Problemy z SMS-ami po przejściu z iPhone’a na Androida ciągną się od lat jak flaki z olejem, a Apple wciąż nie kwapi się, aby zaprezentować użytkownikom jakieś rozwiązanie, mimo że doskonale o tej denerwującej „usterce” wie. Czyżby więc była to kara dla użytkowników, którzy porzucili iPhone’y na rzecz konkurencji?
Problem z SMS-ami, iMessage, iPhone’ami i Androidem (lub jakimkolwiek innym systemem, który nie jest iOS-em) polega na tym, że jeżeli ktoś pozbywający się iPhone’a nie dezaktywuje w nim uprzednio usługi iMessage, to po uruchomieniu dotychczasowej karty SIM w nowym urządzeniu będzie miał problemy z otrzymywaniem SMS-ów wysyłanych przez posiadaczy iPhone’ów – wiadomości będą przychodziły ze sporym opóźnieniem lub w ogóle. Co więcej, czasami nawet nie pomaga wyłączenie iMessage, jednak jest to rozwiązanie, jakie oficjalnie proponuje Apple.
A dzieje się tak dlatego, że iPhone, z którego wysyłana jest wiadomość, zapamiętał, że my – jako odbiorca – mamy aktywną usługę iMessage i to właśnie przez ten kanał urządzenie próbuje się z nami porozumieć. Natomiast jako że inne systemy dostępu do iMessage nie mają, wysłana poprzez tę usługę wiadomość po prostu się „gubi”.
Problem z iMessage występuje prawie od czterech lat, jednak ostatnio znowu stało się o nim głośno dzięki Adamowi Pashowi, który na swoim blogu opisał nieprzyjemne doświadczenie związane z iMessage, nieotrzymywaniem wiadomości i tym, co usłyszał od obsługi Apple’a.
Pash skontaktował się działem pomocy Apple’a w celu rozwiązania problemu związanego z nieotrzymywaniem wiadomości wysyłanych do niego na nowy telefon przez użytkowników iPhone’a. Pani w słuchawce zaproponowała, że jeżeli taki problem występuje, Adam powinien poprosić nadawców wiadomości o to, aby usunęły i ponownie dodały jego kontakt do książki w iPhonie. Pash oczywiście zaregował oburzeniem, a pani w słuchawce, jako odpowiedź na gniew użytkownika, poprosiła o chwilę cierpliwości, po czym pełna bezradności powróciła do rozmowy z trzema przykrymi wnioskami:
- z opisanym przez Adama Pasha problemem boryka się wielu użytkowników;
- zespół inżynierów pracuje nad rozwiązaniem tego błędu, ale najwyraźniej są w tym przypadku bezradni;
- nie ma konkretnego lekarstwa na omawianą przypadłość – niektórym pomaga podejmowanie „standardowych kroków”, a niektórym nie.
Adam Pash, próbując rozmaitych rozwiązań opisanych pod wskazanym adresem, wciąż nie otrzymuje wiadomości wysyłanych do niego przez posiadaczy iPhone’ów.
Opisaną wyżej niedogodność doświadczyłem na własnej skórze, gdy przyszło mi oddać iPhone’a na gwarancję, a karty używałem w poczciwej Omni II. Gdyby nie to, że na co dzień korzystam z OS X-a (gdzie również można używać iMessage), wielu wiadomości bym po prostu nie dostał, pomijając fakt, że i tak przyleciały one z opóźnieniem, a znajomi mieli wyrzuty, że nie odpowiadałem na czas. Od tego czasu iMessage mam wszędzie powyłączane i nawet przez chwilę nie pomyślałem, aby znów tę usługę aktywować – do wysyłania multimediów mam Facebook Messengera.
I teraz rodzi się pytanie: Apple naprawdę nie umie czy nie chce pomóc swoim użytkownikom? Moim zdaniem wystarczyłoby zaimplementować w komunikatorze Apple’a drobną funkcję identyfikującą aktywność iMessage po stronie odbiorcy w czasie wysyłania wiadomości (zwłaszcza że iPhone’y komunikują się z serwerami Apple’a, gdzie taka informacja jest dostępna) i sprawa zostałaby rozwiązana.
Pomijając już to, że problem od lat doskwiera wielu użytkownikom, przykry jest fakt domniemanej nieporadności Apple’a. Usługa iMessage miała nam pomóc, a tak naprawdę poważnie nam zagraża.
źródło: Adam Pash blog
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.