Na naszym blogu kolejny już raz pojawiły się dzisiaj plotki na temat smartfonu HTC DLX. Nie będę się rozwodził na temat sprzętu, ponieważ nadal nie wiadomo, czy kiedykolwiek zobaczymy go na rynku. O flagowcu (a czasem nawet flagowcach), który uratuje tajwańską firmę słyszymy już od dawna, ale póki co niewiele z tego wynika. A sensowne działania przydałyby się jak najszybciej – wyniki finansowe korporacji są coraz gorsze.
Tajwańska firma pochwaliła się wynikami za trzeci kwartał bieżącego roku. Przychody HTC wyniosły w tym okresie 2,4 mld dolarów, czyli o blisko 50% mniej, niż w analogicznym okresie roku poprzedniego, gdy przychody wyniosły 4,6 mld dolarów. Jeszcze gorzej sprawa wygląda w przypadku zysku, który spadł aż o 80% (z 635 mln dolarów do 133,2 mln dolarów). Czy powinno nas to dziwić? Raczej nie – HTC poważnie przegrywa w starciu z Samsungiem oraz Apple, a co gorsza, nie ma koncepcji na udany powrót do czołówki liderów. Można wręcz odnieść wrażenie, że ta firma jest nieobecna na rynku.
Przedstawiciele korporacji z Peterem Chou na czele (CEO HTC) cały czas robią dobrą minę do złej gry i słyszymy od nich co kilka-kilkanaście dni, że wszystko jest pod kontrolą i za chwilę zobaczymy produkt, który zwali nas z nóg. Póki co nic takiego nie nastąpiło i śmiem przypuszczać, iż przy braku zdecydowanych (i sensownych) działań z nóg zwalone zostanie jedynie HTC…
Źródło: Reuters
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.