Suburbia czasem jest nazywana „planszowym Sim City”. Skojarzenie z bodaj najsłynniejszą grą komputerową o budowie miast, nie jest przypadkowe, jednak w przypadku cyfrowej adaptacji tej, moim zdaniem, bardzo ciekawej planszówki, może sprawić, że gracz poczuje się nią mocno zawiedziony…..
Skrótem, czyli wideorecenzja gry Suburbia
Miasto okiem mieszczucha
Obserwacja tkanki miejskiej oraz bycie częścią tej niezwykle złożonej struktury, to bardzo ciekawe doświadczenie. Nawet jeżeli na co dzień nad tym się nie zastanawiamy, ta wydawałoby się, chaotyczna struktura, w praktyce jest miejscem ścierania się różnych potrzeb, a jej kształt kreowany jest przez różnego rodzaju podmioty. Ot choćby rozdźwięk między jakością życia a budową fabryk, czy mocno obciążonych arterii drogowych, w pobliżu osiedli mieszkalnych, jest dowodem na to, że wiele z mechanizmów rządzących przestrzenią miasta jest łatwych do przewidzenia, a konsekwencji pewnych inwestycji nie można tłumaczyć dynamiką i nieprzewidywalnością zachowania mieszkańców, lecz brakiem wizji lub niekonsekwencją w realizacji strategii jego rozwoju.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ recenzowana dziś planszówka, szczególnie w swojej cyfrowej odsłonie, idealnie wpisuje się w taką wizję miasta: przestrzeni, którą w znacznym stopniu można kształtować wedle z góry określonych potrzeb i celów. W znacznym, gdyż na szczęście, nie wszystkie zachowania mieszkańców da się przewidzieć.
City building na planszy
Skoro miasto to sieć dających się przewidzieć zależności, powinien to być doskonały temat na tworzenie gry planszowej. Powinien, jednak pomimo, że w bazie BoardGame Geek znajdziemy ponad 800 gier, przypisanych do kategorii city building, to zdecydowana większość z nich nie oddaje tego, co czujemy siadając do Sim City. Poniekąd lukę wypełnia Suburbia, gra Teda Alspacha, który miasto widziane okiem urbanisty przełożył na planszę…
Suburbia – prostota złożoności
Przyjrzyjmy się zatem zasadom planszówki, które są także podstawą recenzowanej aplikacji.
Suburbię można wyjaśnić w około 10 minut, co nie znaczy, że jest to gra pozbawiona głębi. Wręcz przeciwnie! Inspirowana przestrzenią miasta, w tym elemencie idealnie wpisuje się w jej specyfikę. Bo czy na co dzień zastanawiacie się jak to jest, że miasto funkcjonuje? Podejrzewam, że większość odpowie, że nie. Po prostu jesteśmy jego częścią. I podobnie jest w Suburbii: bardzo szybko poznajemy reguły, by potem, bez konieczności ciągłego wertowania instrukcji móc swą uwagę skupić na najważniejszym, czyli na rozgrywce. A będzie się na czym skupić.
W Suburbii każdy z graczy rozbudowuje własne miasto, dokładając kolejne kafle symbolizujące poszczególne strefy i budowle. Zaczynamy skromnie, posiadając jeden park miejski, jedną fabrykę i osiedle mieszkaniowe. Te zapewniają nam przychód na poziomie zerowym, wzrost populacji na poziomie 1. W kasie naszego miasta też nie ma przepychu: znajdziemy w niej 15 $, które powinniśmy dobrze zainwestować.
Nowe tereny możemy kupować na rynku nieruchomości. Tam znajdziemy kafle podstawowe (przedmieścia, fabryki i parki) oraz kafle, które będziemy dokładali z trzech zakrytych stosów, symbolizujących także upływ czasu w grze. Cena tych ostatnich uzależniona jest od samej budowli (koszt na kaflu) oraz miejsca na rynku nieruchomości. Z czasem, gdy dana budowla przesuwa się coraz bliżej prawej strony (w miejsce kupionych lub odrzuconych umieszczane są już odsłonięte lub dokładane nowe) ich cena maleje. I tak pojawiają się budowle w kilku kolorach: zielone, będące strefami mieszkalnymi; niebieskie to handel i biura; żółte czyli fabryki, lotniska i autostrady i szare związane z kulturą i edukacją. Jest to o tyle istotne, że kafle na różne sposoby oddziałują na siebie modyfikując dwa wskaźniki: reputacji (czyli tego ilu mieszkańców przybędzie/ubędzie nam na koniec rundy) i przychodu (ile zarobimy).
Niby tylko dwa wskaźniki rozwoju, ale dzięki wprowadzeniu jeszcze jednego mechanizmu Suburbia wyróżnia się spośród innych tytułów. Ted Alspah wpadł na prosty, ale bardzo ciekawy sposób, by zapobiegać efektowi śnieżnej kuli, a zarazem ciekawie zobrazować problematykę rozwoju miast. Na torze populacji znajdują się czerwone linie. Gdy nas wskaźnik przekroczy takową, zmuszeni jesteśmy do obniżenia obu wskaźników o jeden punkt. A czy wyższa jest nasza populacja, tym częściej linie występują.
Ostatecznym celem, jak to zazwyczaj ma miejsce w grach, jest zdobycie jak największej liczby punktów zwycięstwa. Wynik to suma liczby mieszkańców, pieniędzy w kasie miejskiej i celów, które losowane są na początku rozgrywki. Część z nich jest jawna i gracze świadomie rywalizują o te punkty. Każdy losowo otrzymuje także jeden cel, którego nie ujawnia innym. Ten komu uda się go zrealizować – otrzymuje dodatkowe punkty.
To niemal całość reguł. Choć może na pierwszy rzut oka tego nie widać, gra wymaga ciągłego planowania. Bo prawdziwą głębie rozgrywki odkrywamy, gdy zaczniemy analizować wpływy poszczególnych kafli.
Przedmieścia na ekranie
Na ekranie iPada Suburbia prezentuje się dość…. surowo. Graficznie jest niemal identyczna jak planszowa wersja. Początkowo budziło to pewien niedosyt, jednak po pierwszych rozgrywkach doceniłem tą decyzję wydawcy. Dzięki temu rozbudowywane miasto jest czytelne i łatwo ogarnąć wzrokiem ikony na poszczególnych budynkach. Dodatkowo zadbano o wygodny podgląd rynku nieruchomości oraz tabel ze wskaźnikami innych graczy.
Przed pierwszą rozgrywką, moje obawy budził brak możliwości wyświetlenia wszystkich miast jednocześnie. Interakcja w Suburbii nie jest może duża i głównie skupia się na walce o kafle z rynku nieruchomości. Jednak są kafle, które dają bonusy także z miast przeciwników. Na szczęście po pierwszych rozgrywkach przekonałem się, że nie jest to potrzebne. Wyświetlana w lewym dolnym rogu ekranu tabela (wyświetlić ją możemy klikając na pasek z podstawowymi informacjami), dostarcza wszystkich niezbędnych informacji. I to w formie, która pozwala na jeszcze szybszą analizę sytuacji.
Również osoby, które w aplikacjach zwracają uwagę na ścieżkę dźwiękową mogą czuć niedosyt. Ta ogranicza się do melodii podczas startu aplikacji. Cóż, może i to ma nas wprowadzić w klimat: podobnie jak w biurze urbanisty możemy…. włączyć sobie radio!
Jest jeszcze jedna funkcja, której brakuje w Suburbii, Przydałaby się możliwość włączenia podpowiedzi, jakie kafle zachodzą w interakcję z właśnie dokładanym. Doceniłyby to osoby dopiero rozpoczynające przygodę z tym tytułem. Bezspornie zaletą aplikacji jest to, że wszystkie wskaźniki liczy ona za nas, ale przez to czasem nie zwracamy uwagi na źródła pojawiających się zależności. Obecnie możemy włączyć podgląd tego jaką wartość osiągną po dołożeniu danego kafla wskaźniki – ale nie widzimy dlaczego.
Urbanistyczne wyzwania
Podobnie jak miało to miejsce np. w przypadku Galaxy Truckera, recenzowana aplikacja nie jest tylko zwykłym przeniesieniem mechaniki planszówki na ekrany tabletu.
Przede wszystkim mamy możliwość rozgrywki w Suburbię w jej tradycyjnej wersji, grając przeciwko komputerowi lub w trybie online. Dla osób, które nie miały styczności z planszówką przygotowano tutorial, a gdyby po jego ukończeniu ciągle pojawiały się jakieś pytania, możemy sięgnąć do tradycyjnej instrukcji. Aplikacja jest w języku angielskim, na szczęście zasady można poznać sięgając po instrukcję z polskiej wersji Suburbii, wydanej przez Wydawnictwo Planszóweczka.pl. Dzięki niej poznacie mechanikę gry. Gdy to uczynicie, obsługa aplikacji nie powinna przysporzyć żadnych problemów.
Dodatkowo otrzymujemy tryb kampanii solo. Polega on na rozbudowie określonych miast (głównie w USA). W każdym z nich zastaniemy inaczej rozbudowaną infrastrukturę oraz trzy poziomy trudności. Tutaj rozgrywka nie jest nastawiona na osiągnięcie największej liczby punktów zwycięstwa. Często wręcz przeciwnie, Nasze zadanie może polegać na osiągnięciu wskaźników reputacji, przychodu lub populacji na określonym poziomie. Czasem wysokim, czasem bardzo niskim. W niektórych z miast dodatkowo musimy połączyć poszczególne obszary. Kampania solo wyciska wszystko co najlepsze z mechaniki Suburbii. Choć w tradycyjnej rozgrywce także realizujemy różne cele, to tutaj ich różnorodność, połączona z definiowanymi przez twórców zestawami kafli wymusza przyjmowanie najróżniejszych strategii. Niektóre z poziomów będą wymagały kilku, czasem nawet kilkunastu prób, zanim zdołamy zwyciężyć.
Patologia w mieście
Niestety, pomimo, że aplikacja bazuje na sprawnie działającej mechanice gry planszowej, twórcy aplikacji nie ustrzegli się błędów. Co gorsza, występujących pomimo kilku aktualizacji, które miały miejsce od premiery (grudnia 2013 roku).
Głównym problemem jest zawieszanie się aplikacji, które zdarza się szczególnie w trybie online, czasem także przy rozgrywce w z komputerem w trybie solo. W trybie kampanii nie zdarzyło mi się to ani razu.
Dużym zaskoczeniem dla mnie jest fakt, że spośród dostępnych trybów to właśnie multiplayer uważam za najsłabszy. Wynika to nie tylko z problemów w działaniu aplikacji, lecz także specyfiki gry. Suburbia mimo wszystko wymaga skupienia się nad rozwojem miasta. Przełączanie się między różnymi partiami, oczekiwanie na ruch przeciwnika, wszystko to rozprasza. W przypadku tego tytułu, jeżeli mam zagrać z żywym przeciwnikiem, zdecydowanie wolałbym zasiąść przy wersji bez prądu, lub wybrać inny tytuł do gry online.
Wreszcie tutorial, który teoretycznie tłumaczy wszystkie reguły panujące w grze. Jednak po zapoznaniu się z nim, sposób liczenia poszczególnych wskaźników może budzić wątpliwości. Dlatego naprawdę zachęcam do sięgnięcia po instrukcję planszowej wersji Suburbii, tym bardziej, że polski wydawca udostępnia ją w formie pdfa dostępnego na stronie internetowej Planszóweczki.
Stygmat Sim City
Na początku recenzji wspomniałem, że porównywanie cyfrowej wersji Suburbii do Sim City działa na niekorzyść tego tytułu. Czas by wyjaśnić dlaczego tak uważam.
Sim City przyciągało nas do ekranów nie tylko ze względu na zależności jakie zachodziły podczas rozbudowy miasta, ale także z powodu oprawy graficznej i dynamiki rozgrywki. Suburbia, bardziej przypomina prace urbanisty, który siedząc za biurkiem dzieli miasto na obszary i stara się poszczególne elementy dobrać i ułożyć tak, by zyskać jak najwięcej. Zdecydowanie więcej tutaj kalkulacji niż dynamiki i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Dodatkowo podkreśla to „surowy” charakter oprawy graficznej. Dlatego ważnym jest to, by sięgając po tą aplikacje nie szukać klonu komputerowego hitu.
Mimo wszystko – chcę być urbanistą
Jeżeli szukacie ciekawej planszówki na tablety do rozgrywek w trybie solo – z całą pewnością powinniście sięgnąć po grę Teda Alspacha. A jeżeli jeszcze was nie przekonałem, na koniec dodam, że jako gra planszowa, Suburbia otrzymała prestiżową nagrodę Mensa Select i zajmuje bardzo wysokie miejsce w rankingu BoardGameGeek, który tworzony jest przez graczy.
Niestety na ostateczną ocenę wpłynęły pojawiające się problemy z aplikacją, szczególnie w trybie online. Jednak pomimo niedociągnięć aplikacji bardzo chętnie do niej sięgam. W rozgrywce z przeciwnikiem komputerowym, możemy cieszyć się sprawnie działająca mechaniką, przy AI na przyzwoitym poziomie. Tryb kampanii solo to prawdziwa gratka dla planszoManiaKów: wymusza on przyjmowanie różnych strategii a przejście poszczególnych poziomów może stanowić spore wyzwanie. O ile nie szukacie klonu Sim City, tylko oryginalnej planszówki, zakup Suburbii może okazać się bardzo dobrą inwestycją.
Suburbię możecie nabyć w App Store, Amazon i Google Play
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe. Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.