Wideo w rozdzielczości 4K kilka lat temu przebojem wdarło się do świata smartfonów. Czy wyobrażacie sobie życie bez 4K? A może potocznie nazywana rozdzielczością UltraHD jakość nagrań to dla Was nic nie znaczący bajer?
Branża mobilna co jakiś czas przeżywa tak zwaną pozorną rewolucję. Ma być mega funkcja, cudowne ułatwienie nam życia a wychodzi z tego co najwyżej chwilowa moda, fanaberia osób które lubują się w wydawaniu dużych kwot na telefon tylko i wyłącznie dlatego, że właśnie ten model wspiera jakieś określone funkcje. Tylko jak wygląda ich potencjał oraz dynamiczność rozwoju patrząc pod kątem ilości użytkowników względem czasu, od którego dana technologia weszła na rynek.
Takich pozornych przełomów mieliśmy już wiele. Aż ciśnie się na usta ekran w 3D, rzecz jasna nie wymagający używania okularów, który wdrożyło na rynek LG oraz HTC. Dziś mało kto zapewne wie, cóż to za urządzenie skrywa się pod nazwą HTC EVO 3D czy LG Swift 3D a w czasach swojej świetności wielu – w tym i ja – wieściło tego typu urządzeniom długą, piękną przyszłość.
Jeśli już przy okularach jesteśmy, to nie sposób nie napomknąć o rewolucji jaką usiłowało wdrożyć Google Glass. A za firmą z doliny krzemowej kilku innych graczy, którzy na wieść o opracowaniu takiego cudownego wynalazku w mig zaczęli ślęczeć nad swoimi projektami opartymi o stosunkowo podobną technologię. Era Google Glass rozpoczęła się ledwie kilkadziesiąt miesięcy temu a na ulicach na próżno szukać osób, które korzystają z tego cudownego wynalazku. Nie może to zresztą dziwić, bowiem samo Google wycofało się rakiem z prac nad inteligentnymi okularami w pierwotnie zaproponowanym kształcie.
Po drodze mieliśmy jeszcze zagięte wyświetlacze, które jednak w mniejszym bądź większym stopniu rynek zaakceptował, skaner odcisków palców -wbrew moim cichym nadziejom – cały czas staje się nierozerwalnie związanym modułem coraz to większej ilości nie tylko flagowych smartfonów, jednak wielu moich znajomych dalej ma wobec tej technologii dość sporo obiekcji. I szczerze mówiąc, rozumiem ich.
A jak sprawa ma się z tytułowym wideo w 4K? Pamiętacie pierwsze spoty różnych producentów dumnie informujących klientów o tym, że dany smartfon wspiera tę rozdzielczość? Obecnie, po kilku latach od premiery technologii rynkowi potentaci zazwyczaj ograniczają się do lakonicznej informacji na pudełku. Czyżby kolejna piękna wizja, gdzie całe rodziny zasiadają razem przed wielkim, 60-calowym telewizorem aby oglądać wideo z wakacji w 4K nie ziściła się? Nie jestem zdziwiony.
Mimo tego, że przez moje dłonie przechodzi relatywnie wiele smartfonów, zarówno tych które można kupić już za 200-300 złotych jak i urządzeń flagowych, nigdy nie zapałałem do formatu UltraHD jakąś specjalną miłością. A to telefon miewał tendencje do grzania się, a to kwestia miejsca na karcie SD czy relatywnie niewielka różnica względem tego, co oferuje Full HD przy 60 a nawet i 30 klatkach na sekundę.
Ciekawi mnie, jak Wy korzystacie z trybu wideo w Waszych telefonach. Czy wybieracie najwyższą możliwą rozdzielczość czy też może poczciwe Full HD w pełni Was zadowala. Co musiałoby się stać, abyście zdecydowali się używać 4K kręcąc swojego biegającego po parku psa czy nagrywając mijane właśnie widoki podczas egzotycznej wycieczki? Dla mnie wideo w tej właśnie rozdzielczości nie będzie miało sensu tak długo, dopóty nośniki danych w smartfonach nie wejdą na jeszcze wyższy poziom. Nie chodzi mi tu tylko i wyłącznie o kompresję danych oraz szybkość transferu ale również o płynność strumieniowania już zapisanych danych na wskazane urządzenie.
Patrząc po obecnych kosztach tego typu techniki, skłaniam się ku stwierdzeniu że 4K w przeciwieństwie do ekranów 3D ma jeszcze szansę, jednak nie w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat. Przynajmniej patrząc po większości użytkowników elektroniki użytkowej, którzy nie są skłonni wydawać kroci w imię nieco wyższej rozdzielczości.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.