Mimo sporych problemów, Jolli udało się zdobyć pieniądze na dalszy rozwój systemu Sailfish. Firma mówi, że dopiero się rozkręca a ja wątpię, że cokolwiek z tego wyniknie…
System Sailfish oraz niektóre decyzje fińskiej Jolli to rzeczy dla mnie niezrozumiałe. Przedsiębiorstwo zdecydowało się stworzyć tablet, poprosiło ludzi o pieniądze, a później wycofało projekt jednocześnie obiecując powrót na rynek mobilny. Póki co, Jolla radzi sobie jedynie dobrze na rynku rosyjskim, jednak o Sailfish OS ani widu, ani słychu w innych zakątkach świata. Co ciekawe, oprócz samej Jolli okazuje się, iż dalej istnieją osoby, które uparcie wierzą, iż ten system jest w stanie powalczyć z gigantami pokroju iOS i Androida. Fińska firma zdobyła właśnie bowiem pieniądze od inwestorów i znowu obiecała kilka ciekawych rzeczy, które mają pojawić się jeszcze w tym roku.
Od końcówki ubiegłego roku, Jolli udało się zyskać 12 milionów dolarów, które firma ma zamiar przeznaczyć na rozwój. Pieniądze zostały użyte również do spłaty największych wierzycieli oraz do uregulowania cały czas zwiększającego się zadłużenia. Z perspektywą stabilnej sytuacji finansowej, Jolla ma zamiar rozliczyć się ze wszystkimi użytkownikami, którzy wpłacili pieniądze na tablet, jaki nigdy nie powstał – to po pierwsze. Po drugie, wspomniana przeze mnie kwota ma wystarczyć Finom na pracę do końca bieżącego roku, więc nadzieje wiązane z Sailfish OS i innymi pomysłami są naprawdę spore. Jolla sama ogłosiła również, iż od dzisiaj rozpoczyna zatrudnianie nowych osób w tym programistów, którzy pomogą niejako „wypromować” oraz ulepszyć mobilny system.
Ze sprzętem nie wyszło to…
Spróbujemy z samym systemem. Jolla ma zamiar skupić się tylko i wyłącznie na oprogramowaniu a tworzenie sprzętu pozostawi innym firmom. Obecnie Finowie pracują mocno nad licencjonowaniem systemu dla innych producentów urządzeń mobilnych. Obecnie (jak i od wielu miesięcy) trwają rozmowy z indyjskim Intexem, aby telefon Aqua Fish mógł wejść na rynek w najbliższych miesiącach. Co jednak w Europie? A no tylko jedna propozycja – Turing Phone, czyli kolejna niewiadoma potrzebująca naprawdę agresywnego marketingu do osiągnięcia sukcesu. Według plotek i przecieków pojawiających się w sieci, Sailfish w wersji 2.0 jest w pełni zoptymalizowany oraz działa sprawnie na istniejących już prototypach – tym lepiej oczywiście dla Jolli.
Oprócz rozwoju oprogramowania, Jolla ma zaproponować użytkownikom również specjalny program przeznaczony dla społeczności. Szczegóły? Żadnych. Pozostają nam więc tylko domysły związane stricte ze smartfonami, o których wspomniałem powyżej. Ciężko nawet zgadywać, co Jolla dokładnie ma na myśli o planach już nie wspominając.
Sailfish OS = FirefoxOS
Wszystko ładnie, pięknie, ale wypadałoby spojrzeć na całą sytuację obiektywnie i nieco „realistycznie”. Obecnie na rynku mamy Androida, iOS’a i ledwo zipiącego już Windows Phone. Czy jest tu miejsce na cokolwiek innego? Nie. Dlaczego? Dlatego, iż firmy przez lata rozwijały produkty wraz z konkretnymi systemami, jakie są używane na dzień dzisiejszy przez miliony osób na całym świecie. Nie krytkuję Jolli ani nie mam zamiaru powtarzać, że Sailfish OS to klapa jeszcze przed premierą – na potwierdzenie takich domysłów przyjdzie nam oczywiście poczekać. Warto jednak cały czas pamiętać o tym, co stało się z FirefoxOS od Mozilli. Świetnie zapowiadający się system, który pojawił się na kilku smartfonach finalnie stał się niewypałem, który dość szybko położył się do trumny.
Czy warto więc trzymać kciuki za Jollę i jej system? Jak najbardziej – marne jednak szanse na to, że stanie się on bardzo popularny. Na rynku mobilnym istnieje jednak pewna nisza i bardzo możliwe, że tam właśnie ulokuje się ten system znajdując swoich zagorzałych odbiorców. I tego też mu życzę.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.