Samsung Galaxy Unpacked 2015 dzieje się teraz! Na specjalnej konferencji zorganizowanej przez koreańskiego giganta poznaliśmy oficjalnie dwa nowe phablety: Galaxy Note 5 i Galaxy S6 Edge Plus. Co sobą reprezentują nowe urządzenia od Samsunga?
Samsung Galaxy Note 5 jest bez wątpienia najbardziej oczekiwanym phabletem tego roku. W sieci już od dawien dawna krążyło na jego temat tysiące informacji, dzięki czemu specyfikacja tego urządzenia nie była dla nas pełną tajemnicą. Zgodnie z dotychczasowymi przewidywaniami Note 5 jest wyposażony w wyświetlacz Super Amoled o przekątnej 5,7 cala i rozdzielczości WQHD (2560×1440), co daje ok. 515 PPI. Jest to wartość praktycznie identyczna z tą, jaką oferował jego poprzednik, ale tak czy inaczej jest to wartość w pełni wystarczająca nawet najbardziej wymagającym użytkownikom. O płynne działanie Androida 5.1.1 Lollipop odpowiada 8-rdzeniowy i 64-bitowy procesor Exynos 7420 (autorska jednostka Koreańczyków) wraz z układem graficznym Mali-T760MP8 i 4GB pamięci operacyjnej RAM. Potencjalni użytkownicy nie muszą więc się bać o brak mocy obliczeniowych.
Tak jak się było można spodziewać zabrakło w tym phablecie slotu na karty pamięci, więc Note 5 będzie oferował 32 lub 64 GB szybkiej pamięci wewnętrznej UFS 2.0. Moim zdaniem jest to pewne ograniczenie funkcjonalności tego urządzenia, gdyż nawet szybka pamięć wewnętrzna nie zapewni takiego komfortu użytkowania jak karty pamięci. Samsung Galaxy Note 5 nie zaoferuje również wymiennej baterii i nie zostanie to zrekompensowane solidną pojemnością, gdyż mamy tutaj do czynienia z 3000 mAh, czyli pojemnością jeszcze mniejszą niż w poprzedniku. Niestety, ale na tych polach Samsung zawodzi moje oczekiwania.
Jeżeli chodzi o możliwości fotograficzne również zabrakło niespodzianek. Zdjęcia będziemy mogli wykonać 16-megapikselowym (oczywiście nieestetycznie wystającym) aparatem głównym z przysłoną f/1,9 oraz 5-megapikselowym aparatem przednim i jest to konfiguracja znana również z Samsunga Galaxy S6. Również design nowego ,,Notesu” jest bardzo zbliżony do ,,galaktycznej szóstki” – z frontu oba urządzenia wyglądają prawie identyczne i na zwyczajnym zdjęciu trudno byłoby zauważyć jakieś różnice. Oba urządzenia różnią za to plecki, ponieważ Samsung zdecydował się ,,przenieść” na nie krzywizny znane z wersji Edge, co jest główną przyczyną pozbawienia potencjalnych użytkowników dostępu do baterii. Całe urządzenie zostało zamknięte w obudowie o wymiarach 153,2 x 76,1 x 7,6 mm, więc jest ono trochę smuklejsze od poprzednika (oczywiście wszyscy wiemy jakim kosztem).
Oczywiście nie zabrakło nowych funkcji, dzięki którym nowy phablet Koreańczyków może się jeszcze czymś obronić. Na początek powiem jednak, czego zabrakło – USB-C i na tym polu Samsung zawiódł po tysiąckroć. Jeśli chodzi o inne funkcje to Note 5 zaoferuje system stabilizacji wideo VDIS, która ma podnosić jakość nagrań i umożliwić łączenie kilku z nich w jedno w czasie rzeczywistym. Podkreślono również obecność upscallera dźwięku UHQA, który podnosi jakość utworów, Usprawniono także program pozwalający wyświetlać aplikacje na komputerze. Wszelkie inne nowinki poznamy zapewne już wkrótce.
Potwierdziła się również ograniczona dostępność nowego ,,Notesu”, który w pierwszej kolejności ma trafić do USA i na rynki azjatyckie, na Europę przyjdzie czas (ewentualnie) później. Dla nas Koreańczycy przewidzieli drugiego bohatera dnia dzisiejszego – Samsunga Galaxy S6 Edge+.
Samsung Galaxy S6 Edge+ to nic innego, jak ,,rozciągnięty” S6 Edge, z którym łączy go wiele bardzo podobnych cech. Oczywiście zwiększyła się przekątna ekranu, która jest identyczna jak ta w wyżej opisywanym urządzeniu; nie zmieniła się również rozdzielczość – ciągle mamy więc do czynienia z Quad HD. Specyfikacja obu zaprezentowanych dziś urządzeń również jest bliźniacza i na tym polu także nie ma żadnych niespodzianek – mówiąc krótko S6 Edge+ to Note bez rysika.
Za wydajność tego urządzenia odpowiada zatem 8-rdzeniowy, 64-bitowy procesor Exynos, wykonany w 14-nanometrowym procesie litograficznym, zbudowany z 4 rdzeni głównych Cortex A57 taktowanych zegarem 2,1GHz oraz czterema rdzeniami pomocniczymi Cortex A53 o taktowaniu 1,5 GHz. Nie zabrakło również wydajnego układu graficznego i 4GB pamięci operacyjnej RAM LPDDR4. Zabrakło jedna slotu na kartę pamięci, przez co na dane użytkownika będzie musiało wystarczyć 32/64 gigabajty pamięci wewnętrznej. Wydaje mi się, że jak na phablet o takich możliwościach miejsca może zabraknąć, szczególnie w mniejszym wariancie pojemnościowym. Za wydajność energetyczną Samsunga Galaxy S6 Edge+ również będzie odpowiadać bateria o pojemności 3000 mAh z funkcją szybkiego ładowania oraz ładowania bezprzewodowego. Urządzenie zostało zamknięte w obudowie o wymiarach 154,4 x 75,8x 6,9.
Na szczęście producent postanowił rozszerzyć trochę funkcjonalność zagiętych krawędzi, by nie były tylko sztuką dla sztuki. Znaną wcześniej funkcję Edge People rozbudowano o obsługę wiadomości tekstowych. Pojawił się również panel Apps Edge, który będzie zawierał skonfigurowane przez użytkownika aplikacje, możliwe do wywołania w dowolnym miejscu. Dzięki tym dodatkom zagięte krawędzie nabiorą większego sensu i jeśli Koreańczycy dalej będą rozwijać ten pomysł może się on okazać prawdziwie innowacyjny, a wcześniej niestety się na to nie zapowiadało. Lepiej zapowiada się za to dostępność tego phabletu, gdyż ma on trafić do sprzedaży na całym świecie (a także w Polsce) w ciągu kilku najbliższych tygodni. U nas będzie to 4 września, a cena została ustalona na 3599 (32GB) i 3999 zł (64GB). Tanio nie jest.
Podsumowanie
Jeśli mam być szczery, nowe urządzenia koreańskiego giganta solidnie mnie rozczarowały. Co prawda wszystkie przecieki się sprawdziły i nie jest to żadna niespodzianka, to jednak pewien niesmak pozostaje – koniec końców mogły się to okazać kontrolowane przez producenta zmyłki. Tak jednak nie jest, więc potwierdza się to, co mówiliśmy wcześniej – seria Note niewątpliwie traci swój pazur i wchodzi na komercyjną ścieżkę flagowej serii S. Idę o zakład, że tegoroczny ,,Notes” nie przypadnie do gustu posiadaczom dotychczasowych urządzeń z tej serii. Świetlana przyszłość czeka za to model S6 Edge+, który zapewne powtórzy sukces sprzedażowy swojego mniejszego brata, czym doprowadzi do podkopania pozycji serii Note i zapewne wypchnie ją na stałe z portfolio Koreańczyków. A byłoby strasznie szkoda, ponieważ ,,Notesy” zawsze były najbardziej funkcjonalnymi urządzeniami w portfolio Samsunga, gdy w tym roku stały się po prostu dodatkiem z ograniczoną dostępnością.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.