iPhone 15 Pro i Pro Max cierpią na dziwną przypadłość. Ich obudowy zmieniają kolor – pod wypływem trzymania smartfona w rękach! Całość prezentuje się fatalnie – świeżutkie flagowce wyglądają na mocno zużyte.
Nowe iPhone’y z serii 15 po zeszłotygodniowej premierze, powoli trafiają już w ręce recenzentów i pierwszych, najbardziej zagorzałych fanów marki, którzy polowali na smartfony w dniu ich premiery.
Czy może być coś lepszego, od trzymania w dłoni nowego, świeżutkiego modelu? Szczególnie, kiedy to wariant Pro lub Pro Max, czyli z najwyższej półki – z nowym, bajeranckim Action Buttion i obudową z tytanu. No cóż, okazuje się, że to właśnie trzymanie może zaszkodzić nowym smartfonom Apple. O co tutaj chodzi?
Lepiej nie dotykaj iPhone 15 Pro i Pro Max
iPhone 15 Pro cierpi na pewną rzadko spotykaną przypadłość – trzymanie go w dłoni sprawia, że obudowa smartfona zmienia kolor. Spokojnie – podobno tylko chwilowo, choć dla wielu będzie to marne pocieszenie. Jak widać, wygląda to fatalnie:
The finger prints look shockingly bad 🤯 Blue Titanium and Natural Titanium 🫢 pic.twitter.com/c8laYUPuYf
— Andrew Clare (@andrewjclare) September 15, 2023
Co więcej, Apple jest w pełni świadomy tej wady swoich najdroższych smartfonów. Nie widzi w tym jednak żadnego problemu, bo przecież telefon wystarczy regularnie czyścić.
W artykule na stronie pomocy Apple czytamy, że modele iPhone’a 15 Pro i iPhone’a 15 Pro Max wykonane z tytanu mogą po pewnym czasie zmienić kolor. Gigant tłumaczy, że to wszystko przez nasze tłuste ręce:
Olej z Twojej skóry może tymczasowo zmienić kolor zewnętrznego paska.
Co ciekawe, Apple uspokaja też, że taki stan nie jest permanentny, bo przecież możemy swojego smartfona odtłuścić.
Wystarczy do tego miękka, lekko wilgotna, niestrzępiąca się szmatka – pewnie najlepiej ta od Apple, za jedyne 119 złotych. Swoją drogą debiutowała w cenie 99 złotych – ah, ta inflacja.
Ze szmatką trzeba będzie się chyba zaprzyjaźnić na stałe. Ewentualnie można też zadbać o potliwość dłoni 😉
Apple iPhone 15 Pro Max nie pozostawia złudzeń: to wydajnościowa bestia
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.