Słuchawki bezprzewodowe za mniej niż 150 zł? Brzmi jak przepis na kompromisy, ale realme Buds T110 obiecują coś więcej. Marka, która konsekwentnie zdobywa popularność wśród budżetowych modeli TWS, tym razem kusi solidnym wykonaniem, dynamicznym dźwiękiem i niezłą baterią. Czy jednak faktycznie są warte swojej ceny? Przeczytaj test realme Buds T110.
Spis treści
Testowałem już wiele tanich słuchawek, a w tej półce cenowej łatwo natknąć się na sprzęt, który dobrze wygląda na papierze, ale w praktyce rozczarowuje. Czy realme Buds T110 wyróżniają się na tle tanich modeli? Sprawdziłem ich jakość dźwięku, wygodę użytkowania i stabilność połączenia – i już teraz mogę powiedzieć, że jest tu kilka niespodzianek.
realme stawia na sprawdzoną formułę – lekkie etui, kompaktowe wkładki i kilka trybów dźwięku do wyboru. W teorii wszystko brzmi dobrze, ale jak wypadają w codziennym użytkowaniu? Sprawdźmy, czy realme Buds T110 za 149 złotych to hit, czy kolejna para tanich słuchawek, o których szybko zapomnimy.
realme Buds T110 – solidna konstrukcja w budżetowej cenie
realme Buds T110 sprawia wrażenie solidnie wykonanego. Etui, w zależności od wariantu kolorystycznego, oferuje matowe wykończenie i ciekawy kontrast kolorystyczny – w moim przypadku czarne z żółtym wnętrzem. To nie tylko designerski akcent, ale też element poprawiający widoczność słuchawek w środku. Konstrukcja jest kompaktowa i bez problemu mieści się w kieszeni, co wcale nie jest oczywiste w tej klasie cenowej. Czy etui mogłoby być jeszcze bardziej premium? Pewnie tak, ale w tej półce cenowej trudno znaleźć tego typu wykonanie.
Same słuchawki również wypadają bardzo dobrze. Podoba mi się zastosowanie podwójnej faktury – matowej powierzchni na większości konstrukcji i błyszczących detali na brzegach trzonka. To praktyczne rozwiązanie, które nie tylko poprawia wygląd, ale też ułatwia wyjmowanie pąków z etui. Matowa część zapobiega ślizganiu się w palcach, a błyszcząca dodaje charakteru. Pytanie, czy takie połączenie przetrwa próbę czasu? Moim zdaniem tak, choć błyszcząca powierzchnia może łapać odciski palców. Na szczęście plastik, z którego wykonano słuchawki, jest lekki, ale sprawia wrażenie wytrzymałego.
Dopasowanie to kluczowy aspekt w każdej parze słuchawek dousznych i tutaj realme Buds T110 zaskoczyły mnie pozytywnie. Do zestawu dołączono trzy rozmiary wkładek (S, M, L), dzięki czemu można dobrać odpowiednie do własnych potrzeb. Dobrze dopasowane końcówki zapewniają nie tylko komfort, ale też skuteczną pasywną izolację dźwięku. W moim przypadku stabilność była bez zarzutu – nawet podczas ruchu słuchawki trzymały się pewnie. Czy przydałby się dodatkowy system stabilizacji? Nie odczułem takiej potrzeby, ale osoby uprawiające sport mogą mieć inne odczucia.
Jeśli chodzi o funkcjonalność, realme zadbało o kilka kluczowych elementów. Etui ma diodę LED informującą o stanie naładowania, co jest przydatnym detalem. Na dole znajdziemy port USB-C, co jest dziś standardem. Na plus zasługuje także odporność na zachlapania i pot zgodna z normą IPX5 – dzięki temu można bez obaw używać tych słuchawek podczas treningu czy spaceru w lekkim deszczu. To wszystko sprawia, że Buds T110 są praktyczne na co dzień.
Sterowanie i aplikacja w realme Buds T110 – wygoda czy kompromis?
Sterowanie dotykowe w słuchawkach TWS to temat, który zawsze budzi emocje – albo jest zbyt czułe i przypadkowe muśnięcie przerywa muzykę, albo wręcz przeciwnie – wymaga wyraźnych, mocnych gestów. W realme Buds T110 producent postawił na tę drugą opcję, co w moim odczuciu (z dwojga złego) jest lepszym wyborem. Strefa dotykowa znajduje się na zewnętrznej części pąków i jest umieszczona w intuicyjnym miejscu, dzięki czemu obsługa nie wymaga zbędnego kombinowania. Jednak faktycznie, by wywołać akcję, trzeba dotknąć słuchawki pewnie i zdecydowanie – co nie każdemu może odpowiadać. Ja akurat wolę takie rozwiązanie, niż irytujące przypadkowe pauzy.
Na plus zdecydowanie zaliczam możliwość sterowania głośnością, bo to funkcja, którą często pomijają nawet droższe modele. Dla przykładu – Huawei FreeBuds SE 3 nie mają tej opcji, a przecież to jedno z najczęściej używanych poleceń. W Buds T110 działa to intuicyjnie – wystarczy przytrzymać prawą słuchawkę, by zwiększyć głośność, a lewą, by ją zmniejszyć. Oprócz tego trzykrotne stuknięcie w prawą stronę zmienia utwór na następny, a w lewą – cofa do poprzedniego. Standardowe funkcje, jak odbieranie i kończenie połączeń, także są na pokładzie i działają zgodnie z oczekiwaniami.
Warto też wspomnieć o wsparciu dla Google Fast Pair, które znacznie upraszcza pierwsze połączenie ze smartfonem. Wystarczy otworzyć etui obok telefonu, a na ekranie pojawia się okno z opcją szybkiego sparowania – proste i wygodne, dokładnie tak, jak powinno to działać. Połączenie Bluetooth 5.4 zapewnia stabilność i szybkie reakcje, co jest szczególnie istotne, jeśli słuchawki mają być używane do rozmów czy oglądania filmów. Nie zauważyłem żadnych opóźnień ani problemów z łącznością – w tej kwestii realme Buds T110 sprawdzają się bardzo dobrze.
Kolejnym elementem, który podnosi komfort użytkowania, jest aplikacja realme Link. Dzięki niej można modyfikować gesty, dopasowując sterowanie do własnych preferencji, a także wybierać jeden z trzech trybów dźwięku – a różnice są słyszalne. Jest też tryb niskiej latencji, co docenią gracze, oraz szybki podgląd poziomu baterii zarówno w słuchawkach, jak i w etui. To wszystko sprawia, że Buds T110 zyskują na funkcjonalności, bo użytkownik dostaje możliwość personalizacji, zamiast być skazanym na fabryczne ustawienia.
Czy realme mogło coś jeszcze poprawić? Być może zwiększyć czułość strefy dotykowej lub dodać opcję automatycznego pauzowania muzyki po wyjęciu słuchawek z uszu – to zawsze mile widziane dodatki. Mimo to w tej półce cenowej Buds T110 wy[adają nieźle, a ich obsługa jest na tyle intuicyjna, że nawet osoby mniej zaznajomione z technologią poradzą sobie bez problemu.
Dobry czas pracy i szybkie ładowanie
W realme Buds T110 nie mamy może rewolucji w kwestii zarządzania energią, ale czy jest na co narzekać? Producent deklaruje 7 godzin odtwarzania na jednym ładowaniu, ale w moich testach przy umiarkowanej głośności (50%) udało mi się uzyskać blisko 6 godzin. To mniej, ale nadal wynik, który pozwala na spokojne korzystanie ze słuchawek przez cały dzień – pod warunkiem, że nie używasz ANC (którego zresztą tutaj nie ma).Taki żarcik. 🙂
Etui ładujące dodaje cztery pełne cykle ładowania, co oznacza, że w sumie można liczyć na około 30 godzin działania. To już solidny wynik, który pozwala zapomnieć o ładowarce na kilka dni. Szkoda tylko, że producent nie dorzuca kabla do zestawu – niby każdy ma już w domu przewód USB-C, ale mimo wszystko to detal, który mógłby poprawić wrażenia z unboxingu.
Nie ma też ładowania bezprzewodowego, choć w tej półce cenowej to absolutnie nie jest wada. Gdyby jednak realme pokusiło się o taki dodatek, byłby to mocny argument wyróżniający Buds T110 na tle konkurencji.
Co jednak naprawdę doceniam, to funkcja szybkiego ładowania – wystarczy 10 minut podpięcia do ładowarki, by uzyskać 2 godziny odtwarzania. Dla osób, które często zapominają naładować słuchawki przed wyjściem z domu (czyli nie ja), to świetne rozwiązanie.
Jakość dźwięku w realme Buds T110 – basowe uderzenie czy brak balansu?
Nie ukrywam, że jako fan dobrze zestrojonych słuchawek zawsze zwracam uwagę na to, jak producenci radzą sobie z sygnaturą dźwiękową. W przypadku realme Buds T110 od razu widać (a raczej słychać), że to model skierowany do miłośników mocnego basu. 10-milimetrowe przetworniki dynamiczne robią swoje – niskie tony są wyraźnie podbite i dominujące. To efekt, który wielu użytkownikom się spodoba, zwłaszcza jeśli często słuchają hip-hopu, popu czy elektronicznych brzmień. Ale czy przy tym nie cierpią pozostałe pasma?
No właśnie – tu zaczyna się temat kompromisów. Mocny bas ma to do siebie, że często wchodzi na terytorium średnich tonów, co w niektórych utworach może prowadzić do ich lekkiego przytłumienia. Testując realme Buds T110 na przykładzie „Rescue Me” OneRepublic, od razu zauważyłem, że bas potrafi zdominować wokale. Nie jest to jednak przypadłość wyłącznie tych słuchawek – w budżetowym segmencie podobne tendencje zdarzają się często.
Na szczęście realme daje pewne narzędzia do kontroli dźwięku. W aplikacji realme Link znajdziemy trzy gotowe presety: Bass Boost+, Zrównoważony i Jasny. Standardowy tryb już sam w sobie podbija niskie tony, ale jeśli ktoś potrzebuje jeszcze więcej dudnienia, może włączyć Bass Boost+. A jeśli wolicie bardziej wyrównany dźwięk, to tryb Zrównoważony rzeczywiście sprawia, że wokale i instrumenty stają się bardziej wyraźne. Czy to działa idealnie? Nie do końca – bo niezależnie od ustawień bas nadal jest dominującym elementem.
Warto zwrócić uwagę na brak obsługi bardziej zaawansowanych kodeków, takich jak LDAC czy aptX. Oznacza to, że realme Buds T110 polegają na standardowym kodeku SBC i AAC, co sprawia, że nie usłyszymy tu audiofilskiej jakości. Ale czy można tego oczekiwać od słuchawek w cenie 149 zł? Raczej nie – priorytetem było stworzenie przystępnego modelu dla osób, które chcą solidnego basowego uderzenia, a nie analitycznego brzmienia z rozbudowaną sceną dźwiękową.
Czy te słuchawki sprawdzą się do podcastów i rozmów? Jak najbardziej. Średnie pasmo, choć nieco cofnięte przy mocniejszych utworach, w spokojniejszych nagraniach wypada całkiem dobrze. Dialogi są czytelne, a mikrofony nie zawodzą, dopóki nie znajdziemy się w bardzo hałaśliwym otoczeniu. Testując je przy działającym klimatyzatorze, zauważyłem, że radzą sobie z redukcją lekkich szumów, ale przy większym hałasie mogą zbierać zbyt wiele dźwięków z otoczenia.
Czy warto kupić realme Buds T110?
Słuchawki bezprzewodowe za 149 złotych (a nawet znacznie taniej) to segment, w którym łatwo o rozczarowanie, ale realme Buds T110 udowadniają, że da się zaoferować coś sensownego w tej cenie.
Największym atutem jest wygoda użytkowania. Słuchawki dobrze leżą w uszach, a dołączone wkładki w trzech rozmiarach pozwalają dopasować je do własnych potrzeb. Obsługa gestami działa bezproblemowo, a stabilność połączenia dzięki Bluetooth 5.4 sprawia, że można zapomnieć o irytujących przerwach w odtwarzaniu. Do tego dochodzi długi czas pracy na baterii – 6 godzin na jednym ładowaniu i szybkie doładowanie w zaledwie 10 minut to naprawdę mocne argumenty.
Co z dźwiękiem? Jeśli lubisz mocny bas, to Buds T110 przypadną Ci do gustu. realme postawiło na wyraźne niskie tony, co może podobać się fanom dynamicznej muzyki, ale osoby szukające bardziej zrównoważonego brzmienia mogą uznać je za zbyt dominujące. Brak obsługi zaawansowanych kodeków oznacza, że miłośnicy wysokiej jakości audio mogą poczuć niedosyt, ale w tej cenie trudno było oczekiwać więcej. Mikrofon do rozmów sprawdza się w cichych pomieszczeniach, ale w głośnym otoczeniu nie radzi sobie najlepiej.
Czy warto je kupić? Jeśli priorytetem jest niska cena, stabilna łączność i mocne brzmienie, to tak – realme Buds T110 spełniają te oczekiwania. Nie są to słuchawki dla audiofilów, ale jako codzienny, tani model do muzyki i podcastów sprawdzają się naprawdę dobrze. Pytanie brzmi – czy jesteś gotów na brzmienie, które stawia bas na pierwszym planie?
ZALETY
|
WADY
|
Ceny realme Buds T110
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.