Adidas Chameleon to nowy fit tracker, który pojawi się na rynku w 2017 roku. Informacje na jego temat są jeszcze bardzo zdawkowe, Adidas pilnie strzeże swoich tajemnic, mimo to wydaje się, że długie prace w końcu przyniosą oczekiwany przez lata efekt. Tym bardziej, że dotarliśmy do naprawdę ciekawych informacji.
O ile Adidas świetnie ubiera sportowców, to z elektroniką idzie mu już znacznie gorzej, z drobnymi wyjątkami. Nie tak dawno testowałem dla Was korki piłkarskie niemieckiego producenta, i faktycznie byłem zachwycony. W przypadku fit trackerów sprawa ma się zgoła odmiennie.
Wydaje się, że w starciu z takimi producentami jak Garmin, Polar czy TomTom, Adidas jest bez szans. Tym bardziej, że marki te od początku swojej działalności nastawione są na elektronikę dedykowaną aktywnym. Tym samym swoje projekty rozwijają od wielu lat. Adidas w segmencie elektroniki ubieralniej zadebiutował tak naprawdę w 2011 roku, wypuszczając rodzinę urządzeń miCoach. Sam moduł był o tyle ciekawy, że zbierał informacje nawet z boiska piłkarskiego, dzięki czemu zwykli amatorzy, grający na trawiastych boiskach mieli dostęp do podstawowych informacji o swoim treningu. Adidas mocno rozwija technologie, inwestuje ogromne pieniądze w swój projekt i wydaje się, że za kilka lat może dołączyć do czołówki. Niemniej jednak producenta czeka długa i kręta droga.
Adidas odczuwa głód, a entuzjaści niemieckiego producenta spory niedosyt. Dlatego do akcji wkrótce wkroczy Adidas Chameleon – to już pewne. Co ciekawe, nazwa ta nie jest prawdopodobnie finalna, tym bardziej, że nosi ją także bardzo kolorowa seria obuwia z trzema paskami. Z tego, co udało mi się dowiedzieć urządzenie ma monitorować podstawowe aspekty aktywności dobowej, a więc: przebyty dystans, pokonane kroki, spalone kalorie czy sen, włącznie z celami. Co istotne, gadżet ma posiadać wyświetlacz typu e-paper, co zapewni niski pobór mocy. W miCoach Fit Smart mieliśmy do czynienia z ekranem ledowym, toteż z pewnością można oczekiwać dłuższej żywotności baterii.
Co prawda, nie ma potwierdzonych informacji o tym, czy gadżet wyposażony będzie w pulsometr i moduł GPS, niemniej jednak wydaje się, że jeśli Adidas chce nawiązać walkę ze ścisłą czołówką będzie musiał pokusić się o coś więcej niż tylko ładny design. Według mnie sensory po prostu muszą się pojawić, w innym wypadku Adidas znów poniesie klęskę, a tym razem nie może sobie na nią pozwolić, tym bardziej, że w 2015 roku zainwestował 220 mln euro w platformę Runtastic.
Producent obiecuje, że dzięki wymiennym kolorowym paskom każda osoba aktywna znajdzie coś dla siebie, tym bardziej, że nie zabraknie metalicznych wykończeń. Mówi się, że designem nowy produkt może przypominać opaski Fitbit. Pytanie tylko: czy to wystarczy? Adidas to globalna marka, którą zna praktycznie każdy człowiek na świecie, a to jest naprawdę ogromny potencjał, który można, a nawet trzeba wykorzystać.
Problem tkwi jednak w czym innym. Stacey Burr odpowiedzialny za segment wearable w Adidas, miał powiedzieć niedawno, że największym problemem jest przeniesienie autorskich algorytmów i planów szkoleniowych na zupełnie inną platformę. Oznacza to, że niemiecki producent nie zamierza wyrzucać do kosza swoich dotychczasowych doświadczeń, a chce je połączyć w jedną całość.
Czy Adidas Chameleon będzie przełomem w historii niemieckiego producenta? Ciężko powiedzieć, raczej skłaniałbym się ku teorii, że będzie to kolejny krok, być może nawet duży krok, do właściwego celu. Adidas ma ogromny potencjał, wystarczy wspomnieć, że firma posiada platformę internetową, która zrzesza blisko 70 mln aktywnych użytkowników. Takiego zaplecza po prostu nie można zmarnować. Czy faktycznie tak będzie? Ciąg całej historii już wkrótce…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.