Fotoflagowce to nie do końca moja bajka, ale gdybym miał już któregoś kupić, to postawiłbym na vivo X100. Teoretycznie słabszy procesor może być jego asem w rękawie. Większa bateria tylko podnosi atrakcyjność.
Od dawna nie jest dla nas niespodzianką, gdy globalne wersje chińskich smartfonów mają inne procesory od swoich pierwowzorów. Ba – czasami nawet całe specyfikacje są zmienione. Podobnie będzie w przypadku vivo X100. Dane techniczne wariantu Global sugerują, że moje życzenie się spełni.
vivo X100 w wersji Global będzie mieć procesor z średniaka
Opisując swoje wrażenia z użytkowania vivo X90 Pro, sugerowałem, że można by pomyśleć o zmianie procesora na średniopółkowy. Trudno powiedzieć, czy to oszczędność, czy może decyzja podyktowana chłodzeniem oraz mniejszym zużyciem energii. Faktem jest jednak, że przeciek sugeruje wykorzystanie MediaTeka Dimensity z rodziny 8xxx. Wcale się na to nie obrażę.
Niektórzy mogliby narzekać, że słabszy procesor oznacza gorsze zdjęcia. Przypominam jednak, że vivo ma od tego osobny czip. Nie sądzę więc, byśmy poza wynikami w benchmarkach stracili aż tyle. Jakby nie patrzeć, vivo X90 Pro był naprawdę dość szybko grzejącym się flagowcem.
Co słychać w reszcie wyposażenia? Na pewno cieszy obecność 12 GB RAM. Ekran to AMOLED ze 120 Hz odświeżanie, ale przekatna jest nieznana. Jestem jednak dziwnie spokojny, że będzie to coś pokroju 6.8 cala. Bateria na szczęście urośnie nieco względem testowanego przeze mnie modelu. To 5000 mAh z ładowaniem o mocy 120 W.
Czy vivo X100 kupimy w Polsce? Oficjalnie na pewno nie. Producent niestety zakończył sprzedaż w naszym kraju. Nie widzę jednak przeciwwskazań, by zamówić go z zagranicznych Amazonów lun Tradingshenzen.
To niestety nie koniec smutnych wieści dla fanów dobrych smartfonów z Chin. Małe szanse na polski debiut ma również OnePlus 11R. I choć bardzo chciałbym widzieć go u nas jako OnePlusa 11T, to raczej do tego nie dojdzie. Dlaczego to taka szkoda? Przekonaj się sam, poznając jego design oraz specyfikację.
Mówcie, co chcecie, ale to znowu jest „zabójca flagowców”. Na takie smartfony aż chce się czekać
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.