Xiaomi ostatnio ma zero tolerancji do korupcji, a dwóch ich dyrektorów boleśnie się o tym przekonało. Zwolnienia, zarzuty w sądzie i problemy finansowe to dopiero początek.
Dwóch panów w najwyższych kręgach Xiaomi właśnie pożegnało się z pracą. Powodem były uzasadnione oskarżenia o niezbyt dobre prowadzenie się, wystawne imprezy i drogie prezenty. W Europie też doszło do szemranych interesów, których celem było wyprowadzenie pieniędzy poza firmę. Poleciały głowy, a Xiaomi pojawiły się nowe wakaty na fajnych stanowiskach.
Zarzuty o korupcję w Xiaomi i zwolnienia dyrektorów regionalnych w Ameryce Południowej
Niejaki Pan Chen Bingxu, były dyrektor regionalny w regionie Ameryki Łacińskiej, pożegnał się z posadą w imponującym stylu. Jest oskarżony o łapówkarstwo, przyjmowanie drogich prezentów i uczestnictwo w wystawnych bankietach, organizowanych przez partnerów biznesowych. Takie doniesienia płyną z raportu Sina Technology (Gizmochina).
Xiaomi ma w takiej sytuacji politykę „zero tolerancji” i o brak stosownych kroków na pewno nie można oskarżyć. Wspomniany dyrektor nie tylko pożegnał się z posadą, ale również pozbawiono go udziałów w akcjach. Ma też zrekompensować producentowi finansowe straty.
Tu pojawia się pytanie, na ile pozycja Xiaomi ucierpi na tym rynku. Chiński producent ma za sobą świetny rok w Ameryce Łacińskiej. Mówimy tu 45% wzroście w porównaniu do analogicznego okresu w poprzednim roku. Dzięki temu Xiaomi kontrolowało tam ponad 15% całej sprzedaży telefonów. A to przecież olbrzymi rynek z milionami użytkowników.
W Europie wcale nie było lepiej
Możemy sądzić, że Europa to nie raj dla nowych Escobarów, ale u nas wcale nie jest znacznie lepiej. Niejaki Pan Owen, (eks)dyrektor generalny w regionie Europy Zachodniej, jest oskarżony o sfabrykowanie umowy, dzięki której „znaczna” suma pieniędzy miałaby zostać wyprowadzona. Możemy tylko domyślać się, czy beneficjentem była może jego własna firma w jednym z rajów podatkowych.
W tym przypadku konsekwencje są jeszcze poważniejsze. Owen nie tylko został pozbawiony posady, ale również wszczęto w stosunku do niego postępowanie sądowe. Będziemy z zainteresowaniem obserwować rozwój całej sprawy. Obecnie Xiaomi ma dla siebie 16% europejskiego rynku.
W całej sprawie istotne jest to, że nie byli to ludzie z przypadku. Według wspomnianego wyżej raportu obaj panowie byli istotnymi ogniwami w planach ekspansji Xiaomi na rynki poza Chinami. Ważniejsze jest jednak to, że producent nie zamierzał tuszować sprawy. Już samo to stawia ich nieco ponad taką jedną organizację z siedzibą w Rzymie.
Może więc czas, by zrezygnować na dobre z mitu opłacalnego Xiaomi i przyjrzeć się temu, co oferuje konkurencja? Następca mojego prywatnego smartfona, czyli OnePlus 12T, zdradził kosmicznie wyśrubowaną specyfikację. Fani długiego czasu pracy, perfekcyjnego ekranu i topowej wydajności poczują się tu jak u siebie w domu.
6100 mAh(!), Snap 8 Gen 3 i ekran jak z bajki. Ten tani flagowiec będzie postrachem konkurencji
Źródło: Sina Technology, Gizmochina, opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.