Próbowałem Androida, Windows Phone oraz iOS. Wahałem się nad BlackBerry, ale nie zamierzam przyzwyczajać się do czegoś co może skończyć się równie szybko, jak się zaczęło. Niby jest wybór, więc w czym problem? Brakuje mi systemu na lata, brakuje mi… alternatyw!
Co to będzie, gdy spotkamy się na zakręcie?
Na wstępie zaznaczę, iż niniejszy artykuł nie ma na celu gloryfikacji jednego systemu nad drugim. Tu chodzi o coś zupełnie innego…
Wybór mobilnego systemu operacyjnego determinuje komfort użytkowania bądź jego brak. Środowisko w którym będziemy pracować / bawić się może ułatwiać bądź uprzykrzać naszą codzienną egzystencję. Pojawia się jednak problem kiedy hardware odpowiada, a software już nie. Jeżeli ktoś nie przepada (przykładowo) za stylistyką Sony, to wybierze Samsunga, a jeżeli i ten wybór nie przypasuje to możliwości jest mnóstwo.
Co jednak zrobić, kiedy sprawa dotyczy mobilnego systemu operacyjnego? Chciałoby się napisać: stworzyć coś samemu, lecz to raczej awykonalne. 😉
Czego Ty chłopie chcesz?
Zauważyłem u siebie jedną rzecz – z biegiem czasu moje wymagania ewoluowały. Setka aplikacji? W żadnym razie. Jedynie sprawdzone, niezbędne rozwiązania. Milion opcji? Niekoniecznie.
Mamy na rynku kilku graczy, dlaczego więc wybrzydzam i nie mogę znaleźć swojego ulubionego systemu, skoro każdy daje całkiem pokaźny wachlarz możliwości? Dobre pytanie.
Wyciągam z pudełka, wkładam kartę, personalizuję i voilà – czym bardziej bezboleśnie, tym lepiej. Preferowana zmiana ustawień? Dwa kliknięcia i po problemie. Wygodna obsługa, jasna struktura interfejsu, niezbędne aktualizację, a wszystko w myśl zasady: żadnych wodotrysków. Do pełni szczęścia (po dwóch latach użytkowania) urządzenie dalej działa w sposób umożliwiający w miarę swobodną pracę. Tylko tyle i aż tyle.
No to „siup” – Android?
Swoją przygodę z Androidem rozpocząłem od HTC Hero. Przez długi czas byłem pod sporym wrażeniem systemu i jego możliwości. Po kilku latach poczułem się zmęczony lagowaniem, które (do pewnego momentu) było na porządku dziennym. To samo z aktualizacjami – które nie naprawiały syndromu wieku dziecięcego, a jeżeli już to (nie modyfikując urządzenia) konieczne było zainwestowanie środków w nowe urządzenie.
Android przypadł mi do gustu, ponieważ dawał on dużą swobodę i kontrolę nad sprzętem. Dzisiaj (co raczej jest dość dziwne) stanowi dla mnie zbędną funkcjonalność. Przestałem zagłębiać się w ustawienia, a zacząłem jedynie korzystać z potrzebnych mi funkcji. Widżety przestały być dla mnie zbawienne i konieczne – w pewnym momencie zaczęły mi wręcz zawadzać. Do tego różnej maści nakładki producentów. Pamiętam HTC Sense… nie powiem, że mi się nie podobało, ale czy to słuszny kierunek na nadchodzące czasy? Może i tak, ale nie dla mnie. Nakładka stanowi dzisiaj dodatek, który praktycznie każdy z producentów pragnie wyróżnić na swój sposób, szkoda tylko, że często zaburzają one system. Jest przecież Nexus… nie wypowiem się, nie próbowałem.
Suma summarum skłamałbym gdybym napisał, że na ten stan rzeczy nie ma wpływu również i polityka Google’a, bo ma. Osobiście chciałbym, żeby koncern dążył do ujednolicenia Androida, a nie szatkował go w nieskończoność.
Windows Phone?
W tym wypadku to był dość krótki romans. Wskoczyłem w ten system nie mając o nim de facto żadnej wiedzy. Nieprzemyślany eksperyment z mojej strony, to chyba najlepsze określenie. Pierwszym zaskoczeniem (negatywnym niestety) była mała liczba przydatnych aplikacji. Nie pamiętam czego wówczas szukałem, ale nie znalazłem, a w dodatku nie był to odosobniony przypadek. Poza tym denerwowała mnie niemożność przeprowadzenia prostej czynności na tekście typu: kopiuj – wklej. Czarę goryczy przelały duże problemy z aktualizacją systemu. Dałem sobie spokój. Dziś, z tego co mi wiadomo, wygląda to nieco inaczej.
„Kafle” w WP jakoś do mnie nie przemówiły. Niby działanie było akceptowalne, prostota systemu zachowana, ale kilka rzeczy mnie odrzucało. Być może wyglądałoby to zupełnie inaczej w przypadku tego systemu gdybym był w posiadaniu słuchawki z górnej półki – ja jednak zadowoliłem się urządzeniem z niższego segmentu.
W Windows Phone ścierają się dwie idee – z jednej strony, system cechuje się funkcjonalnością na poziomie Androida, z drugiej natomiast, jest to system zamknięty, jak iOS (w pewnym stopniu). Być może nadchodząca aktualizacja na komputery i smartfony fajnie ujednolici ten system i pozwoli (ku uciesze) otaczać się jednym systemem i kilkoma wzajemnie wspierającymi się urządzeniami? Byłoby świetnie.
Spotkałem się z opinią, że Windows Phone 8.1 to aktualizacja, której Microsoftowi brakowało od samego początku. Hm…
iOS?
Ten system poznaję od około 1,5 roku. W ramach testu początkowo zakupiłem sobie iPhone’a 3gs, żeby własnoręcznie oswoić się z interfejsem i zobaczyć jak to mniej więcej wygląda. Zdając sobie wtedy doskonale sprawę, że kupiłem przysłowiowego „trupa” wiedziałem, że nie mam prawa wymagać więcej, niż przejście przez proste czynności i nieskomplikowane aplikacje.
Nawet przypadł mi do gustu. W czym więc problem? Chociażby w tym, że ten system rozwija skrzydła posiadając przynajmniej tzw. „bazę”, czyli komputer + urządzenie ze stajni Apple (w omawianym wypadku – smartfon). Trudno mi jednak przejść do porządku dziennego nad tym, że cena wszystkich „iZabawek” dość rażąco (przynajmniej do momentu wprowadzenia Samsunga Galaxy S6) odstawała od konkurencji. To już nawet nie chodzi wyłącznie o kwestię możliwości finansowych, a życie w zgodzie z sobą. Trudno mi sobie wyobrazić (na obecną chwilę przynajmniej) abym przywykł do regularnego wydawania znacznych środków na tego typu dobra materialne. Są dla mnie ważne, ale bez przesady (o czym już wcześniej pisałem na gsmManiaKu).
Praktycznie każde urządzenie giganta z Cupertino jest znacząco droższe od swojego „odpowiednika”, a pamiętać należy o tym, że przynajmniej raz na dwa lata wypada wymienić urządzenie na nowszy model. Przy jednym nie ma większego problemu, ale kilka rodzi już jakieś odczuwalne konsekwencje.
Gramy dalej
Żaden system nie jest doskonały, każdy ma swoje plusy i minusy. Czy to, że np. iOS czy WP są w miarę spójne z wcześniejszymi wersjami to źle? Według mnie wręcz przeciwnie. Po zmianie modelu na kolejną generację dobrze jest spojrzeć i poczuć się „jak w domu”. Przynajmniej dla mnie. To co dla innych jest wadą, dla innych jest plusem. W końcu na tym polega różnorodność.
Gdybym miał podsumować kilkoma zdaniami…
Android to system przeznaczony dla osób, które chcą mieć pełną kontrolę nad swoim urządzeniem – a więc (jak szerzej zaznaczyłem) niekoniecznie dla mnie.
iOS to oprogramowanie dla kogoś, kto nie potrzebuje pełni kontroli smartfonem, ale korzysta z innych urządzeń Apple i chce połączyć je w zgrabnie działający ekosystem.
Windows Phone 8.1 z kolei i nadchodzący Windows 10 (jeżeli wierzyć informacjom, które przyswoiłem) są łatwe w obsłudze, stabilne i dostępne nawet na urządzeniach z niższej półki cenowej. Czy jednak oferta sklepu z aplikacjami nie jest dalej zbyt uboga i czy z drugiej strony Windows w telefonie (o ile będzie dobrze przemyślany) i na komputerze to już nie będzie przesada?
Ja w każdym razie póki co z Androidem się rozstaję. Po raz kolejny pora spróbować czegoś „innego” – z WP bądź konsekwentnie (w parze z innymi urządzeniami) z iOS na pokładzie. Bliżej mi aktualnie do tego drugiego, szkoda mi jednak „płacić jak za zboże” w przypadku nowych modeli, jak i dodatkowych urządzeń. Kto wie, może w tym szaleństwie jest metoda. W najbliższym czasie kończy mi się umowa, mam jeszcze czas by obrać jakiś kierunek. Brakuje mi czegoś świeżego i nowego…
A propos, ciekawostka na koniec – Huawei pracuje nad Kirin OS. Czy to jednak coś zmieni na dużą skalę? Mała szansa.
Jak to wygląda u Was? Ktoś z Was miał bądź ma podobne przemyślenia? Jesteście zadowoleni z tego systemu, który aktualnie używacie?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.