iPhone ma kilka charakterystycznych znaków rozpoznawczych, a jednym z nich definitywnie jest trójdźwięk, będący domyślnym sygnałem nadchodzącej wiadomości. Okazuje się, że za tym sygnałem ciągnie się całkiem ciekawa historyjka.
Z dźwiękiem, jeżeli ktoś nie wie o czym mówię, można się zapoznać poprzez niżej zamieszczone wideo:
Za trójdźwięk odpowiedzialnych jest trzech programistów: Jeff Robbin, Bill Kincaid iDave Heller . W 1998 roku postanowili oni stworzyć odtwarzacz multimedialny dla systemu Mac zwany SoundJam MP. Potrzebowali jednak jakiegoś pozytywnego dźwięku, który będzie sygnalizował użytkownikowi, że pomyślnie nagrano muzykę na płycie CD.
Jako że jeden z nich był domorosłym muzykiem, szybko zapadła decyzja, będzie to coś z harfy, cytry lub będzie wydawało dźwięk smyczkowego pizzicato. Będzie to też sygnał składający się z trzech, maksymalnie czterech dźwięków. Idąc dalej, programista postanowił wybierać dźwięki z tonacji durowej (w muzyce, najprościej ujmując, dostępne są dwie tonacje: molowa (sprawiająca wrażenie smutnej) oraz durowa (sprawiająca wrażenie wesołej)) oraz z I, III, IV, V lub VIII oktawy.
Gdy więc SoundJam z charakterystycznym trójdźwiękiem był gotowy, chwilę po jego debiucie zainteresował się nim Apple, wcielając programistów w swoje szeregi. W 2001 SoundJam zamienił się w iTunesa, ale dźwięk pozostał. Najwyraźniej komunikat komuś tak się w Cupertino spodobał, że dźwięk informujący o zakończeniu nagrywania płyty postanowiono wykorzystać jako sygnał nadchodzącego SMS-a w iPhonie. Nie da się dziś przejść zaludnioną ulicą i w niedługim czasie nie usłyszeć nigdzie trójdźwięku.
źródło: TUAW
Ceny Apple iPhone 5
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.