Mam problem z płatnościami telefonem przy pomocy IKO od PKO BP. Odkąd zmieniła się metoda realizacji płatności z karty banku podpiętej do aplikacji na BLIK zbliżeniowy, nie mogę zapłacić za moje zakupy dużo częściej, niż bym chciał. Wiem, że nie tylko ja mam ten problem. Czy znowu będę skazany na portfel w kieszeni?
Mam konto w PKO BP już od pięciu lat. Uważam aplikację IKO za jeden z tych programów, który zmienił moje życie na wygodniejsze. Bezproblemowy dostęp do konta przez urządzenie mobilne czy spora liczba metod płatności wiele upraszcza, a smartfon w czasie dokonywania płatności wyciągam dużo szybciej niż kartę czy gotówkę.
Zawsze ceniłem sobie płatności IKO od PKO BP
Poza zapowiedzianymi przerwami technicznymi czy nielicznymi w ciągu tych 5 lat awariami bardzo rzadko nie mogłem zapłacić w sklepie telefonem za pośrednictwem IKO. Tego typu incydenty zdarzały się tak rzadko, że szybko o nich zapominałem. Wszystko zmieniło się w marcu, gdy PKO BP zrezygnowało z HCE na rzecz BLIKa zbliżeniowego.
Nic nie wskazywało na to, że to zmieni coś na gorsze. Zasada działania BLIKa zbliżeniowego niewiele się różni od wcześniejszej metody. Wszystko jest bezpłatne. Ba, jedno bardzo mnie ucieszyło: brak konieczności każdorazowego wpisywania PINu przy płatnościach powyżej 50 zł. O ile przy zwykłym przyłożeniu karty można jednorazowo wydać do 100 zł, tak aplikacja IKO do samego końca utknęła na wcześniejszym limicie, niepasującym do dzisiejszych standardów.
Później zaczęły się problemy. Winny BLIK zbliżeniowy?
Jest jednak coś, co denerwuje mnie bardziej, niż cieszy powyższe. Raz na jakiś czas, bez żadnego klucza, przy płaceniu telefonem na jego ekranie pojawia się następujący komunikat:
Próbowałem znaleźć przyczynę tego problemu, ale — szczerze mówiąc — nic nie wymyśliłem. Pojawiał się on bowiem w różnych sklepach, o różnych dniach czy porach dnia. Czasami nie chciała przejść żadna z kilku płatności z rzędu, czasami tylko pojedyncza i potem wszystko działało tak, jak powinno. Przykładowo, od wczoraj (1 lipca) nie mogłem tak zapłacić ani razu. Internet zawsze był włączony i nie widziałem, by z dostępem do sieci było coś nie tak. Każde możliwe ustawienie było w porządku.
Wiem też, że nie tylko ja spotykam się z takimi niespodziewanymi przykrościami. Jakiś czas temu nie mogłem zapłacić w restauracji za zamówione produkty. Tak się akurat złożyło, że był ze mną znajomy. By mój kolega źle o mnie nie pomyślał, wyjaśniłem mu całą sytuację. Usłyszał to kelner i potwierdził, że nie byłem pierwszym klientem, któremu nie przeszła płatność telefonem z aplikacją PKO. Zgodził się on także z tezą, że częstotliwość tego zjawiska wyrażenie się zwiększyła po zastąpieniu poprzedniego rozwiązania BLIKiem zbliżeniowym. Wiem, dowód anegdotyczny, ale zawsze dowód.
W tym momencie chciałbym zapytać o coś wszystkich naszych Czytelników z kontem w PKO BP, którzy płacą BLIKiem zbliżeniowym poprzez IKO. Czy macie podobny problem do mojego? Czy po przejściu na nową metodę częściej zdarzają Ci się problemy z zapłaceniem telefonem? Być może to ja źle identyfikuje problem i — jakimś cudem — winny jest inny czynnik. Szczerze w to jednak wątpię, bo przecież moment znacznego pogorszenia się sytuacji jest ewidentny, a losowość występowania problemu i kilka aktualizacji po drodze raczej wyklucza złe ustawienia telefonu.
Oczywiście nie mam zamiaru przestać płacić moim smartfonem, a właściwie to próbować płacić. Jednak powyższa historia przekonuje mnie, że na koniec gotówki jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Źródło: opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.