Mijają miesiące, producenci prezentują coraz to nowsze smartfony, a użytkownicy zawsze dyskutują o jednym: ilości wbudowanej pamięci oraz możliwości jej rozszerzenia za pomocą kart micro SD. Okazuje się, że potrzebujemy jej coraz więcej. Kiedy przyjdzie moment, w którym przekroczymy kolejną granicę?
Pierwsze smartfony przechodziły dokładnie taką samą drogę jak odtwarzacze mp3. Bardzo wysoka cena oraz relatywnie mała pamięć wbudowana, która skutecznie ograniczała użytkowników pod względem komfortu oraz wydajności działania. Oczywiście w branży mobilnej, jak z resztą w każdej technologicznej, niemalże każdy dąży do tego, aby być lepszym i tworzyć wydajniejsze, pojemniejsze i szybsze komponenty, które zdominują rynek. Dziś 8 gigabajtów znajduje się w najtańszych, najsłabszych smartfonach. Przez dłuższy okres czasu utarło się, że 16 i 32 gigabajty to pojemność zarezerwowana dla flagowców. Producenci poszli jednak o krok dalej – nie tylko poprzez zwiększenie tego miejsca, ale tworzenie kart pamięci o ogromnej pojemności i przepustowości. Dziś w iPhonie 7 znajdziemy już nawet 265 gigabajtów pamięci na dane i pliki użytkowników. Jaka jest więc kolejna granica, którą przeskoczy rynek mobilny?
Powolna ewolucja
Patrząc na rynek mobilny oraz jego eksplozję na przestrzeni lat wygląda na to, że jednym z czynników, który najwolniej rozwija się w smartfonach, to baterie oraz właśnie pamięć wbudowana. Teoretycznie istnieją możliwości, aby jeszcze bardziej przyspieszyć urządzenia i zwiększyć ich pojemność, jednak każdy z producentów robi to stopniowo. Powoli zaczyna się odchodzić od 16 i 32 gigabajtów. iPhone 7 posiada już warianty 64 oraz 128 i 256 gigabajtów, a Samsung zaprezentował szybkie karty pamięci, które również będą dostępne w ogromnych pojemnościach. Oczywiście dla urządzeń, które będą je wspierać.
Z drugiej strony, niektóre marki zaczęły skupiać się na rozwoju pojemnych kart pamięci, a smartfony jakby stanęły na moment w miejscu. To logiczne, możemy kupić sprzęt, który ma 16 gigabajtów pamięci i rozszerzyć go kartą o wielkości 64 gigabajtów. Z drugiej strony, sam system operacyjny, nieważne czy Android czy iOS zaczyna zajmować coraz więcej i zamiast 16 gigabajtów okazuje się, że dostępnych dla nas jest tylko 11 lub co gorsza 9 lub 10.
Chińczycy mają ciekawy pomysł
Wraz ze wzrostem pojemności, ciekawy pomysł zaprezentowało chociażby Xiaomi. W niektórych modelach, a szczególnie mam tu na myśli Redmi Note 3 Pro możemy zobaczyć wydajniejsze komponenty w zależności od wariantu pojemnościowego. Z jednej strony jest to krzywdzące dla osób, które mają nieco mniej gotówki i nie potrzebują aż takiej ilości miejsca na dane, a z drugiej ten trend powinien zacząć postępować – póki co tylko w przypadku chińskich producentów.
1 terabajt w przyszłym roku?
Patrząc na tempo, w jakim prezentowane są nowe modele oraz ich warianty, nie zdziwię się, jeśli w przyszłym roku zobaczymy pierwsze urządzenie, które będzie przełomowe i pochwali się jednym terabajtem pamięci na dane. Nie wiem co prawda, jak można to osiągnąć, jednak obecnie są dostępne na rynku już oryginalne smartfony z ogromnymi bateriami czy też luksusowymi materiałami użytymi do ich wykończenia.
Pytanie jest tylko takie… czy tak naprawdę jest to nam potrzebne? Zdjęcia zajmują coraz więcej, filmy w wysokiej rozdzielczości ważą po kilkaset megabajtów lub nawet gigabajtów, a same aplikacje stają się coraz bardziej ociężałe. Ten producent, który będzie przodował w ilości pamięci na filmy, muzykę i inne dane, zdecydowanie będzie jednym z wygranych.
Trudno przewidzieć przyszłość
Oczywiście wszystko to, o czym wspomniałem w tym tekście to moje gdybanie oraz próba przewidywania przyszłości i tego, co pojawi się w kolejnej generacji urządzeń mobilnych. Bardzo możliwe, że jeszcze na kilka lat utkniemy z relatywnie małą ilością pamięci i nie czeka nas praktycznie żadna rewolucja w tym segmencie. Biorąc jednak pod uwagę to, ile sprzętów zaczyna zastępować jeden smartfon, jestem pewien, że zarówno bateria jak i pamięć są obecnie priorytetami producentów pod względem rozwoju.
Jedno jest pewne: z roku na rok potrzebujemy coraz więcej miejsca.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.