u producentów. Gamingowe smartfony są świetnymi sprzętami, ale to nadal tylko zwykłe telefony z kilkoma bajerami. Nie da się ukryć, że sporo zmieniają dodatki. Nie jest przecież problemem, podłączenie pada i sterowanie za jego pomocą.
Jakby jednak rynek zareagował, gdyby ktoś zrobił prawdziwą konsolę z możliwością dzwonienia? Taką z ekskluzywnymi grami, własnym sklepem, czy też licznymi dodatkami od producenta? Zapewne musiałoby się wziąć za to Nintendo lub Sony, gdyż te marki mają sporą ilość atrakcyjnych gier na wyłączność.
Czy jednak Japończycy stworzyliby gamingowy smartfon, które pokochałyby miliony? Zapewne nie, więc to musiałoby być dziecko Apple’a, a tutaj raczej nie ma na to szans. W tym podsumowaniu mam dużo pytań, ale bardzo mało odpowiedzi.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że taki telefon wzorowany, chociażby na Xperii Play zapewne nigdy nie powstanie. Kto jednak zabroni pomarzyć? Byłbym pierwszy w kolejce do testowania!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.