Już w środę zobaczymy najnowsze słuchawki Finów na imprezie Nokia World. Będą to oczywiście modele z linii Lumia, oparte na systemie Windows Phone 8. Możliwości są dwie – albo okażą się one spektakularnym sukcesem, albo totalną porażką. Co musi zrobić ta upadająca firma, by podnieść się z kolan?
Powiedzmy sobie wprost. Nokii nie uratują kolejne, szare słuchawki. Windows Phone 8 to za mało by zawojować rynek. Nowe Lumie muszą być rewolucyjne. Oferować nam więcej, niż konkurencja. Sprawić, że wybierzemy właśnie fiński produkt, a nie Samsunga, czy HTC. Co mogłoby na pewno zachwycić fanów marki? Na pewno sprzęt oparty na technologii PureView. Byłoby to pierwsze tego typu urządzenie na rynku wyposażone w system Microsoftu. Inny pomysł na sukces? Konkurent dla SGN II oparty na mobilnym systemie z Redmond (Lumia 1001?). Gdyby był tańszy od Samsunga, na pewno mielibyśmy hit. Myślę że możemy się spodziewać w środę także prezentacji najnowszego flagowca – nominalnego następny „dziewięćsetki”.
Wielu z Was chce by Nokia upadła, ponieważ Waszym zdaniem przez brak Androida na pokładzie nie zasługuje na rynkowy byt. A ja trzymam kciuki za tą firmę. Dlaczego? To przecież legenda. Dzisiejszy rynek mobilny bardzo wiele zawdzięcza jej rewolucyjnym urządzeniom sprzed kilku lat (np. modelowi N95).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.