Xiaomi POCO F5 Pro jest najnowszym smartfonem z rodziny POCO F z topowego dla marki segmentu. POCO F5 Pro pozuje na tańszego flagowca. Jego specyfikacja jest mocna, a cena wydaje się rozsądna. Pytanie tylko, czy naprawdę warto kupić POCO F5 Pro?
Na polskim rynku najnowszy smartfon marki POCO, a mianowicie Xiaomi POCO F5 Pro wyceniony został na 2799 złotych i jest oferowany w jednym wariancie pojemnościowym (12GB RAM + 256 GB na dane) i dwóch wersjach kolorystycznych do wyboru – białej i czarnej. Tak się złożyło, że do mnie trafił ten drugi.
Mając na uwadze cenę, a także fakt zastosowania między innymi wydajnego flagowego układu SoC dla smartfonów z 2022 roku czy też wyświetlacza OLED o wysokiej rozdzielczości i jeszcze wiele innych, jest to smartfon wart Waszych pieniędzy? Sprawdziłem to, dlatego też zapraszam na test POCO F5 Pro.
Dobrze skrojony, ale ta plastikowa ramka
POCO F5 Pro nie jest jednym z tych smartfonów, który krzyczy do nas designem. To model dość schludny, aczkolwiek z charakterystyczną kratownicą na dłuższych bokach tylnego panelu.
Wzór ten jest jednak tylko obecny w czarnej wersji kolorystycznej, zaś tył białego jest po prostu gładki. Te paski przypominają włókna aramidowe.
Błyszczące szkło umieszczone z tyłu jest dość śliskie, przez co podatne na zsuwanie się, jeśli telefon zostanie umieszczony na powierzchni, która nie jest całkowicie płaska.
Bardzo łatwo zbiera również odciski palców, szybko zamieniając POCO F5 Pro w dość brudne i nieestetyczne urządzenie.
Z pewnością, gdyby Damian chciał go kupić, to tylko i wyłącznie w zestawie ze ściereczką z mikrofibry. Koniecznie z logo Apple, bo tylko taka ściereczka czyści najlepiej. 😀
Ładnie wygląda także sama wysepka dla aparatów, która została mocno ścięta na dłuższych bokach. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że model ten wyposażono w obiektyw peryskopowy, gdyż aparat do makro jest kwadratowy i do tego jeszcze został odizolowany od dwóch tradycyjnych, okrągłych kształtów.
Cieszy fakt, że dioda doświetlająca LED jest skryta pod taflą szkła zabezpieczającego. Nie ma to żadnego znaczenia z technicznego punktu widzenia, a jedynie estetycznego.
Front to z kolei przede wszystkim spory wyświetlacz okalany równą i zarazem cienką ramką z każdej strony.
Został zabezpieczony Corning Gorilla Glass 5, co z pewnością nie jest szkłem najnowszej generacji, aczkolwiek jest wystarczająco wytrzymałe i w zasadzie w smartfonie do 2800 złotych wystarczające.
Kamera do Selfie umieszczona została w górnej części ekranu w centralnym miejscu i jest skromnych rozmiarów.
Ramka smartfona została wykonana z tworzywa sztucznego, co trochę nie pasuje do reszty konstrukcji, aczkolwiek zapewne wpłynęło na delikatne obniżenie kosztów produkcji.
W tym roku otrzymujemy jednak ulepszenie konstrukcji, gdyż smartfon ma stopień ochrony IP53, co zapewnia ochronę przed lekkim rozpryskiem i wilgocią. W zasadzie to nic nadzwyczajnego, gdyż nawet smartfony bez tego stopnia ochrony są w stanie poradzić sobie z deszczem. No ale stopień IP został podany, więc nie można o tym nie wspomnieć.
Rozmieszczenie poszczególnych elementów na obudowie jest dość tradycyjne. Na prawym boku umieszczono włącznik, a tuż nad nim belkę refulacji godności. Oba przyciski są na odpowiedniej wysokości, dzięki czemu nie ma problemu, aby sięgnąć je podczas korzystania ze smartfona tylko jedną ręką.
Na górnej ramce obecny jest mikrofon wtórny, port podczerwieni do sterowania urządzeniami, a także dodatkowy głośnik multimedialny.
Na dolnej mikrofon podstawowy, port USB typu C, głośnik multimedialny, a także tacka SIM na dwie karty w standardzie nano (w trybie 5G standby). Lewy bok nie został zagospodarowany, a na wyposażeniu nie ma gniazda słuchawkowego, a także microSD.
Wysokiej klasy ekran z czujnikiem biometrycznym
Wyświetlacz o proporcjach 20:9 charakteryzuje się przekątną 6.67”, rozdzielczością WQHD+ (1440 x 3200 pikseli) i został wykonany w technologii AMOLED. Dodać jeszcze trzeba, że wszystkie krawędzie są płaskie.
Oczywiście nie zabrakło odświeżania na poziomie do 120Hz. Jest także 480Hz częstotliwość odświeżania dotyku. Ekran ten zajmuje około 88% powierzchni frontowego panelu i to widać gołym okiem, gdyż ramki go okalające są identycznej grubości.
Sama technologia wykonania to oczywiście głęboka czerń oraz nieskończony kontrast, a to z kolei przekłada się na rewelacyjne i soczyste kolory. Do tego dochodzi jeszcze szeroka możliwość personalizacji wyświetlanego obrazu, dzięki czemu niemal każdy dobierze kolorystykę pod siebie.
Warto jeszcze dodać, że jest to panel 10-bitowy skalibrowany w przestrzeni kolorów palety kinowej (DCI-P3) i wspiera technologię HDR10+ oraz Dolby Vision.
Typowa jasność ekranu może w razie potrzeby osiągnąć nawet 1000 nitów, a wartości szczytowe – gdy jest to wymagane w przypadku małych jasnych punktów w wideo HDR – mogą osiągnąć nawet 1400 nitów. To faktycznie tak wysokie wartości, jakich można się spodziewać na wielu wyświetlaczach smartfonów klasy premium.
Czujnik światła zastanego jest tak naturalny i płynny, że ani razu nie musiałem korzystać z ręcznej regulacji jasności za pomocą paska jasności dostępnego w rozwijanym centrum sterowania. Zamiast tego po prostu przechodzi bardzo delikatnie z jednej jasności do drugiej – stopniowo zwiększa się lub zmniejsza, bez szarpnięć.
W smartfonie nie zabrakło oczywiście Always on Display, który oferuje ponad 20 styli wyświetlania, a do tego jeszcze możliwość ich dostosowania. Myślę zatem, że zainteresowani tą funkcją na pewno będą usatysfakcjonowani.
Umieszczony pod ekranem czytnik linii papilarnych jest taki, jak być powinien – piekielnie szybki i bezbłędny.
Oprócz standardowych dodatków w oprogramowaniu ekranu (ciemny motyw, filtr światła niebieskiego) POCO oferuje nam także ulepszenia dla odtwarzanych materiałów wideo poprzez podbicie kolorów, czy tez jasności. Do tego jeszcze możemy zmienić rozdzielczość ekranu (domyślnie smartfon uruchamia się z FHD+), czy też częstotliwość odświeżania (automatyczna, 120 Hz lub 60 Hz).
W rezultacie otrzymujemy naprawdę dobry ekran, którego z pewnością nie powstydziłby się żaden flagowy produkt konkurencji, a przecież POCO F5 Pro jest modelem klasy średniej, choć z tego wyższego segmentu.
Świetna wydajność
Jak na smartfon klasy średniej w 2023 roku przystało POCO F5 Pro czerpie moc obliczeniowa z ubiegłorocznego flagowego układu marki Qualcomm, a mianowicie Snapdragon 8+ Gen 1 (produkowany przez TSMC w 4nm) o delikatnie obniżonym taktowaniu, który współpracuje z 12 GB pamięci RAM LPDDR5 i 256 GB pamięci UFS 3.1.
W kontekście kultury pracy nie ma znaczenia czy wczytujesz jedną z doinstalowanych aplikacji, czy korzystasz z systemowej, przełączasz się pomiędzy nimi, czy też wykonujesz bardzo podstawowe czynności, takie jak przeglądanie internetu, odwiedzanie portali społecznościowych, dzwonienie, czy też granie, POCO F5 Pro zawsze radzi sobie z tym bez najmniejszego problemu.
Sama wydajność graficzna jest również na świetnym poziomie, dzięki czemu wszystkie tytuły dostępne w sklepie z aplikacjami Google nie stanowią wyzwania.
To smartfon nie tyle stworzony z myślą o graczach, ile przyjazny graczom, dlatego też Call of Duty, Playerunknown’s Battlegrounds, Diablo Immortal czy Asphalt 9: Legends nie są problemem i grafika jest utrzymywana na stałym, płynnym poziomie. Nawet Genshin Impact działa genialnie.
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 13 z MIUI 14 dostosowanym dla smartfonów marki POCO, co oznacza, że domyślnie wyposażono go w szufladę z aplikacjami. Nie jest to mój ulubiony interfejs z uwagi na sporo zbędnego oprogramowania zaśmiecającego pamięć, a do tego jeszcze dziwactwa w postaci wielokrotnego potwierdzania niektórych czynności. Do tego jeszcze irytujące jest skanowanie każdej instalowanej aplikacji.
Jeśli jednak do tego przywykniemy lub po prostu dezaktywujemy niektóre funkcje, to wtedy też oprogramowanie wydaje się bardziej przyjazne.
Jest jednak nieco ograniczone pod względem funkcjonalności w odniesieniu do standardowego MIUI obecnego na urządzeniach Xiaomi.
Na przykład zabrakło możliwości tworzenia dużych folderów, nie można ustawić na stałe ekranu zawsze włączonego, gdyż czas został ograniczony do zaledwie 10 sekund.
Bezprzewodowe ładowanie w POCO
W POCO F5 Pro zastosowany został akumulator o pojemności 5160 mAh wspierający szybkie ładowanie przewodowe o mocy 67 W, a także ładowanie indukcyjne 30 W.
Mamy tutaj zatem bardzo dobre połączenie, a wartością dodaną jest obecność w zestawie sprzedażowym zasilacza sieciowego wspierającego maksymalna szybkość ładowania.
Smartfon bez trudu wytrzymuje cały dzień pracy na pojedynczym cyklu ładowania, co w zasadzie jest standardem i nie powinno być zaskoczeniem.
Cieszy jednak fakt, że jeśli zdecydujemy się wykorzystywać smartfon bardziej normalnie, a nie w większości do grania, to działanie jego przedłużymy o dodatkowe pół dnia. To wszystko oczywiście przy wykorzystaniu sieci komórkowej, a zatem na WiFi można zyskać kilka dodatkowych godzin.
Na wyposażeniu są dwa stereofoniczne głośniki z systemem dźwięku Dolby Atmos – jeden jest umieszczony na dolnym obrzeżu, zaś drugi na górnym. Smartfon oferuje ten sam poziom i jakość dźwięku, co inne modele konkurencji, a także tegoż producenta (dokładniej Xiaomi), a zatem jest naprawdę dobrze – na odpowiednim poziomie głośności i z przyjemną w odbiorze barwą.
Zaplecze komunikacyjne obejmuje: podwójne złącze kart w standardzie nanoSIM (na dwóch slotach jest wsparcie dla 5G) i modem 5G. Do tego dochodzi dwuzakresowy moduł WiFi standardzie 802.11 a/b/g/n/ac/ax (2.4, 5 GHz i 6 GHz), Bluetooth 5.3 z obsługą aptX & aptX HD & LDAC & AAC, a także system nawigacji satelitarnej GPS, GLONASS i BeiDou. Do tego nie zabrakło oczywiście NFC i nadajnika podczerwieni do sterowania urządzeniami multimedialnymi.
Zastosowany modem jest bardzo wysokiej klasy, co przekłada się na bardzo dobrą jakość sygnału w miejscach, w których dotychczas mogliście na niego narzekać.
Nie mam również żadnych zastrzeżeń do wykonywania połączeń głosowych i ich jakości. Smartfon nie gubi zasięgu, dźwięk jest odpowiednio głośny, a mikrofony dobrze zbierają głos.
Aparaty trzy, a użyteczne w zasadzie dwa
Jeśli miałabym wskazać najsłabszy obszar wyposażenia POCO F5 Pro, to z pewnością byłby to właśnie aparat. Ale nie główny, a dwa pozostałe, które marka stosuje nie tylko w droższych smartfonach, ale również w tych z niskiej półki cenowej, co akurat jest dość dziwnym zagraniem.
Wychodzi bowiem na to, że dla producenta liczy się przede wszystkim sensor główny, a dwa pozostałe to jedynie dodatki. Dodatki, które w przypadku POCO F5 Pro powinny być jednak lepsze, aby ten spokojnie mógł powalczyć w kategorii obrazowania z konkurencją.
POCO F5 Pro wyposażony został bowiem w zestaw następujących obiektywów:
- 64-megapikselowy aparat główny 1/2″ (domyślnie zdjęcia w rozdzielczości 16 MP) z przysłoną obiektywu f/1.8, rozmiarem pojedynczego piksela 0.7 µm, PDAF, OIS, tryb nocny;
- 8-megapikselowy aparat ultraszerokokątny 1/4″ z przysłoną obiektywu f/2.2, rozmiarem pojedynczego piksela 1.12 µm, pole widzenia 120˚;
- 2-megapikselowy sensor dedykowany makrofotografii, przysłona obiektywu f/2.4.
Z pewnością po zapoznaniu się z powyższymi danymi już wiecie, co mam na myśli, prawda? Wszak te dwa ostatnie goszczą między innymi na wyposażeniu POCO M5s, a przecież on jest znacznie tańszy. Nie powinno tak być, że decydując się na smartfon za 3000 zł, mamy to samo, co w modelu za nieco ponad 1000 zł.
Niemniej aparat główny (OmniVision OV64B40) w warunkach dobrego oświetlenia, a zatem za dnia radzi sobie bez problemu z niemal wszystkimi ujęciami, które charakteryzują się dobrą szczegółowością, a obiekty zarejestrowane w tle można spokojnie rozpoznać. Zdjęcia te mają także niezłą rozpiętość tonalną i zakres dynamiczny.
Kolory tylko nieznacznie odstają od rzeczywistych, dzięki czemu bliżej im do flagowej konkurencji (tylko pod względem odwzorowania), aniżeli typowych średniaków oferujących zdjęcia okraszone przez algorytmy sztucznej inteligencji.
Takowa oczywiście jest na pokładzie, ale domyślnie jest wyłączona – otrzymała dedykowany przełącznik i całkiem dobrze rozpoznaje scenerię, dobierając odpowiednie parametry do panujących warunków oświetleniowych. Niestety HDR jest tylko i wyłącznie manualny, co trochę dziwi w dzisiejszych czasach.
Smartfon po zmroku radzi sobie natomiast całkiem dobrze, ale nie tak dobrze, jakby można tego było oczekiwać. W niektórych sceneriach można dostrzec zanik szczegółowości na dalszym planie.
Zdarza się to przede wszystkim w ciemniejszych sceneriach, w takich, gdzie jedynym źródłem światła są latarnie uliczne lub oświetlenie obiektu i to jeszcze gdzieś w oddali.
Czas zapisywania fotografii, jak również naświetlania w trybie nocnym jest relatywnie krótki, co cieszy.
Aparat ten wspiera 2-keorny zoom cyfrowy, a dedykowany przełącznik tylko zachęca do jego użycia. I w zasadzie bardzo dobrze, gdyż kadrowane ujęcia z aparatu głównego prezentują się całkiem przyjemnie, a jedynym mankamentem jest pewna miękkość względem ujęć tradycyjnych.
Cieszy jednak fakt, że POCO nie majstrowało zbytnio przy tym rozwiązaniu, dzięki czemu kolory nie zmieniają się i pozostają takie same, jak przy ujęciach x1.
Przechodząc do obiektywu ultraszerokokątnego, mogę spokojnie napisać, że daje radę, aczkolwiek to samo napisałbym w przypadku przytoczonego już wcześniej POCO M5s.
Niemniej tutaj daje radę to troszkę za mało w przypadku smartfona za 3000 złotych. Zdjęcia są po prostu zbyt miękkie, a szczegółowość i ostrość też nie jest zbytnio imponująca. I choć nie są to ujęcia zdatne do dalszej obróbki, to jednak wystarczające do publikowania na portalach społecznościowych.
Niestety w nocy zbyt mały czujnik nie radzi sobie za dobrze, ale dedykowany tryb nocny fajnie wyciąga detale z cienia. Cieszy także fakt, że kolorystyka jest bardzo zbliżona do tej oferowanej przez aparat główny.
POCO F5 Pro oferuje rejestrowanie materiałów wideo w rozdzielczości do 8K przy 24 klatkach na sekundę. Niemniej zapewne zdecydowanie częściej będzie korzystać jednak z 4K@60fps, dlatego też w takiej rozdzielczości nagrałem przykładowy materiał wideo.
Pamiętać jednak musicie, że aparat z szerokim polem widzenia nie wspiera takiej rozdzielczości, dlatego też jeśli marzy Wam się przełączanie pomiędzy obiektywami podczas nagrywania, to musicie skorzystać z rozdzielczości 1080p z trzydziestoma klatkami na sekundę.
Nie bardzo jednak widzę w tym sens, gdyż przykładowy materiał świetnie pokazuje przepaść jaka dzieli obiektyw główny i ultraszerokokątny – przede wszystkim widać różnicę w jasności, przez co wideo jest niespójne i mało atrakcyjne.
Pamiętać jeszcze musicie, że aparat 8MP nie ma czujnika pomiaru ostrości, a zatem nie macie co liczyć na efekt rozmycia tła, czy też wyostrzenie konkretnego elemtnu – on po prostu albo wszystko ma ostre, albo rozmazane.
Film z głównego aparatu daje więcej radości – szczegółowość jest na bardzo dobrym poziomie, kolory odpowiednio soczyste (zielony jest podbijany programowo), a autofocus pracuje bezbłędnie i to nawet w ruchu.
Dedykowana aplikacja jest prosta w obsłudze, opiera się na sterowaniu gestami, a także oferuje sporo dodatkowych trybów fotografowania, w tym nieźle rozbudowany tryb profesjonalny. Mocnym akcentem jest także nagrywanie w zwolnionym tempie, gdyż przy rozdzielczości 720p liczba klatek wzrasta do 1920, a w 1080p jest dostępne maksymalnie 960fps.
Mamy także do dyspozycji krótkie wideo – 15-sekundowe klipy z dedykowanym podkładem muzycznym, czy też podwójne wideo (obraz z kamery frontowej i głównej). Jest tego zatem naprawdę sporo i można się pobawić.
A tak radzi sobie kamera do Selfie.
Czy warto kupić POCO F5 Pro?
Niewątpliwie POCO F5 Pro jest najlepszym smartfonem z serii, który został mocno poprawiony względem zeszłorocznej edycji. Szkoda jednak, że w cenie do 2800 złotych nie udało się zrobić wszystkiego, tak jak należy. Mam tutaj na myśli przede wszystkim nieco lepszy aparat ultraszerokokątny, bo do reszty zastrzeżeń mieć nie mogę.
Smartfon ma bowiem wiele zalet, począwszy od przyjemnego i nowoczesnego designu, poprzez bardzo dobry wyświetlacz OLED z odświeżaniem 120 Hz i licznymi ulepszeniami, które ciężko będzie Wam znaleźć w innym smartfonie za bardzo podobne pieniądze.
Do tego dochodzi odpowiednia wydajność i radość z użytkowania wynikająca przede wszystkim z licznych dodatków w oprogramowaniu. Doceniam również dobrej jakości głośniki stereofoniczne, jak również nowoczesne i zarazem kompletne zaplecze komunikacyjne.
Wydajność energetyczna nie jest problemem, gdyż POCO F5 Pro jest w stanie wytrzymać jeden dzień użytkowania, a to przecież standard, więc do czego się tutaj przeczepić? Samo odzyskiwanie jest również niezłe, a do tego jeszcze jest wsparcie dla ładowania indukcyjnego.
Moich większych zastrzeżeń nie budzi również zestaw obiektywów umieszczonych na tylnym panelu, aczkolwiek wyraźnie widać, że jest tutaj miejsce na poprawę, zwłaszcza w przypadku nocnych ujęć i w aparacie z szerokim polem widzenia.
Wychodzi zatem na to, że POCO F5 Pro jest smartfonem godnym polecenia i na pewno posiadacze będą usatysfakcjonowani, choć do mocno zmodyfikowanego oprogramowania trzeba jednak przywyknąć.
- Aparat8,0
- Bateria8,5
- Ekran9,5
- Jakość9,0
- Wydajność w grach10,0
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Xiaomi POCO F5 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.