IPHONE to nie iPhone. Więcej: to Apple może mieć większe problemy, niż IGB Electronica, producent kontrowersyjnego telefonu. W czasach setek pozwów na tle praw patentowych sytuacja wydaje się jeszcze bardziej skomplikowana, niż może być w rzeczywistości. O co chodzi?
W 2000 roku brazylijska firma zarejestrowała znak IPHONE – ponad sześć lat przed premierą iPhone’a z Cupertino. Osiem lat później wniosek został pozytywnie rozpatrzony przez stosowny urząd. IPHONE Neo One pojawił się na lokalnym rynku w tym tygodniu, na kilka dni po tym, jak Apple rozpoczęło sprzedaż swojego najnowszego smartfonu.
IGB Electronica (znana konsumentom pod nazwą Gradiente) zapowiada, że może stanąć przed koniecznością wytoczenia Apple’owi proces o naruszenie praw autorskich. Jednocześnie nie chcą sami wszczynać sporu; wynika to jasno z wypowiedzi CEO IGB na łamach The Wall Street Journal
Te dwie marki nie mogą koegzystować na rynku. Apple powinno teraz wykonać pierwszy ruch
Dziennik przytacza w dalszej części artykułu opinię specjalisty w tym zakresie, Silvii Rodrigues. Ta wyraźnie deklaruje, iż w segmencie telefonów marka przynależy (na terenie Brazylii) do Gradiente. Nie do Apple. Powstała w 1964 roku firma ma zatem pełne prawo do chronienia swojego produktu i jego nazwy.
IPHONE bazuje na Androidzie 2.3 i 3.7-calowym ekranie LCD. Pozostałe cechy urządzenia to wsparcie dla dwóch kart SIM, pięciomegapikselowy aparat z frontu i modem 3G. Kosztuje ok. 280 dolarów, czyli o prawie tysiąc USD mniej, niż najnowszy iPhone.
Apple chwilowo wstrzymuje się od komentarzy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.