Po prezentacji modelu Nokia N9 w Singapurze natychmiast rozpoczęły się dyskusje na temat nowego sprzętu. Dotyczą one głównie terminu realizacji urządzenia, jego ceny, targetu, do którego skierowany jest sprzęt i możliwości, jakie stworzy. Głos w całej sprawie postanowił zabrać Eldar Murtazin, wróżący tej konstrukcji marny koniec. Czy potencjalni klienci faktycznie mają się czego bać?
Analityk Mobile Research Group twierdzi, iż smartfon N9 trafi na rynek w sierpniu. Model wyposażony w 16 GB wbudowanej pamięci ma kosztować około 900 dolarów (około 2500 PLN), a model z 64 GB około 1070 dolarów (około 3000 PLN). Według Murtazina, dystrybutorzy i eksperci już przestrzegli Nokię, iż jest to szalony pomysł i w takiej cenie uda im się sprzedać jedynie kilkadziesiąt sztuk miesięcznie. Aby sprzedaż nabrała rumieńców, cena telefonu powinna wynosić 200-250 dolarów.
Murtazin pisze na swym blogu, iż Nokia N9 podzieli los modelu N900. A to oznacza, iż za pół roku cena spadnie do minimum, a cała inicjatywa zacznie zamierać i sprzęt zniknie z rynku.
Żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie zdecyduje się na zakup sprzętu, który nie ma zapewnionego wsparcia w przyszłości, z okrojoną ilością programów, z brakiem aktualizacji i perspektyw. Wszak platforma ta jest oficjalnie martwa – tak twierdzi sam producent.
Murtazin wspominał, iż Nokia N9 doczeka się ubogiej aktualizacji w przeciągu roku. Analityk wspominał również, że smartfon na dobrą sprawę opiera się na systemie Maemo 6, a nie MeeGo. Jedynie w części API ma on przypominać MeeGo. Okazuje się, iż zdanie Murtazina nie jest odosobnione – inni analitycy także uważają ten produkt za wybitnie niszowy. Zdaniem ekspertów z CCS Insight, sprzęt będzie się słabo sprzedawał i praktycznie nie wpłynie na strukturę rynku smartfonów. Branżowi specjaliści twierdzą, iż fani sprzętu fińskiej firmy zacisną zęby i poczekają jeszcze pół roku na smartfony Nokii z systemem operacyjnym Windows Phone 7.
Źródło: eldarmurtazin.livejournal.com
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.