Apple ogłosiło wyniki finansowe za pierwszy kwartał tego roku. Gigant z Cupertino nie jest może w najgorszej formie, jednak zarówno przychody, jak i sprzedaż głównych produktów (w tym iPhone’ów), zauważalnie spadła. To pierwsza taka sytuacja od wielu lat.
Już od dobrych kilku lat jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wyniki finansowe Apple za kolejne kwartały/lata to pasmo nieskończonych wzrostów i rosnącej sprzedaży (choć akurat ten podpunkt nie zawsze był taki oczywisty), jednak na wszystko przyjdzie w końcu kres. Gigant z Cupertino podzielił się w końcu wynikami finansowymi za ostatni kwartał, który okazał się wyjątkowo kiepski, oczywiście jak na standardy tej firmy.
W okresie styczeń-marzec 2016 roku Apple zanotowało przychody na poziomie 50.6 mld dolarów, co jest wynikiem o 13% gorszym w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego oraz o 33% gorszym od tego z zeszłego kwartału; zysk spadł z 13.6 mld do 10.5 mld dolarów. Oczywiście ciągle są to kosmiczne sumy, marża Apple ciągle jest bardzo wysoka (39.4%), a zapasy gotówki wynoszą 233 mld dolarów, więc trudno mówić tutaj o jakimś kryzysie, jednak dane te na pewno nie są optymistyczne, szczególnie w połączeniu ze znacznymi spadkami sprzedaży głównych produktów firmy.
Sprzedaż poszczególnych produktów prezentuje się następująco (porównania dotyczą 1Q 2015):
- iPhone – 51.2 mln sztuk (spadek o 16% z 61.2 mln),
- iPad – 10.3 mln sztuk (spadek o 19% z 12.6 mln),
- iMac – 4 mln sztuk (spadek o 12% z 4.5 mln).
O ile spadek sprzedaży tabletów i komputerów nie jest niczym specjalnie zaskakującym, tak wyraźnie niższy wynik smartfonów jest już warty odnotowania. Apple staje się największą ,,ofiarą” spowolnienia całego rynku, a swoje trzy grosze ,,dorzucił” pierwszy kwartał zeszłego roku, który dla tej firmy był wyjątkowo udany, więc na jego tle spadki są szczególnie zauważalne. Zwłaszcza dla giełdy, gdzie akcje Apple spadły.
Oczywiście po raz kolejny powtórzę, że trudno tu mówić o jakikolwiek kryzysie, jednak takie a nie inne wyniki na pewno nie satysfakcjonują włodarzy firmy, którzy na dodatek spodziewają się kolejnego spadku przychodów (z 49.6 mld do ok. 41/43 mld, według własnych prognoz). Oznacza to mniej więcej tyle, że iPhone SE nie będzie remedium na zadyszkę giganta, jednak na pewno poprawi trochę ogólną sytuację.
Czy wobec tego Apple się kończy? Oczywiście nie, jednak mimo wszystko ekipa Tima Cooka powinna zacząć szukać nowego punktu zaczepienia, gdyż stare rozwiązania powoli tracą siłę napędową.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.