Apple zrobiło, jak obiecało. 16 września pojawiła się aktualizacja systemu iOS do wersji 9, która objęła niemalże całą rodzinę urządzeń mobilnych producenta. Po długim oczekiwaniu i paru nieudanych próbach ściągnięcia aktualizacji, dzielę się z Wami pierwszymi wrażeniami.
Aktualizowanie iOS-a w dzień premiery nowej wersji systemu to rzecz naprawdę kłopotliwa. Przekonałem się o tym na własnej skórze dopiero teraz, kiedy chciałem uaktualnić system zaraz po tym, kiedy pojawiła się taka możliwość. Dotychczas podchodziłem dość ostrożnie do nowych wersji iOS-a. Nie chciałem przeprowadzać aktualizacji, ponieważ obawiałem się, że nie będzie ona w pełni dopracowana i odbije się to na kulturze pracy. Lecz cóż — do odważnych świat należy!
Aktualizacja NIE obejmuje iPhone’ów: 4, 3G i starszych; iPada 1 gen. oraz iPada Mini 1 gen.; iPoda Touch starszego od 5 gen.
Pakiet instalacyjny zarówno w przypadku iPhone’a, jak i iPada zajmuje ok. 1 GB — niedużo, jak na zupełnie nowy system i na szczęście nie muszę pozbywać się ulubionych aplikacji, żeby przeprowadzić instalację. Po około 10 minutach ściągania pakietu mój iPhone 6 restartuje się. Potem jeszcze kilka minut trwa instalacja systemu i oto mam już nowy iOS.
Pierwsze uruchomienie
Na samym początku system prosi o kilka dodatkowych uprawnień i po chwili ukazuje nam się nowy system. Na pozór wszystko działa tak samo dobrze, jak w poprzedniej odsłonie systemu — wydaje się więc, że pierwszy test zaliczony. Ani iPad Air 1 gen. ani iPhone 6 nie mają problemów z płynnością działania. Przechodzenie między poszczególnymi ekranami, ładowanie dodatkowych elementów czy nowego stosu ostatnio otwartych aplikacji odbywa się bardzo płynnie.
Zauważam jednak, że nowe Spotlight wzbogacone o sugestie Siri delikatnie się przycina przy rozwijaniu i dotyczy to obu urządzeń, które uaktualniłem. Być może to dlatego, że system jest świeży i jeszcze zbiera dane w tle. Jak będzie dalej, pokaże czas. Oprócz tego system nie zdradził się brakiem stabilności czy jakimś poważnym błędem. Mam nadzieję, że taki stan się utrzyma. Pomówmy więc o nowościach, bo te są najciekawsze!
iOS 9 — co nowego
Wygląd
Powierzchownie oceniając, wygląd systemu nie zmienił się znacząco w stosunku do poprzedniej wersji. Mamy ten sam rozkład ikon, choć wydaje mi się, że klawiatura do wprowadzania kodu odblokowania telefonu jest trochę większa. Apple dołożyło też pakiet nowych tapet — zawsze to coś. Znów dostaliśmy kilka spowitych półmrokiem, tajemniczych obrazków i kilka abstrakcji. I oczywiście zmieniła się czcionka, ale rozwodząc się nad tym narażam się na ironiczne uśmieszki użytkowników Androida. Odnotuję więc, że czcionka faktycznie została zmieniona i miejmy to już za sobą. 😉
Przegląd ostatnio używanych aplikacji
Przegląd ostatnio używanych aplikacji prezentowany jest w formie wachlarza dużych kart, gdzie zmaksymalizowano obszar zajmowany przez miniatury programów, które u góry opatrzone są nazwami aplikacji.
Porzucono zupełnie niepraktyczny pomysł na dodanie skrótów najczęściej używanych kontaktów. W iOS 8 znajdował się on ponad tą listą, w miejscu do którego nie dało się sięgnąć palcem jednej dłoni, nawet w iPhone’ie 6. Nie wspominając już o większej wersji smartfonu.
Skrót powrotu
Nowinka odkryta przypadkiem. Kiedy podczas przeglądania ustawień przeszedłem na chwilę do Messengera, w lewym górnym rogu pojawiła się opcja powrotu do poprzedniej aplikacji. Fajna sprawa.
Podpowiedzi i wyszukiwanie
Szybkie przeszukiwanie zawartości iPhone’a to jedna z tych funkcji, której zawsze będzie mi brakować na Androidzie. W iOS 9 ładniej to wszystko wygląda — po wpisaniu kilku sylab słowa system podrzuca nam wyszukania z różnych zakątków urządzenia, a wszystkie są schludnie pogrupowane i estetycznie zaserwowane. Nie można się w tym pogubić.
Istnieją dwa sposoby przywołania tego menu: poprzez ściągnięcie belki przesuwając palcem w dół po ekranie w dowolnym jego miejscu lub po przesunięciu ekranu startowego w prawo. Przy pierwszym sposobie Siri podpowiada program, którego możemy szukać; przy drugim lista ta zostaje poszerzona o kontakty z książki telefonicznej.
Łatwiej nam będzie wyszukać pozycje w ustawieniach, bo tutaj też dodano pasek wyszukiwarki.
Oszczędzanie baterii — NARESZCIE
Nareszcie doczekaliśmy się wsparcia ze strony Apple’a, które chociaż częściowo pomoże rozwiązać problem szybko czerpiącej się baterii. W ustawieniach iPhone’a — i podkreślam, że tylko iPhone’a — specjalna zakładka Bateria posiada funkcję (uwaga, uwaga!) oszczędzania energii. Sposób jej działania można przyrównać do profilu oszczędzania znanego z telefonów LG.
Zgodnie z tym, co widnieje w opisie funkcji, system obniży zużycie energii poprzez wyłączenie odświeżania programów w tle, automatycznego pobierania maili i dezaktywowanie niektórych efektów wizualnych. Po jej uaktywnieniu wskaźnik naładowania baterii zmienia kolor na bursztynowy i zostaje opatrzony informacją o stanie akumulatora wyrażoną w procentach. Apple podaje, że funkcja ta pozwoli na dodatkową godzinę działa telefonu — szaleństwo… Cóż, przekonam się niedługo, czy to faktycznie coś da.
W iPadzie dla odmiany ta sama zakładka pozwala podejrzeć zużycie baterii, aby sprawdzić jaki element jest najbardziej prądożerny. Zarówno iPad, jak i iPhone posiadają funkcję ręcznego blokowania odświeżania programów w tle (zakładka Ogólne).
Notatnik z prawdziwego zdarzenia
Kolejna duża zmiana — notatnik poszerzono o dodatkowe style nagłówków, pisanie odręczne, robienie listy zadań i wiele innych. Przybornik z narzędziami do ręcznego notowania wygląda przeuroczo, a niespotykaną dotychczas nowinką jest linijka, która pozwala rysować idealne figury geometryczne. Super!
Co myślę o tej aktualizacji
Szczerze przyznam, że Apple wprowadziło kilka fajnych rozwiązań. Nie wszystkie tu opisałem, bo też nie ma większego sensu. Mimo zmian na lepsze, nowy iOS budzi we mnie pewne obawy. Już teraz można zauważyć, że system stracił na tym, co niegdyś było chlubą Apple’a. Wprowadza wewnętrzne rozwarstwienie między poszczególnymi iUrządzeniami. Jeszcze jestem w stanie pojąć dlaczego tylko klawiatura iPada otrzymała funkcję gładzika — jest większa i można na niej więcej zdziałać, ale przesłanki mówią, że iPhone 6s też będzie posiadać taką możliwość.
Są też te funkcje, które pozostały zarezerwowane wyłącznie dla najnowszych tabletów producenta — np. wielozadaniowość. iOS 9 będzie się też różnić między iPhone’em 6 a 6s i nie mówię tutaj o możliwościach 3D Touch. Nie rozumiem dlaczego mój iPhone 6 nie otrzymał funkcji Live Photo czy programu News (ten ostatni nie znalazł się ani na iPhone’ie, ani na iPadzie). Czyżby w ten sposób Apple chciało zachęcić nas do kupna jego nowszych produktów?
Dajcie znać w komentarzach, jakie zmiany Wam rzuciły się w oko i jak się sprawuje nowy system na Waszych urządzeniach!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.