Niedawno Peter Chou (CEO HTC) podzielił się za światem swoimi przemyśleniami na temat problemów HTC. Ponoć gorsza passa to w głównej mierze efekt słabego marketingu – firma nie przykłada się odpowiednio do reklamy i w efekcie traci rynkowe udziały. Można oczywiście polemizować z tą teorią, ale jedno jest pewne – tajwańska korporacja radzi sobie kiepsko. Ostatni kwartał można już uznać za ostatni dzwonek i zimny prysznic, który powinien dać producentowi do myślenia.
Azjatycka korporacja opublikowała wyniki finansowe za ostatni kwartał roku 2012. W okresie od początku października do końca grudnia HTC zarobiło 34,48 mln dolarów (tak źle nie było od roku 2004). Dla porównania: w analogicznym okresie roku 2011 było to 379 mln dolarów, a w III kwartale poprzedniego roku (wówczas wydawało się, że firma zaczyna wracać do dobrej formy) 134,5 mln dolarów.
Producentowi nie pomogły smartfony wypuszczone na rynek w drugiej połowie roku (wystarczy wspomnieć o modelach z platformą Windows Phone 8), ale część ekspertów przekonuje, że słuchawki te nie miały odpowiednio dużo czasu na to, by przyciągnąć rzesze klientów. Tę opinię najlepiej zweryfikują wyniki za bieżący kwartał. Nie ulega jednak wątpliwości, iż korporacji przydałby się obecnie flagowiec, który nie tylko uzyskałby odpowiednie wsparcie marketingowe, ale przede wszystkim okazałby się ciekawym produktem, zdolnym do konkurowania z najmocniejszymi smartfonami konkurencji.
Wspomniany we wstępie Peter Chou zapewnia, że jego korporacja najgorsze ma już za sobą i teraz należy się spodziewać poprawy sytuacji. Pytanie, ile w tym prawdy, a ile zwykłego marketingu…?
Źródło: engadget.com, yahoo.com
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.