O ile jeszcze jakiś czas temu, gdyby Wasz rozmówca przyznał, że dosłownie zakochał się w jakimś telefonie komórkowym, większość z Was zapewne tylko popukałaby się w czoło i zaleciła mu szokującą terapię o nazwie „wyjdź za firewall człowieku, bo wariujesz”. Technika poszła jednak do przodu, wraz z rozwojem branży mobilnej przybyło nam technokratów lub osób, które się za takie uważają, no i powstał nowy problem do rozwiązania: jak radzić sobie z (komórkową) miłością od pierwszego wejrzenia.
Przez dość długi czas byłem szczęśliwym i zadowolonym posiadaczem SE k800i. Zgrabna, poręczna komórka z dobrym aparatem, która pozwalała też w umiarkowanym – jak na tamte czasy – stopniu cieszyć się prostymi grami. Konstrukcja wykonana była w sposób wzorowy, nie spodziewałbym się, że zwykła wizyta w jednej z ogólnopolskich sieci marketów każe mi doświadczyć fenomenu miłości od pierwszego wejrzenia do…telefonu komórkowego.
Sam nie wiem, czy to ze względu na design czy też w wyniku charakterystycznego ułożenia produktów w owym sklepie. Paradoksalnie, patent jest bardzo prosty ale ludzie od lat się na to nabierają. Wejście z głównej uliczki otwierają słabe, niepozorne telefony komórkowe lub ich atrapy. Im dalej, tym jest ciekawiej. Zaczynasz zwalniać kroku, oglądać telefony, poniektóre nawet bierzesz do ręki a na końcu tej półki sklepowej mieści się śliczna, przeszklona witryna gdzie zamknięte są prawdziwe sklepowe rarytasy. Brzmi znajomo, prawda? Na moje nieszczęście, wtenczas pośród wielu telefonów znajdowała się tam Nokia N86, gorąco mi zachwalana, jako telefon z dobrym aparatem i świetnie nadający się do muzyki. No i do tego Symbian, dojrzały system, a nie to, co oferuje mi ten mój „biedny” k800i.
Marketing oraz efekt miłości od pierwszego wejrzenia zadziałał na mnie dość szybko. Po kilku dniach wróciłem do tego sklepu i wychodziłem jako szczęśliwy – jak mi się wydawało – posiadacz Nokii N86. Jako, że każde zauroczenie nie trwa zbyt długo, dość szybko dotarło do mnie, że dokonałem złego wyboru. System niemiłosiernie wręcz lagował, przeglądanie galerii zdjęć było prawdziwym wyzwaniem, dlatego też po zaledwie trzech miesiącach Nokia wylądowała na popularnym serwisie aukcyjnym. Była to dla mnie dość duża nauczka, aby następnym razem nieco przyhamować i na trzeźwo, jeszcze przed zakupem danego produktu rozważyć wszelkie za i przeciw, poczytać garść opinii na gsmManiaKu a dopiero potem dać sklepowi zarobić.
A Wy spotkaliście się kiedyś ze zjawiskiem miłości od pierwszego wejrzenia do telefonu? Jaki model sobie upatrzyliście, no i czy po dłuższym czasie byliście zadowoleni z zakupu? 😉
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.