Od kilku dni w sieci panuje burza wywołana podczas konferencji Hack the Box, gdzie to grupa Quarkslab zwróciła uwagę, że Apple może czytać nasze wiadomości iMessage. Ile w tym prawdy i czy mamy się czego obawiać?
Wszyscy wiemy, że przesyłane między użytkownikami wiadomości iMessage są szyfrowane i szanse złamania tych zabezpieczeń są bardzo małe. Niemniej pod2g, jeden z członków Quarkslab, wyjaśnił, jak Apple, który – jak wiemy – współpracuje z NSA, może szybko uzyskać dostęp do ich treści.
Do odczytania przesyłanych wiadomości iMessage wymagane są specjalne klucze, gdzie jeden z nich znajduje się w urządzeniu odbiorcy wiadomości, a drugi, wymagany do odczytania wiadomości, przechowywany jest na serwerze Apple’a. I tu pojawiają się chłopaki z Quarkslab, którzy informują, że załoga Cooka, gdyby tylko chciała, mogłaby podmienić dostępny na swoim serwerze klucz innym, a to pozwoliłoby odczytać (wyłącznie) treść wiadomości.
Jako że przedstawiciele Apple’a w czerwcu zapewniali, że dane użytkowników są zaszyfrowane i firma nie może ich odszyfrować, należało wystosować sprostowanie w ujawnionej podczas konferencji sprawie. Trudy Muller z firmy Apple wyjaśnia:
<Usługa> iMessage nie jest zaprojektowana w sposób umożliwiający Apple’owi czytanie wiadomości. Badanie ukazało jedynie teoretyczną możliwość, która wymagałaby od Apple’a przeprojektowania iMessage, a Apple nie ma zamiaru tego robić”.
Odpowiedź więc jest prosta: Apple jak najbardziej może czytać nasze wiadomości iMessage. A czy to robi? Nie wiadomo. Nie jest za to tajemnicą, że firma może udostępnić nasze dane komuś innemu, ale pod warunkiem, że otrzyma nakaz sądowy, a przynajmniej tak nas swojego czasu zapewniono.
źródło: AllThingsD
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.