Urządzenia ubieralne sprzedają się na tyle słabo, iż marka Jawbone postanowiła wycofać się z tego rynku. Co z kolejnymi producentami?
Zeszły rok był prawdziwym boomem związanym z opaskami mającymi pozwolić na mierzenie naszego tętna, kroków czy też wyliczanie kalorii za pomocą specjalnych algorytmów. Smartbandy rejestrowały jakość snu, pozwalały na odbieranie powiadomień i tak naprawdę… niewiele więcej. Uboga funkcjonalność kusiła jednak sporą rzeszę użytkowników, jednak patrząc na nowe raporty, moda na inteligentne opaski stopniowo wygasa – do tego stopnia, iż marka Jawbone w związku z konkurencją oraz małym zainteresowaniem zaczęła borykać się z problemami. Po kilku miesiącach okazało się, iż firma zaprzestała produkcji swoich opasek i teraz ma zamiar kompletnie wycofać się z gałęzi rynku odpowiedzialnej za wearables.
Kilka miesięcy temu w sieci pojawiały się raporty, które mówiły o tym, iż Jawbone szuka kupca na swój dział bezprzewodowych głośników – taka decyzja miała pozwolić marce skupić się na fitness trackerach oraz inteligentnych opaskach. Okazuje się jednak, że przedsiębiorstwo jest w poważnych tarapatach i wszystkie linie produkcyjne odpowiedzialne za inteligentne opaski zostały wstrzymane aż do odwołania. Co ciekawe, oprócz zatrzymania produkcji, wszystkie modele sportowe, takie jak Jawbone Up2, Up3 czy Up4 zostały sprzedane z odpowiednią zniżką. Tego typu posunięcie było koniecznie do tego, aby utrzymać biznes na powierzchni i pozwolić mu przetrwać kryzys. Jak wyszło? Tego zapewne dowiemy się w najbliższym czasie.
Pozostaje odpowiedzieć na pytanie: dlaczego doszło do takiej sytuacji? Tego do końca nie wiadomo. Rynek wearables dynamicznie rozrasta się w ciągu kilku ostatnich lat, a same modele Jawbone UP nie mogły odnaleźć się wśród tony innych akcesoriów. Obecnie to Fitbit dominuje w tej gałęzi rynku nie pozwalając reszcie konkurencji na wykonanie agresywniejszego ruchu mającego na celu zgarnięcie klientów i zaproponowanie im zupełnie innych rozwiązań. Bardzo możliwe, iż Jawbone wycofa się z wearables raz a dobrze, chociaż istnieje jeszcze szansa, że marka wznowi produkcję w pewnym momencie w niedalekiej przyszłości. Kolejne przecieki mówią również o tym, iż Jawbone obecnie pracuje nad swoim ostatnim akcesorium, które ma być zaawansowanym trackerem znacznie przewyższającym możliwości produktów od Sony, Fitbita i innych marek.
Osobiście jestem ciekaw, jak potoczą się dalej losy Jawbone’a, ale też chciałbym zobaczyć konkretne wyniki sprzedażowe potwierdzające teorię, iż moda na wearables się kończy. Dopóki opaski nie zaczną oferować konkretniejszych funkcji, które będą mogły konkurować z prawdziwymi zegarkami sportowymi, wtedy dalej będą one tkwiły w miejscu z opinią sprzętów, które tak naprawdę „nic nie potrafią”. Póki co fitness trackery i smartbandy są tylko po to, aby wydrenować nasz portfel. Czy to się kiedykolwiek zmieni?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.