Nie ma już premiery nowego smartfona bez marketingowego bełkotu o niesamowitych funkcjach AI. Czy Ty też masz ich dosyć? To najbardziej męczący trend od czasów aparatów 3D w we flagowych telefonach. I mam nadzieję, że skończy się równie szybko.
Już za 3 dni zacznie się WWDC. Już nie mogę się doczekać (sigh), ile razy będę mógł usłyszeć frazę AI z ust Tim’a Cook’a i innych prezentujących. W ciemno obstawiam, że wraz z emejzingiem będzie to ponad setka. I podobnie jak w przypadku 200 MP aparatów, wirtualnego RAM we flagowcach, jasności po 5000 nitów i aparatów 3D, nie ma to dla mnie sensu.
AI w telefonach poza testami nie użyłem ani razu
„U świtu ery AI w smartfonach” to zaskakująco popularna kwestia w ustach wszystkich prezentujących nowe modele telefonów. Na poważnie zaczął Samsung i Google, teraz robią to wszyscy. Testując ASUSa Zenfone 11 Ultra byłem pod wrażeniem niektórych cech, niektóre mnie irytowały, a jedna była bezużyteczna. To AI w aparacie przy nagrywaniu wideo.
Niedługo w Polsce zadebiutuje realme GT 6. Ten samy pudełkiem krzyczy, że „posiada funkcje AI”. Jakie? Idealne, by pokazać je kumplowi w barze, on powie „o, ale fajny bajer”, a potem żaden z Was nigdy z nich nie skorzysta. Gdyby nie to, że jako recenzent staram się testować dosłownie wszystkie funkcje i zakładki w oprogramowaniu (niekoniecznie pisząc o tym w ostatecznej recenzji, bo komu chciałoby się to czytać?), to AI w telefonach nawet bym nie tknął.
„Rewolucję AI” porównałbym do dokładnie innych sloganów reklamowych, którymi producenci karmią nas od lat. „Poczwórny aparat” (z czego dwa po 2 MP). „108 MP aparat” (co prawda nigdy nie zrobisz zdjęcia w pełnej rozdzielczości). „4500 nitów jasności ekranu” (ale tylko dla wybranych treściach HDR, których nigdy nie zauważysz). Przez 15 lat fascynacji smartfonami widziałem już tego na pęczki.
To, jak Google eksploatuje sztuczną inteligencję nie ma sensu
Do czego przydaje się maszynowe uczenie? Jedni powiedzą, że w aparacie, inni, że do streszczania artykułów w sieci, a jeszcze inni, że używają go tylko z lenistwa. I nie jestem w tym stwierdzeniu odosobniony. Robienie researchu na podstawie streszczonych przy pomocy AI artykułów, bez kontroli źródeł, to fenomenalna okazja do kontrolowania ogłupionego społeczeństwa.
Kolejna sprawa, o której na pewno słyszałeś, to treści generowane przez AI. Artykuły pisane o niedzielach handlowych będą tu koronnym przykładem. Chciałbyś, żeby wszystkie treści w internecie były generowane w ten sposób? Ja nie. Zarzucisz mi albo moim kolegom z redakcji, że przecież na pewno sami to robimy? Skucha – Google banuje takie treści w swoim feedzie i radzi sobie z tym świetnie. U nas ich nie znajdziesz.
Usuwanie przypadkowych osób ze zdjęcia to całkiem fajna funkcja. Jest też prawdopodobnie najczęściej używaną przez użytkowników Androida. Ba, znam nawet takich, którzy kupili dla niej Pixela. Nawet mnie to nie dziwi, ponieważ telefony innych producentów zostaną ograniczeni do 10 takich edycji w miesiącu. No chyba, że zdecydują się za to zapłacić.
Szykuj się, że Samsung, Google i Apple każą Ci za to płacić
Pamiętasz te piękne czasy, kiedy Social Media były wolne od reklam, YouTube nie był jednym wielkim banerem reklamowym, a Spotify nie odtwarzało 3 reklam pod rząd? Ja też kiepsko, ale jednak pamiętam. Promując się na alternatywę dla pełnej reklam telewizji, same stały się dokładnie tym samym. I dlatego całkowicie odmawiam korzystania z jakichkolwiek subskrypcji.
Wiesz, dlaczego płacisz za Netflixa? Z lenistwa, bo wszystko masz w jednym miejscu. Łudzisz się, że uzależniając się od AI, nie zaczniesz za nie płacić, kiedy jego wykorzystanie w smartfonach stanie się płatne? Łudź się dalej, bo gwarantuje Ci, że niedługo każdy większy producent zacznie życzyć sobie za to kilka dolarów. Przecież to tylko 2 dyszki, co Ci szkodzi, przecież korzystasz na co dzień.
Do tego AI w Twoim smartfonie zacznie być częścią atrakcyjnego pakietu usług, z których nawet nie korzystasz. Google dorzuci je do swojego One, Samsung dorzuci do rachunku operatora, a Apple doda do subskrypcji Muzyki lub czegoś podobne. Wspomnisz moje słowa.
Wiesz, ile przeciętny użytkownik płaci miesięcznie za serwisy streamingowe w USA? Według badania Deloitte (za serwisem Variety) to 61 dolarów. To stan na marzec 2024 roku.
Już za 3 dni zobaczymy AI od Apple dla iPhone’ów
Zacząłem ten artykuł od Apple i na Apple skończę. Nie dlatego, że spodziewam się po nich innego podejścia do AI. Raczej dlatego, że ich wydarzenie dla programistów, czyli WWDC, zaczyna się już za 3 dni. Zerknijmy na szybko, jakież to niesamowite nowości przygotowali dla nas w Cupertino. Na pewno będzie tego więcej, a ja bazuję tylko na wybranych przeciekach.
- „Generowanie tła” – tutaj nazwa mówi sama za siebie. Instagramy Twoich znajomych zostaną zalane ich fotkami z Wietnamu, chociaż tydzień temu prosili Cię, żebyś pożyczył im stówkę do piątku. W takiej sytuacji zmień znajomych.
- Usuwanie przypadkowych osób ze zdjęć, czy Magic Eraser w wydaniu od Apple.
- Wspomniane przeze mnie podsumowanie treści z internetu. AI w iPhone’ach zacznie podsumowywać wszystko – od maili, przez notatki, aż po artykuły.
A teraz najlepsze. Apple nie zamierza udostępniać swoich nowości wszystkim użytkownikom. Jeden z raportów wskazuje, że funkcje AI będą dostępne tylko dla modeli z 8 GB RAM. To oznacza tylko serię iPhone 16 oraz zeszłoroczne modele Pro.
Apple będzie wściekłe. Jeszcze nigdy o nowym iPhone’ie nie znaliśmy tyle szczegółów aż tak wcześnie
Opracowanie własne, Android Authority, AppleInsider, Phone Arena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.