To chyba znak czasów. Kiedyś, gdy człowiek zanotował jakiś niefortunny wypadek, po prostu się zbierał z asfaltu, otrzepał i dalej robił swoje. Ci bardziej roztropni przepłukiwali rany wodą a hipohondrycy używali wody utlenionej. Dziś, za sprawą internetu świat uległ pewnego rodzaju przewartościowaniu. I nie miejcie złudzeń, prędzej czy później dosięgnie ono każdego z Was.
Nikt nie kazał mi podlewać roślinek w środku nocy, no ale za oknem skwar więc należało odrobinę pomóc matce naturze. Nie jestem łamagą, mistrzem ogrodnictwa tym bardziej. Wiem, jak chodzić żeby nie nadepnąć na grabki, umiem posadzić iglaka i wpiąć wąż z wodą do kranu. Zazwyczaj wystarczało. Niestety, feralnej nocy z czwartego na piątego września, coś poszło nie tak. Efekt – trzy dość mocno rozcięte palce, jak na złość, na wysokości poszczególnych zgięć, co należy uznać za dość irytujące.
OK, Google
W świecie sprzed ery „OK Google” przemyłbym kontuzję wodą z mydłem. Niestety, internet wyzwala w ludziach dzikie instynkty. Niepohamowany, niczym nie ograniczony dostęp do kolejnych zapytań w wyszukiwarce pchnął mnie w stronę zakupu wody utlenionej i jakiejś rzekomo doskonałej maści. I tak od tygodnia bawimy się w kotka i myszkę.
Cała ta irytująca sytuacja stała się dla mnie pewnego rodzaju impulsem do postawienia sobie pytania: ilu ludzi leczy się wyszukiwarką a nie lekarzami. Pobieżna lektura kilku pierwszych stron wyników wyszukiwania dla rany ciętej wręcz mnie przeraziła. Nieraz anonimowi ludzie doradzają innym anonimowym ludziom wielu metod leczenia. Nikt nie pyta o historię przebytych chorób, alergię na substancje czynne czy choroby przewlekłe. Wiadomo, szansa na wyleczenie przez internet rany ciętej jest wręcz ogromna, jednak co, gdyby ktoś trafił na przykład z przewlekłym bólem brzucha na jakieś forum? Mogłoby być nieciekawie. Mam taką teorię, że na forum poświęconym tematyce neurologicznej „pacjent” dostałby sugestię, że to od kręgosłupa, na forum gastrologicznym – wrzody, może trzustka. Na dietetycznym być może jakaś wzmianka o zakwaszeniu organizmu czy konieczności ograniczenia cukrów prostych. I bądź tu człowieku mądry. Co wybrać? Brzmi jak rosyjska ruletka. A stawką przecież jest ludzkie zdrowie.
Znachorstwo XXI wieku?
Człowiek w wielu sytuacjach bywa po prostu naiwny i będzie w stanie zaufać anonimowym specjalistom. Jeśli jeszcze zabiera głos jakiś lekarz, to jest dobrze, choć na moje oko niemal 3/4 zapytań to kilka zdań o domniemanych możliwościach leczenia a na końcu firmowa regułka, wedle której tak czy siak należy zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu. No to po co cała ta zabawa?!
Uwielbiamy mieć nadzieję.
Jakoś wyleczę swoją kontuzję. Nie ja pierwszy i nie ostatni. Po lekturze wielu for dyskusyjnych na różne zapytania związane z medycyną postanowiłem sobie, że będę pytał Wujka Gugla tylko o takie rzeczy, jak ulotki w PDF-ie dla już przepisanych leków. Z wielką niecierpliwością czekam też na wprowadzenie obiecanej przez Google usługi „Doctor Google”, która ma uporządkować zapytania związane z medycyną. Jak widać, firma z Mountain View również dostrzega problem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.