Na 8 miesięcy przed premierą do sieci po raz pierwszy trafił design iPhone 17. Jest nowy, ale jednocześnie trudno uwierzyć w takie oszczędności. Może to iPhone SE lub Air?
Apple raczej nie jest producentem, którego smartfony wyciekają tak wcześnie. Być może 2025 rok będzie przełomowy, bo na całe 8 miesięcy przed debiutem w sieci pojawiły się zdjęcia na żywo.
Czy to aby na pewno iPhone 17, a nie nowy Pixel?
Potencjalny iPhone 17 pozuje na żywo
Majin Bu to leakster, który dość często dostarczał dobrej jakości przecieków na temat smartfonów Apple. Ponieważ jednak równie często zdarza mu się przestrzelić, dzisiejsze doniesienia brałbym z przymrużeniem oka.
Taka oszczędność w Google Pixelu 10a na pewno nie spodoba się fanom.
Pierwsze skojarzenie nie może być inne – ktoś przypadkowo dokleił logo Apple do prototypu Pixela. Nie twierdzę, że flagowcom Apple nie jest potrzebne odświeżenie designu, ale nie wyobrażam go sobie jako bezczelne kopiowanie lokalnego konkurenta.
A może to iPhone SE?
Pierwszą wątpliwością w przypadku dzisiejszego przecieku jest oczywiście tylko jeden aparat. Od 6 generacji nawet tańsze modele Apple z głównej linii oferują dwa obiektywy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której po latach Apple nagle ogłosiło, że teraz do wszystkiego wystarczy tylko jeden.
Nowy smartfon z 32 GB RAM, 5300 mAh i ekranem 6.3″ brzmi jak spełnienie marzeń.
W tej sytuacji logicznym wyjaśnieniem wydaje się iPhone SE. Ten faktycznie ma bazować na iPhonie 14, ale oferować elementy specyfikacji nowszych modeli. Do tego wszystkie przecieki wskazują na to, że na tylny panel trafi tylko jedno oczko aparatu.
Teoretycznie to może być też iPhone 17 Air
Tutaj bazą dla takich podejrzeń znowu jest pojedynczy aparat. Większość przecieków wskazuje bowiem, że to właśnie będzie zaplecze fotograficzne w iPhonie 17 Air.
Ma to sens z jeszcze jednego względu. Debiut nowego designu w iPhonie SE wydaje się dość mało prawdopodobny. To jednak „budżetowe” (przynajmniej w ujęciu Apple) urządzenie, którego wyposażenie jest raczej recyklingiem poprzednich modeli.
Zdziwiłbym się, gdyby nowy język produktowy zadebiutował przy okazji jego premiery. Na obecną chwilę nie wiemy też nic o potencjalnej dostępności w Polsce. To zupełnie przeciwnie niż w przypadku Samsunga Galaxy S25 Slim.
To najlepsza wiadomość dla polskiego fana Samsunga, jaką dzisiaj zobaczysz w polskim internecie
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.