Zapewne wielu z Was słyszało już o firmie Foxconn – to prawdziwy gigant, który współpracuje z największymi korporacjami świata i dostarcza na rynek masę komponentów i urządzeń przeróżnych marek. Ostatnimi czasy firma znalazła się jednak w centrum uwagi z zupełnie innego powodu – na jaw wyszło, iż warunki pracy w chińskim molochu przypominają te z obozów pracy, a spora liczba pracowników nie wytrzymuje presji i popełnia samobójstwo. Odbieranie sobie życia ma się jednak skończyć – władze firmy zakazały tego swym pracownikom…
Foxconn to bardziej rozpowszechniona nazwa tajwańskiej firmy Hon Hai Precision Industry Co. Ten największy na świecie producent elektroniki i komponentów tworzy dla takich marek jak Apple, Sony, Nokia, Motorola, HP, Amazon, Nintendo, Microsoft, Cisco, HP czy Dell. To w ich fabrykach powstają m.in. iPhony i iPady, konsole PlayStation i Xbox360, a także cała masa telefonów komórkowych i komputerów. Lista firm i produktów związanych z Foxconn jest bardzo długa i z pewnością nie będzie się w najbliższym czasie skracać.
Tajwańska firma zatrudnia setki tysięcy pracowników, a jej zakłady to prawdziwe molochy. Ostatnio jednak kojarzą się one głównie z wyzyskiem i niewolniczą pracą. Otrzymały nawet nazwę „galer naszprycowanych elektroniką”. Szum wokół całej sprawy rozpoczął się już dobrych kilka lat temu – w roku 2005 dziennikarze z różnych krajów informowali, iż pracownicy chińskiej firmy zmuszani są do wypracowywania kilkudziesięciu nadgodzin miesięcznie (standardem było ponoć 80h dodatkowej pracy, ale wynik ten często był znacznie przekraczany).
Zatrudnione w fabrykach pracownice (Foxconn zatrudnia głównie kobiety – ponoć są mniej konfliktowe, bardziej wydajne i posłuszne) musiały każdego dnia wykonywać swe obowiązki przez kilkanaście godzin, a dni wolne były bardzo niemile widziane przez kierownictwo firmy. Śledztwo sprzed kilku lat przycichło, ale sprawa wróciła niedawno i wywołała jeszcze więcej kontrowersji. W pierwszej połowie ubiegłego roku pojawiły się informacje, według których w fabrykach Foxconn w Shenzen (Chiny) doszło w krótkim odstępie czasu do kilku samobójstw i wielu prób samobójczych.
Sprawą postanowiło się wówczas zająć Apple (swoje śledztwo prowadził także firma HP), które w oficjalnych komunikatach wyrażało swe zaniepokojenie sytuacją w chińskich zakładach produkujących sprzęt dla korporacji z Cupertino. Okazało się jednak, iż pracownicy Apple przeprowadzali wcześniej inspekcje w zakładach Foxconnu i doskonale zdawali sobie sprawę z warunków, w jakich pracują zatrudnieni tam ludzie. W obawie przed skandalem i utratą zysków, korporacja Steve’a Jobsa obiecała wpłynąć na swego partnera i „powalczyć” o poprawę losu pracowników.
Co ciekawe, rygor i surowa dyscyplina, które towarzyszą ciężkiej pracy, to w dużej mierze zasługa Apple. Amerykański gigant wymaga od swych kooperantów przestrzegania reguł przyjętych przez Apple, a jedną z nich jest totalna poufność. Dlatego pracownicy Foxconnu nie mogą ze sobą rozmawiać (inna sprawa, że ploteczki w pracy zmniejszają ich wydajność), ani interesować się zbytnio komponentami które produkują oni oraz ich koledzy z pracy. W tym momencie przypomina mi się sprawa, dotycząca dziennikarzy Reutersa, którzy stojąc na publicznej drodze fotografowali budynki Foxconnu. Natychmiast zainteresowała się nimi ochrona firmy. Wystraszeni dziennikarze próbowali uciekać taksówką, ale ta została zatrzymana, a ściganych wywleczono z samochodu i próbowano zaprowadzić na teren fabryki. Z odsieczą przybyła policja, która uwolniła pracowników Reutersa, ale jednocześnie przestrzegła jednego z nich słowami: „Może pan robić co chce, ale to Foxconn, a oni mają tu inne prawa„.
Jak widać z firmą nie ma żartów. Na potwierdzenie tych słów warto przytoczyć jeszcze jedną historię sprzed kilku lat. Jej bohaterem jest pewien młody pracownik Foxconnu, którego zadaniem było przetransportowanie 16 prototypów nowego iPhone’a. Niestety jedno z urządzeń zaginęło, a nieszczęsnego pracownika poddano licznym przesłuchaniom, poważnym naciskom i szykanom. Młody człowiek nie był w stanie wytrzymać tej presji i po pewnym czasie odebrał sobie życie. Nie wiem, czy dzisiaj także wybrałby tę drogę – kierownictwo Foxconnu zabroniło swym pracownikom popełniać samobójstwo…
Po fali samobójstw nękających fabryki Foxconn, kierownictwo firmy doszło do wniosku, iż należy temu w jakiś sposób przeciwdziałać. I znaleźli rozwiązanie – pracownicy chińskich zakładów zostali zmuszeni do podpisania lojalek, w których zapewniają , iż nie odbiorą sobie życia. Zastanawiacie się pewnie, jakie represje mogą być stosowane wobec samobójców. To bardzo proste – jeśli pracownik nie dotrzyma danego słowa i postanowi ze sobą skończyć, to jego rodzina dostanie minimalne odszkodowanie. A to oznacza skazanie ich na totalną nędzę (to gorsze niż skrajna bieda, w której żyją obecnie).
Warto wspomnieć, iż na lojalkach nowa, „antysamobójcza” polityka Foxconnu się nie kończy. W fabrykach zainstalowano specjalne siatki, które mają wyłapywać samobójców skaczących z okien. Przez pewien czas w zakładach znajdowali się także mnisi, mający za zadanie wypędzanie złych duchów z zakładów… Coś czuję, że na tym pomysłowość kierownictwa chińskiej firmy się nie skończy i już niedługo dziennikarze śledczy doniosą o nowej formie walki z falą samobójstw.
Wszystkie te zdarzenia i bardzo niezdrowa atmosfera wokół firmy, spowodowały, iż sprawą zainteresowały się liczne międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka. Jedna z nich – Students and scholas Against Corporate Misbehavior – przeprowadziła badanie w grupie pracowników Foxconnu. Okazało się, że lista złamanych przepisów i naruszeń jest przerażająco długa. Pracownicy pracują w strasznych warunkach, a noce spędzają w jeszcze gorszych (w salach sypialnych położonych na terenie zakładu śpią razem nawet 24 osoby).
Typowy dzień pracy w chińskiej fabryce Foxconnu wygląda następująco: pobudka o 6.45, początek pracy o 7.40, a jej koniec o 20.00. Potem rozpoczyna się wyrabianie nadgodzin, od których nie ma ucieczki. Zakazane są rozmowy z innymi pracownikami, posiadanie telefonu komórkowego, a nawet siedzenie. Jeśli pracownik popełnił w trakcie pracy jakiś błąd, to powinien opisać to w raporcie. W przypadku poważniejszych naruszeń, należy przeczytać przed innymi pracownikami specjalne pismo, w którym wyraża się skruchę i obiecuje poprawę. Pracownicy nie mają przerw i są przerzucani z jednej zmiany na drugą bez chwili odpoczynku. A wszystko to za 200 dolarów miesięcznie.
Dyrektor Foxconu stwierdził, iż pracownicy jego firmy sami biorą nadgodziny i nikt nie zmusza ich do pracy ponad normę (zwłaszcza, że limit nadgodzin w Chinach wynosi 36 godzin). Biorąc pod uwagę bardzo niskie zarobki w zakładach chińskiego giganta, należy założyć, iż pracownicy mogą faktycznie z własnej woli decydować się na kilkadziesiąt dodatkowych godzin pracy. Jednak, jak powszechnie wiadomo, każdy kij ma dwa końce… Warto także wspomnieć, iż iPhone kosztuje w Chinach tyle, ile szeregowy pracownik firmy zarabia w ciągu dwóch miesięcy niewolniczej pracy.
Na koniec informacja, którą można uznać za całkiem świeżą – w ubiegły piątek w jednej z fabryk Foxconnu w Syczuanie (produkuje się w niej iPady 2) doszło do wybuchu. Początkowo media informowały o dwóch ofiarach śmiertelnych i kilkunastu rannych. Potem w szpitalu zmarła kolejna osoba, a dwie inne są w stanie krytycznym. Dokładna przyczyna tragedii nie jest znana, ale policja nie wyklucza czynnika ludzkiego. Jeśli przypuszczenia te zostaną potwierdzone, to kierownictwo Foxconnu przekona się w końcu do czego prowadzi polityka wyzysku. Sprawę obiecało zbadać również Apple, więc możemy być pewni, że wszystko zostanie załatwione w należyty sposób…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.