Czy dobry soundbar i subwoofer musi kosztować fortunę? Niekoniecznie, co może udowodnić chociażby ten soundbar do 500 złotych. Nie przedłużając, zapraszam na test Mozos Cinema 2.1, zestawu grającego w przyjemnej cenie, ale czy godnego polecenia?
Sprzęt grający obecny jest w zasadzie na każdym kroku w naszym życiu i nie znam osoby, która zwyczajnie nie lubiłaby mieć możliwości posłuchania muzyki, czy obejrzenia filmu przy użyciu przyjemnego w odsłuchu urządzenia. Test Mozos Cinema 2.1ma odpowiedzieć m.in. na pytanie, czy zalicza się właśnie do tej kategorii.
Cena Mozos Cinema 2.1 nie zrujnuje Waszego portfela
Różne na rynku są soundbare, ale generalnie nie jest to kategoria sprzętu „uznawana za tanią”. Przynajmniej nie jeżeli chcemy otrzymać produkt godny polecenia. Za testowany model zapłacimy z kolei 459 złotych, co – moim zdaniem – nie jest wygórowaną kwotą za zestaw 2.1 w takiej postaci.
Oczywiście, jak zawsze, pora na końcową ocenę takiego pozycjonowania produktu na rynku przez producenta przyjdzie na końcu, w podsumowaniu.
Specyfikacja Mozos Cinema 2.1
Sprawdźmy zatem, co ten soundbar jest w stanie zaoferować na papierze:
- System: 2.1
- Moc wyjściowa: 80W RMS (moc szczytowa 160W)
- Pasmo przenoszenia: 35 – 20,000 Hz
- Łączność: Bluetooth 5.0, HDMI ARC, wejście optyczne, wejście AUX, USB-A, wejście koncentryczne
- Wymiary:
- Soundbar: 700 x 90 x 90 mm
- Subwoofer: 250 x 120 x 470 mm
- Przekątna subwoofera: 6,5 cala
To, szczerze mówiąc, może naprawdę bardzo niewiele mówić o tym, jak faktycznie będzie zachowywał się w praktyce omawiany model, więc zwyczajnie przejdźmy dalej.
Spore pudło, a w nim dużo dobroci – wyposażenie Mozos Cinema 2.1
Opakowanie, w którym przychodzi do nas omawiany soundbar z subwooferem, nie jest specjalnie wyróżniające się. Na plus na leży zaliczyć dobre zabezpieczenie całości na czas transportu, tak, że nie ma praktycznie możliwości, by coś się ze sprzętem wydarzyło. Bardziej istotne jednak jest to, co takiego można znaleźć oprócz sprzętu grającego, czyli akcesoria.
Mowa jest tutaj o następujących rzeczach:
- Przewód:
- Optyczny;
- Jack 3,5 mm;
- Zasilający;
- RCA (połączenie subwoofera ze soundbarem);
- Zestaw do powieszenia soundbara na ścianie;
- Pilot.
W zasadzie można było się pokusić jeszcze jedynie o baterie do ww. pilota, ponieważ w zestawie takowych nie ma. Nie jest to jednak jakiś wielki problem moim zdaniem. Powiedzenie w tym miejscu, że Mozos postarał się o dobre, pełne wyposażenie, nie będzie na wyrost.
Mozos Cinema 2.1 to dobrze wykonany zestaw soundbar + subwoofer
Generalnie rzecz biorąc, już wyjmując omawiany soundbar oraz subwoofer z pudełka, da się odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z produktem solidnym, dobrze wykonanym. Zacznijmy więc może od tego, jakie materiały zostały tutaj użyte. W głównej mierze są to tworzywa sztuczne, które nie budzą zastrzeżeń pod kątem jakościowym. Przykładowo, zarysowanie to nie jest łatwa do osiągnięcia rzecz tutaj. Oprócz tego jest także trochę gumy (nóżki soundbara), a także „materiału”, z przodu listwy dźwiękowej, jako „siatka” osłaniająca przetworniki.
Spasowanie również stoi na wysokim poziomie, w zasadzie nie ma się do czego moim zdaniem przyczepić. Gdybym miał czegoś szukać, to może „głośne przyciski” na listwie dźwiękowej, który to minus można wyeliminować obsługując całość pilotem. Można więc podsumować to, że Mozos Cinema 2.1 to fajnie wykonany zestaw soundbar + subwoofer.
No dobrze, ale jak Mozos Cinema 2.1 gra?
Oczywiście najważniejsza w ocenianiu takich produktów, jak zestaw grający, jest jakość dźwięku. Oczywiście od tego typu sprzętu można wymagać trochę czegoś innego niż od słuchawek, chociaż – rzecz jasna – ocena kolejnych pasm jest podobna.
Jeszcze jedna sprawa, czyli ustawienie sprzętu w „przestrzeni”. Użytkowałem go trzymając soundbar przed monitorem, nieco przechylony tak, by dźwięk „uderzał” w stronę mojej głowy, a nie w klatkę piersiową. Subwoofer został ułożony pod biurkiem, w prawej części tej przestrzeni. Dlatego też warto pamiętać, że taki sprzęt inaczej będzie grał zależnie od tego, jak zostanie ustawiony oraz zależnie od pomieszczenia, w którym będzie użytkowana.
Bas
Zacznijmy tradycyjnie od dolnego pasma. Określiłbym je jako przyjemne, z odpowiednią ilością dynamiki, czy ciepła. Cały ten soundbar można byłoby nazwać „ciepłym” pod kątem brzmienia, jednak o tym trochę dalej. Schodzi on dosyć nisko, przez co bas jest zwyczajnie mięsisty. Ma w sobie „to coś”, czego – moim zdaniem – większość osób może szukać.
Średnica
Nieco wycofana, chociaż oglądanie z użyciem tego sprzętu grającego czegokolwiek, gdzie ważny jest dialog, nie sprawia żadnych problemów. Znów muszę powiedzieć, że „czuć ciepło” również i od tego pasma. Jest całkiem sporo szczegółów i przejrzystości w brzmieniu.
Sopran
Można powiedzieć, że Mozos Cinema 2.1 gra „ciepłą V-ką”. Soprany nie będą Was „kłuły” w uszy, bo nie będą tak „wyraziste”. Choć oczywiście nie braknie tutaj odpowiedniej (jak dla mnie), jasnej barwy. Nie będziecie narzekać na „nieczysty dźwięk”, aczkolwiek im głośniej, tym większa szansa na to, iż pojawią się właśnie te nieprzyjemne „wyraziste” dźwięki. Ja (nie)stety nie miałem możliwości sprawdzenia całości na 100% mocy, z uwagi na to, że już 50% jest „naprawdę głośne”, nie mówiąc o 70-80%.
Tryby dźwięku
Możemy jednak dostosować to, jak omawiany zestaw soundbar + subwoofer gra za pomocą wbudowanych trybów. Są trzy:
- Movie;
- Music (domyślnie ustawiony);
- Dialog.
No i teraz wiecie, jak brzmi w zasadzie „ten środkowy”, a co z resztą? „Movie” skupia się na podbiciu średnicy oraz sopranu, odcinając (niestety) bas. Z kolei „Dialog” podbija tylko i wyłącznie średnicę, zostawiając resztę aspektów „w tyle”. Nie polecam raczej korzystać z innego, niżeli tego domyślnego. Niby fajnie, że coś takiego znalazło tutaj miejsce dla siebie, ale moim zdaniem jest nieco „bezużyteczne”.
Mozos Cinema 2.1 – sterowanie oraz ogólne wrażenia z użytkowania
Nie można ukryć, że wszystko, o czym wyżej wspomniałem, składa się na ten właśnie „rozdział”, jednak są jeszcze różne „smaczki”, które zwyczajnie określają końcowo „poziom zadowolenia” z danego produktu. Jak jest więc z tym zestawem grającym? Po pierwsze – bezproblemowość. To słowo, które rzuca się na usta jako jedno z pierwszych. Podłączasz, gra – tyle. Druga kwestia to wygodne sterowanie za pomocą pilota.
Oczywiście, jest także to na samej listwie dźwiękowej, jednak zakładam, że większość osób wolałaby korzystać z pilota – i słusznie, jest wygodniej. Kolejna sprawa jest nie taka oczywista, bowiem chodzi o… oświetlenie. Jest minimalistyczne, co w moim odczuciu jest zaletą. Tak samo, jak to, że jest dobrze czytelne. Opis tego, co oznacza dany kolor, umiejscowiony jest na samym w sobie soundbarze.
Tanio + dobrze = Mozos Cinema 2.1? Podsumowanie
W zasadzie to… tak. Z lekkim przymrużeniem oka, właśnie w taki sposób można by zakończyć tę recenzję, jednak będąc poważnym, wypada sobie wszystko podsumować, zaczynając od stosunku ceny jakość. Nie będę ukrywał, nie miałem do czynienia ze zbyt wielką ilością tego typu produktów, natomiast z wszelakiego rodzaju głośnikami oraz słuchawkami już prędzej. Nie mniej jednak jak na zestaw za 459 złotych wygląda solidnie, patrząc na to, co oferuje „na papierze” konkurencja.
Praktycznie nie wykluczam, że może będzie opcja porównać go do czegoś konkretnego z tej półki cenowej. Jeżeli chcielibyście takowe porównanie, to sekcja komentarzy jak zawsze należy do Was.
Tymczasem, wróćmy do podsumowywania.
Co „na tak”?
Wita nas już na starcie bogate wyposażenie, za co z pewnością należy się plusik. Idąc dalej napotykamy na bogaty wybór złącz i sposobów łączności, także jest opcja bezprzewodowa. Całość z kolei można ocenić jako dobrze wykonaną, z użytymi materiałami, których producent nie musi się wstydzić. Brzmieniowo jest to ciepłe, ale nie „zmulone” granie, gdzie bas odgrywa bardzo ważną rolę, tak samo, jak sopran.
Jeżeli potrzebujecie głośnego zestawu – bierzcie w ciemno, jest NAPRAWDĘ głośny. Na koniec wymienić warto prostą i bezproblemową obsługę, jest to zwyczajnie wygodne.
Co „na nie”?
Nie jest tego wiele, ale zacząć od czegoś trzeba – średnica jest trochę wycofana, co nie każdemu musi odpowiadać, a do tego dosyć ciepła. Można też powiedzieć o trochę bezsensownych trybach dźwięku, gdzie ten domyślny jest najlepszy, a także wspomnieć o sopranie w kontekście wyższych poziomów głośności (65-70%+). Zwyczajnie zaczyna być nieco „kłujący”, co znowu niektórym osobom z pewnością nie będzie odpowiadało.
Czy ja bym kupił?
Mniej niż 5-stówek za tak grający zestaw przykładowo do TV? Jak dla mnie jest to naprawdę fajna opcja i sam bym się na nią skusił. Rolę „TV” spełnia jednak komputer i 32″ monitor AOC, więc całości używałem właśnie w takiej konfiguracji. Za jakiś czas jednak polecam osobom szukającym właśnie bardziej czegoś pod PC zaglądać na rtvManiaKa, gdzie ukaże się test modelu Mozos GS-BAR 2.1, z mniejszą listwą dźwiękową.
Z kolei ja wracam do moich testów, gdzie mogę powiedzieć, że pojawi się smartfon i powerbank w niedługim czasie 😉
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
Jeżeli jednak interesuje Was bardziej „osobisty” sprzęt audio, to polecam sprawdzić mój test Jabra Elite 10.
Jasne słuchawki do 800 złotych. TEST Jabra Elite 10 – Specyficzne, ale godne polecenia
Ceny Mozos Cinema 2.1
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.