Od wejścia na rynek platformy WP 7 minął już rok. Pierwszym smartfonem, który trafił do sprzedaży z mobilną platformą Microsoftu był HTC Mozart. Tajwańska korporacja i Microsoft zdecydowały się na odświeżenie tego modelu i uzbrojenie go w system operacyjny Windwows Phone 7.5 Mango.
Chęć odmłodzenia swojego pierwszego smartfonu, współpracującego z OS Microsoftu należy określić jako całkiem rozsądną, ponieważ model nadal można uznać za dość interesujący. Jest funkcjonalny, a przy tym odznacza się konkurencyjną ceną. Odmłodzonemu Mozartowi postanowili się przyjrzeć rosyjscy dziennikarze z serwisów Ferra.ru i hi-tech.mail.ru, których bardziej niż sam telefon zainteresowała platforma WP 7.5 Mango. Czy innowacje zapowiedziane przez korporację z Redmond mogą zapewnić platformie nowych użytkowników?
HTC Mozart – cena
Obecni w sklepach dostać można starszą wersję smartfona, opartą na poprzedniej edycji systemu operacyjnego giganta z Redmond. Telefony w nowej edycji wchodzą właśnie między innymi do oferty operatora Orange.
HTC Mozart – specyfikacja
- Procesor: Qualcomm QSD8250 1 Ghz;
- Grafika: Adreno 200;
- RAM: 576 MB;
- ROM: 512 MB;
- Ekran: 3,7″, dotykowy, rozdzielczości 800×480 pikseli;
- System: Windows Phone 7.5;
- Aparat: 8 Mpix z lampą ksenonową i autofokusem, nagrywanie wideo 720p;
- Łączność: GSM/GPRS/EDGE/HSDPA, Wi-Fi b/g/n, Bluetooth 2.1 z A2DP;
- Inne: A-GPS, akcelerometr, radio FM z RDS, wejście słuchawkowe 3,5 mm;
- Bateria: 1.300 mAh;
- Waga: 130 gramów.
Najważniejsze informacje
Do specyfikacji smartfonów współpracujących z platformą Windows Phone ciężko się właściwie przyczepić. Microsoft dość dokładnie określił techniczne charakterystyki sprzętu i praktycznie wszystkie modele (nawet te pochodzące od różnych producentów) wyglądają na blisko ze sobą spokrewnione. Największe różnice zawierają się w rozmiarze wyświetlacza, jakości aparatu oraz ilości wbudowanej pamięci.
Autorzy recenzji na początku swego tekstu dzielą się z Czytelnikami swoją ogólną opinią na temat smartfonów współpracujących z WP. Ich zdaniem, wszystkie słuchawki z platformą Microsoftu radzą sobie dobrze z aplikacjami i gwarantują bardzo podobny (komfortowy) poziom pracy. Warto zaznaczyć, iż urządzenia, które zaprezentowano całkiem niedawno mają podobne specyfikacje do tych anonsowanych lub wprowadzonych na rynek przed rokiem. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, iż HTC Radar jest swoistą kopią Mozarta. Procesor o częstotliwości taktowania na poziomie 1 GHz, 576 MB pamięci operacyjnej, wyświetlacz w rozdzielczości WVGA – wszystko to jest standardowym wyposażeniem dla całej grupy słuchawek z platformą WP. Mozart wyróżnia się na ich tle aparatem 8 Mpix, ale do niego wrócimy jeszcze w dalszej części tekstu.
HTC określa Mozarta jako młodzieżowy smartfon z rozszerzonymi funkcjami multimedialnymi. Producent podkreśla przy tym, iż jest to telefon odznaczający się bardzo wysoką jakością dźwięku. Zdaniem recenzentów, dźwięk przekazywany z urządzenia za pomocą słuchawek faktycznie robi dobre wrażenie, a sprzętu można z powodzeniem używać w charakterze odtwarzacza. Choć słuchawki dołączone do zestawu można szybko wymienić na coś lepszego – ta uwaga tyczy się zresztą do zdecydowanej większości smartfonów.
W zestawie HTC Mozart znajdziemy (oprócz telefonu rzecz jasna) akumulator o pojemności 1300 mAh, kabel USB, słuchawki, ładowarkę, gwarancję oraz instrukcję obsługi.
Budowa i jakość
HTC Mozart jest aż nieprzyzwoicie podobny do HTC Desire S (z elementami HTC Sensation). Przy wyłączonym wyświetlaczu, model ponoć bardzo łatwo pomylić z urządzeniami tajwańskiego producenta, współpracującymi z zielonym robotem. Jedyna „duża” różnica zawiera się w przyciskach służących do zarządzania sprzętem. Aby jednak sprawiedliwości stało się zadość, należy wspomnieć, iż słuchawki Desire S oraz Sensation pojawiły się na rynku po HTC Mozart.
Obudowa telefonu jest praktycznie jednolita i prawie w całości wykonano ją z aluminium. Wyjątek stanowią dwie plastikowe wstawki z tyłu urządzenia (nie przypomina Wam to Sensation?) Za sprawą połączenia metalu i plastiku z warstwą soft touch, telefon dobrze leży w ręce. Jeden z ważniejszych atutów stanowi fakt, iż jest on w poważnym stopniu odporny na pojawianie się zadrapań i śladów po palcach. Informacja niezwykle istotna dla maniaKów – estetów.
Na przednim panelu, oprócz wyświetlacza, znajdziemy głośnik schowany pod metalową kratką. Pod nią zaś także diodę informującą użytkownika o nieodebranych połączeniach i poziomie naładowania akumulatora. Pod ekranem producent umieścił panel dotykowy z trzema przyciskami: Powrót, Windows (Dom) i Szukaj. Po odwróceniu smartfonu zobaczymy sporych rozmiarów napis HTC, nad którym umieszczono oko aparatu 8 Mpix oraz lampę błyskową i szczeliną głośnika zewnętrznego. Plastikowy element z dolnej części jest zsuwany – umieszczono pod nim baterię oraz miejsce na kartę SIM. Górna krawędź smartfonu posiada włącznik urządzenia oraz gniazdo 3,5 mm. Na lewej ścianie umieszczono port microUSB i podwójny regulator głośności, niżej znajduje się mikrofon oraz miejsce na wpięcie smyczy. Po stronie prawej smartfon doczekał się spustu migawki.
HTC Mozart nie odznacza się gigantycznymi rozmiarami, co zdaniem autora, przypadnie do gustu osobom o niedużych dłoniach. Będą one w stanie dość swobodnie zarządzać smartfonem i nie muszą się przy tym bać, że słuchawka wyślizgnie się z ręki – ponoć leży w niej dość pewnie. Na koniec tej części można dodać, że do jakości wykonania sprzętu raczej nie można się przyczepić – model został pod tym względem dopieszczony przez producenta.
Ekran, aparat
Wyświetlacz prezentowanego modelu jest standardowy dla smartfonów HTC. Mamy tu do czynienia z ekranem o przekątnej 3,7 cala wykonanym w technologii Super LCD. Do jakości obrazu praktycznie nie można mieć uwag. Kolory wyglądają naturalnie, obraz jest przejrzysty, a kąty patrzenia można uznać za całkiem spore. W słońcu kolory trochę blakną, ale nie jest to wielka wada – każdy tekst pozostaje czytelny.
Jeśli ekran Mozarta porównuje się z rozwiązaniami ze stajni Samsunga, wykonanymi w technologii Super AMOLED lub Super AMOLED Plus, to można zauważyć pewną wadę: kolor czarny w Super LCD nie jest na tyle czarny, na ile powinien być. Co prawda, nie przeszkadza to zbytnio w pracy ze smartfonem, ale fakt pozostaje faktem. Zdaniem autora, ocena jakości ekranu zależy już od indywidualnych potrzeb użytkownika. Super MOLED Plus gwarantuje ostry i wyrazisty obraz, ale niektórzy uznają go za sztuczny i w słabym stopniu oddający realne kolory. Dlatego Super LCD powinien znaleźć swoich amatorów.
Rozdzielczość wyświetlacza Mozarta wynosi 480×800 pikseli. Oczywiście wynika to ze standardów wyznaczonych przez Microsoft. Ekran chroniony jest wytrzymałym szkłem Gorilla Glass, dzięki czemu nie trzeba na niego nieustannie uważać. Praktyka pokazała, iż ochrona ta w zupełności wystarcza i zapobiega powstawaniu rys. Mocną stroną Mozarta jest czułość ekranu – reaguje on nawet na lekkie muśnięcia, co czyni pracę bardzo wygodną.
Prezentowana słuchawka ze stajni HTC odznacza się tym, iż na jego pokładzie znalazł się stosunkowo rozwinięty moduł fotograficzny. Aparat 8 Mpix (z autofocusem) potrafi robić zdjęcia dobrej jakości, ale tylko w warunkach zbliżonych do idealnych. Autor podkreślił, iż przy kiepskim oświetleniu nie pomoże nawet ksenonowa lampa błyskowa – na zdjęciu widoczne są szumy. Nie można się natomiast przyczepić do ostrości i oddania kolorów – pod tym względem wszystko działa jak należy.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku filmów – jeśli ilość światła jest niewystarczająca, to jakość filmów pozostawi wiele do życzenia. Nie zachwyca także szybkość pracy autofocusa. Na korzyść modelu można jednak powiedzieć, iż przy nagrywaniu wideo autofocus w ogóle działa, co odróżnia go od sporej liczby smartfonów.
Maksymalna rozdzielczość zdjęcia, jaką można osiągnąć z pomocą aparatu tego telefonu wynosi 3264×2448 pikseli. W przypadku wideo parametr ten wnosi 720p. Producent nie wyposażył modułu fotograficznego w zbyt wiele trybów i opcji pracy, co początkowo rozczarowało autora. Użytkownik może włączyć/wyłączyć lampę błyskową, wybrać kilka efektów, czy ustawić rozdzielczość zdjęć. Recenzent ostatecznie doszedł jednak do wniosku, iż jak na mobilny kombajn, jest to i tak całkiem sporo i powinno wystarczyć przeciętnemu użytkownikowi. Jednocześnie zauważył on, iż w niektórych aparatach smartfonów duża ilość opcji i trybów pracy odwraca uwagę od podstawowych parametrów i negatywnie wpływa na jakość zdjęć. W codziennym użytkowaniu większość właścicieli Mozarta (a także innych smartfonów) ogranicza się do naciśnięcia na spust migawki.
Tajwański producent otrzymał od autorów tekstów pochwałę za możliwość szybkiego zrobienia zdjęcia. Nawet jeśli telefon jest zablokowany, to wystarczy raz nacisnąć klawisz aparatu – to aktywuje aparat. Opcja ta przydaje się zwłaszcza wtedy, gdy chcemy nagle zrobić jakieś ciekawe zdjęcie – wówczas liczą się ułamki sekund, a jak powszechnie wiadomo, odblokowanie urządzenia może trochę potrwać.
System i interfejs
Przyszedł czas przyjrzeć się bliżej najważniejszemu aspektowi Mozarta – platformie mobilnej Windows Phone 7.5 Mango. Zaktualizowany system operacyjny odróżnia się od swego poprzednika przede wszystkim znacznym rozszerzeniem funkcjonalności. Realizacja pierwszej wersji Windows Phone miała miejsce w październiku ubiegłego roku. Microsoft zerwał wówczas z platformą Windows Mobile i rozpoczął erę nowego OS, który miał przynieść firmie sukces. Czy wprowadzone zmiany okażą się zadowalające? Rzućmy okiem.
Pojawienie się Windows Phone 7.5 Mango można określić jako nową nadzieję „Microsoftu”. To największa aktualizacja platformy, usuwająca sporo niedostatków i wnosząca pokaźną liczbę ciekawych rozwiązań. Firma z Redmond bardzo potrzebowała tej platformy, ponieważ może się ona okazać przepustką do szybko rosnącego sektora mobilnego. Pierwszą wersję systemu przyjęto dość chłodno. Po pierwsze była ograniczona pod względem funkcjonalności, po drugie Microsoft przez długi czas koncentrował się jedynie na rynku amerykańskim oraz zachodnioeuropejskim, a po trzecie konkurencja nie spoczęła na laurach i aktywnie rozwijała swoje OS. A jak będzie z Mango?
Jednego Windows Phone nie można odmówić – system posiada oryginalny i przyjemny dla oka interfejs. Dzięki temu władze firmy mogą spać spokojnie – nikt nie powinien oskarżyć ich o kopiowanie cudzych pomysłów. Organizacja i konstrukcja menu nie przywodzi na myśl żadnych systemów z przeszłości i nie nawiązuje do współczesnych platform.
Główny ekran składa się z tzw. hubów – kwadratów i prostokątów, dzięki którym OS Microsoftu otrzymał nazwę „płytkowego” lub „kafelkowego”. Pod względem funkcjonalności przypominają one nieco widżety dla Androida. Każdy blok może odpowiadać zarówno za uruchomienie oddzielnej aplikacji (np. Internet Explorer), jak i za dostęp do zebranych danych. Huby są interaktywne i wyświetlają krótką informację np. liczbę nieodebranych połączeń, nieprzeczytanych wiadomości, czy najświeższą prognozę pogody. Kafelki można bez trudu usuwać. Wystarczy przez sekundę trzymać palec na ekranie głównym, by dokonać redakcji jego zawartości – można dodać nowe huby lub usunąć te, które nie są nam potrzebne.
Jeśli przeciągniemy palcem z prawej strony na lewą lub naciśniemy strzałkę w górnej części wyświetlacza, to ujrzymy listę wszystkich aplikacji zainstalowanych na smartfonie. Jedną z rzeczy, przyciągających uwagę użytkownika jest brak linijki, w której wyświetlany jest poziom sygnału, stan baterii itp. Okazuje się, iż element znany z innych platform zastosowano także i tu, choć pojawia się on na chwilę – wystarczy „puknąć” w górną część ekranu.
Jednym z hubów, który bardzo przypadł autorowi do gustu są Kontakty. Wydawałoby się, że mowa tu o zwykłej książce telefonicznej, ale to nie do końca prawda. Pojawiają się tu nie tylko numery telefonów i przypisane do nich osoby, ale także nasi znajomi z przeróżnych portali społecznościowych: Facebook’a, Twitter’a, czy LinkedIn. Wchodząc w profil takiego kontaktu można przeczytać informacje z jego konta, rozpocząć czat, napisać coś na ścianie lub przesłać wiadomość.
Jedną z najbardziej wyczekiwanych nowości w Mango była możliwość tworzenia grup kontaktów. Można je powoływać do istnienia według zasad, które sami ustalimy. Jeśli ktoś zechce stworzyć oddzielną kategorię dla kolegów z pracy, to po odpowiednim jej nazwaniu pojawią się korzyści nie tylko w postaci łatwiejszej orientacji, ale także poważne uproszczenie niektórych czynności – można np. wysłać do wszystkich członków jednej grupy maila o tej samej treści (bardzo przydatne w pracy, czy na studiach).
Wielozadaniowość – nowość konieczna niczym powietrze. Właśnie za jej nieobecność system Windows Phone poważnie atakowano od początku jego istnienia. Teraz, aby przejrzeć ostatnio używane programy, wystarczy wcisnąć i chwilę przytrzymać przycisk „Powrót”. Pojawią się miniatury ostatnio używanych aplikacji. Jeśli posiadają one wsparcie dla technologii wielozadaniowości, to po uruchomieniu konkretnej aplikacji, program wystartuje w takiej formie, w jakiej był opuszczony. Tak sprawa wygląda w teorii. Niestety w chwili obecnej taka opcja dotyczy tylko części oprogramowania. W trybie wielozadaniowości pracują aplikacje zainstalowane przez producenta – notatnik, odtwarzacz, czy album. Działanie obcego oprogramowania pozostawia niestety wiele do życzenia – aplikacje często są uruchamiane od nowa, a niekiedy nie trafiają na listę ostatnio używanych aplikacji.
Przydatną funkcją jest zebranie wszystkich kont pocztowych w jedną skrzynkę – dzięki temu cała nasza korespondencja dostępna jest na jednym ekranie. Autorowi jednej z recenzji bardzo przypadła do gustu zainstalowana przeglądarka. Mobilna wersja Internet Explorer jest ponoć dużo lepsza niż jej stacjonarny odpowiednik. Wszystko działa szybko i płynnie. Wiersz adresowy znajduje się na dole ekranu, dzięki czemu łatwiej się do niego dostać, gdy obsługujemy smartfon jedną ręką. Pozostaje tajemnicą, dlaczego podobne rozwiązanie nie zostało zastosowane w Androidzie, czy iOS. Potencjalnych użytkowników Mozarta (oraz innych smartfonów z WP Mango) może jednak rozczarować brak wsparcia dla technologii Flash.
Windows Phone 7.5 Mango gwarantuje cały szereg funkcji clouds. Pakiet Microsoft Office 365 pozwala tworzyć i edytować prezentacje, dokumenty tekstowe, czy tabele, a rezultaty swojej pracy można zapisywać na wirtualnym dysku SkyDrive.
Pisząc o jakiejkolwiek platformie, nie można nie wspomnieć o stworzonej dla niej bazie aplikacji. To właśnie oprogramowanie wpływa dość poważnie na sukces albo klęskę konkretnego systemu operacyjnego. W przypadku Windows Marketpalce można powiedzieć, że sprawy toczą się właściwym torem – sklep ma niespełna rok, a już może się pochwalić przyzwoitą liczbą aplikacji (ponad 30 tys.). I każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Warto jednak wspomnieć, iż osoby, które liczą na solidne oprogramowanie za darmo mogą być poważnie zawiedzione – bezpłatnych programów dobrej jakości jest tam jak na lekarstwo.
OS Microsoftu szybko się rozwija i dogania konkurencję. W obecnej formie Mango może podobać się bardziej, niż Android. Na korzyść platformy korporacji z Redmond przemawia nie tylko ciekawy interfejs i fajne animacje, ale także bardzo dobra wydajność pracy przy niedużych wymaganiach sprzętowych oraz logiczna i prosta organizacja menu.
Wśród wad prezentowanego OS można wymienić fakt, iż Microsoft nie zezwala producentom na instalację własnych interfejsów. Wystarczy w tym miejscu wymienić HTC Sense, który podoba się wielu użytkownikom i pewnie znalazłby także uznanie wśród osób zainteresowanych smartfonami z WP. Z drugiej strony nie powinno nas dziwić, iż największy na świecie producent oprogramowania chce promować swój produkt w niezmienionej formie.
Wydajność, czas pracy na baterii
Microsoft często jest krytykowany za to, że „rekomenduje” producentom smartfonów z WP wykorzystywanie w tych konstrukcjach jednordzeniowych procesorów. Zdaniem redaktora z Ferra.ru (choć od razu zaznacza on, iż będzie to kontrowersyjna wypowiedź), czas dwurdzeniowych platform jeszcze nie nadszedł. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszy rynek: Android już od dobrych kilku miesięcy pracuje na dwurdzeniowych flagowcach, ale aplikacji dla sprzętu tego typu praktycznie nie ma (oprócz benchmarków). Po co brać udział w wyścigu o ilość rdzeni (oprócz względów marketingowych), jeśli jednordzeniowy procesor i 576 MB pamięci operacyjnej w zupełności wystarczają do płynnej animacji interfejsu i solidnej porcji potrzebnych aplikacji? Autor opinii przy tym podkreślił, iż ani razu podczas testowania Mozarta nie miał problemów z wieszającym się systemem, czy innymi niedogodnościami właściwymi dla gadżetów tego typu.
Co do czasu pracy na baterii, testowany model wypadł pod tym względem lepiej niż smartfony współpracujące z Androidem, ale nie była to jakaś oszałamiająca różnica. Te ostatnie, jak powszechnie wiadomo, po ładowaniu są w stanie wytrzymać około doby. HTC Mozart wytrzymuje 1,5 doby przy standardowym użytkowaniu z użyciem 3G, surfingiem w Sieci, kilkugodzinnym słuchaniem muzyki i 20 minutową rozmową telefoniczną.
Można użyć funkcji oszczędzania energii, w którą wyposażono Mango, ale nie pomaga ona aż w tak dużym stopniu, a czasem może nawet przeszkadzać.
Podsumowanie
Firma Microsoft wybrała właściwą drogę rozwoju. Póki co Windows Phone pod względem popularności odstaje od Androida czy iOS o kilka epok, ale platforma posiada ogromny potencjał. To młody system, który nie ustrzegł się chorób wieku dziecięcego, ale sukcesywnie je zwalcza. Najlepszym dowodem jest tu Windows Phone 7.5, w którym wprowadzono ponad 500 innowacji. Większości z nich użytkownicy nawet nie zauważą, ale efekt końcowy tych prac robi bardzo dobre wrażenie.
HTC Mozart można nazwać jednym z najlepiej wyważonych smartfonów na rynku. Sprzęt pochodzi ze stajni jednego z największych producentów urządzeń tego typu na świecie, został wykonany z materiałów) dobrej jakości i doczekał się całkiem przyzwoitych parametrów. Biorąc pod uwagę te dane oraz rozsądną cenę, można powiedzieć, iż jest to bardzo kusząca propozycja.
Źródło: materiały pochodzą ze stron Ferra.ru i hi-tech.mail.ru. Opracowanie: gsmManiaK
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.